Z Edenu pod strzechy
Zagięta stronaNasi przodkowie z rodziny hominidów ewoluowali do życia na drzewach, które zapewniły im potrzebną ochronę i schronienie. Jednak w pewnym momencie (i właściwie nie wiadomo dlaczego) zdecydowali się porzucić to sielskie życie i zeszli z drzewa, aby żyć na równinie. Być może ze względu na paliwo dla mózgu – mięso, które łatwiej było tam zdobyć. Z drugiej strony byli tam bardziej narażeni na działanie pogody i ataki drapieżników. Ratunkiem okazało się zamieszkanie w jaskiniach, ale ich dostępność była ograniczona. Stąd pomysł na namioty z bambusa i skór zwierzęcych – pierwsze budowle wzniesione przez człowieka. Wydawałoby się – idealny sposób na życie: zbudować namiot, złapać mamuta, zwinąć swój wigwam i przenieść się na następny teren łowiecki. Bez szalonego, powodującego wrzody żołądka tempa życia. Cóż się więc stało, że nie poprzestaliśmy na tym i skomplikowaliśmy sobie życie, narażając się na dodatkowe stresy?
Zaczęliśmy wznosić pierwsze kamienne budynki, takie jak kompleks świątynny w Göbekli Tepe na terenach obecnej Turcji. Liczy on 11 tys. lat, jest najstarszym znanym przykładem przemyślanej i dobrze zaplanowanej budowy kamiennych budynków o stałym charakterze, wyprzedzającym Stonehenge o jakieś 6 tys. lat. Wizerunki zwierząt wyryte na ogromnych monolitach świadczą o tym, że było to miejsce kultu i odprawiania rytuałów dla myśliwych raczej niż dla rolników. To podważa uprzednio przyjęty pogląd, że rolnictwo rozwinęło się pierwsze, a potem postęp technologiczny przyspieszył do tego stopnia, że mogliśmy budować miasta, a następnie wymyśliliśmy religie, prawo, pieniądze itd. To nie cywilizacja poprzedziła budowanie, a na odwrót. Jeśli myśliwi-zbieracze i prehistoryczni rolnicy mogli zebrać się i wspólnie wykorzystać swój geniusz, by wznieść kamienną świątynię, oznacza to, że budynki były pierwsze. Aby je zbudować, potrzeba było rzemieślników i robotników. Trzeba było ich wyszkolić, nakarmić, zapewnić im dach nad głową, co skutkowało rozwojem rolnictwa i ogrodnictwa oraz postępem technologicznym. W świetle tych odkryć wydaje się, że budowle nie są konsekwencją rozwoju cywilizacji, ale jej zaczątkiem. A powodem ich wznoszenia było raczej pragnienie stworzenia więzi niż efekt zaistniałego postępu technologicznego.
Obecnie modna jest teoria, że narzędzia i technologia, w tym umiejętność wznoszenia budynków, są częścią ewolucji naszego gatunku. Człowiek wynajdywał coraz doskonalsze narzędzia, aby poprawiać wydajność w wydzieraniu naturze najbardziej energetycznych składników, co z kolei prowadziło do rozmnożenia się naszego gatunku do tego stopnia, że konieczne stało się stosowanie coraz bardziej wyrafinowanej technologii, by się wyżywić. Skutkiem doskonalenia technologii był kolejny boom populacji, wymagającej coraz lepszych narzędzi – i tak bez końca. A zatem nasze narzędzia to my, w bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu. Zahamowanie procesu doskonalenia narzędzi sprawi, że przestaniemy być ludźmi i w konsekwencji również wyginiemy. Trudno się zgodzić z tak deterministycznym, redukcjonistycznym poglądem na ludzką naturę i rozwój. Bo zawsze możemy wybrać, czy budujemy, czy nie, a Göbekli Tepe jest tego doskonałym przykładem. Krok podjęty przez jego budowniczych nie miał na celu poprawienia dobrostanu materialnego czy zwiększenia poczucia szczęścia. Patrząc na jego skutki – zwiększenie poziomu stresu w życiu, mniej zdrową dietę i niekończącą się pracę – ciężko mówić o poprawie. Ale opuściliśmy ogród Edenu z jakiegoś powodu. Dlaczego? Dlatego, że mogliśmy to zrobić. Nasi praprzodkowie mieli świadomość, że wspólnymi siłami dokonują wyczynu, do którego zdolny jest wyłącznie nasz gatunek.
W końcu nie budujemy miast, aby pochłonąć jak najwięcej kalorii, ale ponieważ możemy je budować. Z pewnością mogliśmy wybrać łatwiejsze życie i pozostać myśliwymi-zbieraczami lub nawet nie schodzić z drzew. Ale to, co zrobiliśmy okazało się dużo bardziej ekscytujące niż pozostanie w miejscu.