EN

Boom na naukę

Budownictwo
Jeszcze dwie dekady temu nie było w Polsce ani jednego, dziś jest ich kilkanaście. Centra nauki pokazały, że nauka nie musi być nudna i niczym rozrywka może przyciągać tłumy

Centrum Nauki Kopernik, na które wydano 350 mln zł, było jednym z największych tego typu przedsięwzięć w ostatnich latach w Europie. Już w chwili otwarcia, czyli cztery lata temu, warszawski obiekt stał się „gorącym adresem”, który rocznie przyciąga 1 mln ludzi. Na prawie 5 tys. mkw. (pow. użytkowa budynku to ponad 17 tys. mkw.) ustawiono 450 eksponatów, wiele z nich można dotykać i samemu obsługiwać. Wśród nich jest symulator trzęsienia ziemi czy robot, z którym można porozumieć się za pomocą mimiki twarzy. – Dziś odwiedzającym nie wystarczy to, że mogą coś przeczytać czy zobaczyć, chcą nauki doświadczyć na własnej skórze. To właśnie wyróżnia centra nauki na tle zwykłych muzeów – tłumaczy Marek Pisarski z firmy Polish Tourism and Leisure Consulting (PAIT), która specjalizuje się m.in. w opracowywaniu koncepcji, w projektach wnętrz i produkcji eksponatów dla nowych centrów. Wejście do centrum Kopernika jest płatne – 25 zł za bilet normalny i 16 zł za bilet ulgowy, nie licząc osobnych opłat za wstęp do planetarium czy czterech laboratoriów (za każde 9 zł). Ceny, jak się okazuje, nie zniechęcają odwiedzających. – Otwarcie centrum stanowiło rewolucję, która zapoczątkowała wielką popularność podobnych obiektów. Dziś każdy region chciałby mieć własne centrum à la Kopernik – mówi Marek Pisarski. Powstanie takich miejsc w każdym województwie obiecywał przed kilkoma laty ówczesny premier – Donald Tusk. Dziś okazuje się jednak, że inicjatywę podejmują głównie samorządy.

Porewolucyjna zadyszka

Choć Kopernik jest zdecydowanie najdroższym centrum nauki w kraju, już rośnie nowy rekordzista, jeśli chodzi o wielkość. Centrum Nauki i Techniki EC1 Łódź zajmie 16 tys. mkw. w zrewitalizowanym kompleksie dawnej łódzkiej elektrowni przy ul. Targowej. – Interaktywne centrum nauki jest zlokalizowane w historycznych budynkach, które stanowić będą doskonałe tło dla prezentacji zjawisk związanych z energią – mówi Marek Pisarski, pomysłodawca centrum i autor wstępnej koncepcji funkcjonalnej. Sam kompleks, realizowany przez podległą miastu instytucję EC1 Łódź-Miasto Kultury, oprócz centrum nauki ze 150 eksponatami, pomieści także m.in. Centrum Sztuki Filmowej, bibliotekę, planetarium, kino 3D, galerię, teatr dźwięku, siedziby instytucji kulturalnych, sale seminaryjne i warsztatowe. Koszt rewitalizacji całego kompleksu to 274 mln zł, z czego 82 mln zł pochodzą z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Prace mają zostać ukończone do końca 2015 roku. Termin ten jest ważny. Jego przekroczenie skutkować może koniecznością zwrotu całości unijnego dofinansowania. Niepokój budzi więc fakt, że generalny wykonawca zachodniej części kompleksu (EC1 Zachód), firma Porr, w wyniku konfliktu z inwestorem w czerwcu tego roku zeszła z budowy. Przetarg na dokończenie prac trzeba było unieważnić, bo nie zgłosiła się żadna firma. W drugim przetargu (w którym złagodzono niektóre wymogi wobec oferentów) zgłosiły się dwie firmy, ale ich oferty były dla miasta za drogie i przetarg unieważniono. Ma być trzeci przetarg, a czasu jest coraz mniej.
O budowie centrum nauki na Śląsku, które skalą mogłoby konkurować z Centrum Nauki Kopernik, mówiło się od kilku lat. W 2011 roku władze województwa śląskiego, miasta Chorzowa, Uniwersytetu Śląskiego i Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku podpisały list intencyjny w tej sprawie. Wierzono wówczas, że uda się wygospodarować na budowę Śląskiego Centrum Nauki (w Parku Śląskim w Chorzowie) nawet 350-400 mln, z czego połowę stanowiłyby środki unijne. Niestety, wsparcie z budżetu centralnego okazało się mniejsze niż się spodziewano i marszałek województwa zdecydował się okroić go do 100 mln zł. Niewykluczone, że pieniędzy starczy jedynie na wyremontowanie śląskiego planetarium...
Na pieniądze z Unii czeka też duże centrum naukowe w Szczecinie. Projekt, o którym mówiło się od 2008 roku, przez wiele lat nosił nazwę Muzeum Morskie. Zmiana przyszła niespodziewanie wraz z nową perspektywą unijną 2014-2020. – Perspektywa, która skończyła się w 2013 roku dopuszczała budowę zwykłych kubatur, czyli prostych budynków kultury, teatrów czy muzeów, i rzeczywiście powstało ich dużo. Teraz Komisja Europejska uznała, że obiekt musi mieć istotny komponent innowacyjności czy nauki. Dlatego projekt, który przez lata funkcjonował pod nazwą Muzeum Morskie, teraz zyskał nazwę Centrum Nauki Balticum – tłumaczy Gabriela Wiatr, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego. Obiekt, realizowany przez Muzeum Narodowe w Szczecinie, ma kosztować około 95 mln zł. – Przed nami kolejne etapy negocjacji kontraktu terytorialnego z władzami centralnymi w celu zapewnienia obiektowi finansowania z zewnątrz. Sam regionalny program operacyjny może nie udźwignąć tak wysokich kosztów – informuje Gabriela Wiatr.

Mniejsze, ale pewniejsze

Z większą dynamiką idą mniejsze inwestycje – w Kielcach i Zielonej Górze. Ta pierwsza to Energetyczne Centrum Nauki, które powstanie w Kieleckim Parku Technologicznym (KPT). Przetarg na budowę ekspozycji w systemie „projektuj i buduj” (3 mln zł) wygrało w tym roku konsorcjum NoLabel, New Amsterdam i Fabryka Dekoracji. Kiedy projekt zostanie zatwierdzony przez KPT, konsorcjum zrealizuje zamówienie, które polega na wyprodukowaniu całego wyposażenia, multimediów, elementów dekoracyjnych, systemu informacji wizualnej, a także stworzeniu aplikacji i strony internetowej. Niewielkie centrum będzie miało kino 3D i salę audytoryjną. Całość zajmie zaledwie ok. 500 mkw. na drugim piętrze dawnej siedziby Wyższej Szkoły Umiejętności, która ma około 5,000 mkw. powierzchni. Jest ona obecnie przebudowywana i znajduje się w pobliżu Inkubatora Technologicznego należącego do KPT. Przebudowę realizuje firma Skanska w systemie generalnego wykonawstwa na zlecenie parku. Budynek będzie przede wszystkim siedzibą inkubatora ITC, znajdą się w nim pomieszczenia dla przedsiębiorców oraz laboratoria.
Również firma Skanska, też w systemie „projektuj i buduj”, prowadzi przebudowę budynku dawnego kina Wenus w Zielonej Górze, które stanie się siedzibą Centrum Nauki Keplera – Planetarium Wenus. Wysokość inwestycji realizowanej przez Zielonogórski Ośrodek Kultury to 26 mln zł, z czego 18 mln stanowi dofinansowanie z budżetu państwa. Ma to być obiekt o funkcjach dydaktycznych i konferencyjnych. Jednym z istotnych elementów jest planetarium, którego kopułę zamówiono w Stanach Zjednoczonych.

Coraz większy rynek

W przetargach publicznych na budowę centrów nauki przewodzą duzi gracze tacy, jak Warbud (Centrum Nauki Kopernik, Experyment w Gdyni), Skanska (Energetyczne Centrum Nauki w Kielcach i Centrum Nauki Keplera – Planetarium Wenus), Porr (EC1 Zachód). Jednak i mniejsze firmy liczą się na tym rynku, czego przykładem jest Ebud Przemysłówka (Hewelianum w Gdańsku), Pol-Aqua (Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu) czy Anna-Bud (Centrum Nauki Leonardo da Vinci w Podzamczu Chęcińskim). – Z punktu widzenia generalnego wykonawcy przetarg na budowę centrum nauki jest jak każdy inny. Nasza budowa Centrum Nauki Leonardo da Vinci była o tyle interesująca, że zastosowano tam dosyć skomplikowane rozwiązania konstrukcyjne, jak choćby dach zielony z roślinami i ścieżkami spacerowymi – mówi inżynier Tomasz Barszcz, kierownik projektu z firmy Anna-Bud. Choć dla firmy budowlanej o zasięgu lokalnym przetarg publiczny to możliwość zarobku, nie są to realizacje obciążone dużą marżą. – Taka jest właściwość publicznych przetargów w Polsce, że czołowym kryterium jest cena. Z punktu widzenia wykonawcy, sprawą kluczową jest uniknięcie niedoszacowania oferty. Starając się wygrać przetarg, łatwo popełnić ten błąd – dodaje Tomasz Barszcz. Ponadto trudno spodziewać się wysypu wielu centrów w jednym regionie, więc dla lokalnych wykonawców nie ma tu szerszych perspektyw.
Drugą istotną kwestią jest wyposażenie. Początkowo była to niemal wyłącznie domena europejskich potentatów. Do Centrum Nauki Kopernik eksponaty dostarczyły firmy z Niemiec i Holandii takie, jak Hüttinger, Archimedes i Bruns. – Niektóre firmy zachodnie mają kilkudziesięcioletnie doświadczenie w tej branży. Polskie zaś zaledwie kilkuletnie – mówi architekt Piotr Giemborek z firmy Fabryka Dekoracji, która ma na koncie budowę ekspozycji dla kilku centrów nauki w kraju. Początkowo dla niedużych firm wyłożenie kilkunastu mln zł w systemie „zaplanuj i buduj” było nie lada wyzwaniem. – Dziś widać, że jeśli chodzi o ekspozycje interaktywne i multimedialne, potrafimy tworzyć pewne rzeczy znacznie taniej niż zachodnia konkurencja – mówi Marek Pisarski. Największa różnica wynika z mniejszych kosztów transportu i serwisowania, gdyż zagraniczni potentaci muszą wliczać koszty dojazdu. Ponadto polskie firmy chcą się pokazać, często więc stawiają na rozwiązania prototypowe, chcą być bardziej elastyczne w kontaktach z zamawiającym i lepiej znają lokalne realia. Jak duże są koszty budowy ekspozycji? Oczywiście to zależy od oczekiwań zamawiającego. Trzeba pamiętać, że eksponaty w centrum nauki muszą nie tylko być ciekawe, ale również charakteryzować się dużą odpornością mechaniczną, gdyż zwiedzający nieustannie poddają je testowi wytrzymałości. – Według moich wyliczeń cena bezpieczna, w którą wliczone jest serwisowanie, to około 100 tys. zł za stanowisko, jeśli ma ono mieć unikalny charakter. Taka kwota wychodzi właśnie w Energetycznym Centrum Nauki w Kielcach, gdzie jest 29 eksponatów – mówi Piotr Giemborek.
W jakim kierunku pójdzie rynek? Według Marka Pisarskiego wyraźnym trendem najbliższych lat będzie uatrakcyjnianie oferty dla coraz młodszych odbiorców – już nie tylko młodzieży szkolnej, ale też dzieci w przedziale od 3 do 10 lat. –  Jest to duże wyzwanie, aby dla małych dzieci stworzyć coś, co byłoby interesujące i edukacyjne zarazem. Jeśli to się uda, centra nauki będą przyciągały całe rodziny, każdy odwiedzający znajdzie tam coś dla siebie – mówi Marek Pisarski. Zmiany dotyczyć mogą też sposobu prezentacji. – Centra nie powinny być zbiorem pojedynczych urządzeń, nie należy projektować ich tak, że jeden eksponat nie jest powiązany z drugim, co jest charakterystyczne dla warszawskiego Kopernika, ale też dla wielu tego typu instytucji na świecie. Chcielibyśmy, żeby wszystkie wystawy były opowieścią na określony temat i przenosiły nas w inny świat. To wymaga odpowiedniej scenografii i klimatu wnętrza, dzięki którym zupełnie inaczej odbiera się ekspozycje – tłumaczy Piotr Giemborek. ν

Krótka historia centrów nauki

Pierwsze centrum nauki na świecie powstało przed półwiekiem za sprawą amerykańskiego fizyka Franka Oppenheimera. W 1969 roku stworzył on Exploratorium w San Francisco. Był to obiekt powstały w konwencji „hands-on experience”, czyli według polskiej nomenklatury „doświadczenia interaktywnego”. Chodziło o możliwość dotykania eksponatów i samodzielnego przeprowadzania eksperymentów. – Na początku XX wieku centra nauki zaczęły się wyodrębniać z dwóch nurtów: z jednej strony z muzeów techniki, a z drugiej – z muzeów dla dzieci. Dziś mówi się, że jest ich na świecie około 2 tys., choć trudno to jednoznacznie stwierdzić ze względu na trudności klasyfikacyjne, poza tym w ostatnich latach nawet klasyczne muzea techniki zaczęły wprowadzać ekspozycje interaktywne – mówi Marek Pisarski. Polska przygoda z centrami nauki rozpoczęła się w 2002 roku od jednej interaktywnej wystawy w Muzeum Narodowym w Szczecinie, która powstała za sprawą dziekana Wydziału Matematyczno-Fizycznego Uniwersytetu Szczecińskiego, prof. Jerzego Stelmacha. Podobnych wystaw, często wędrownych, zaczęło z czasem przybywać, niektóre zaś uzyskały stałe siedziby. Do najbardziej znaczących należy otwarte w 2007 roku Experymentarium w łódzkiej Manufakturze, w tym samym roku powstał Experyment w Gdyni i w 2008 – Hewelianum w Gdańsku. Rok 2010 przyniósł otwarcie czołowego projektu, jakim jest Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Kolejne sukcesy to otwarcie Humanitarium we Wrocławiu (2011), Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy w Toruniu (2013), nowej rozbudowanej części Centrum Nauki Experyment w Gdyni (2013), centrum nauki Leonardo Da Vinci w Podzamczu Chęcińskim (2014) i Ekspozycji PGE Giganty Mocy w Bełchatowie (2014). Pokrewną kategorią są coraz popularniejsze w Polsce parki edukacyjne. Opierają się na podobnej zasadzie, co centra nauki – udostępniają interaktywne eksponaty, z tą różnicą, że wystawione są one na zewnątrz. Pierwszym tego typu obiektem był Ogród Doświadczeń im. Stanisława Lema w Krakowie (2007 rok). Obecnie podobne obiekty działają także w Pokrzywnej w Górach Opawskich (Park Rosenau) oraz w Mościskach na Mazowszu (Farma Iluzji).

Kategorie