Drożejąca ropa to paliwo dla giełd. Pod koniec stycznia kosztowała poniżej 30 dolarów, na początku marca podrożała do 40 dolarów za baryłkę. Droższa ropa zwiastuje popyt na surowiec i tym samym ożywienie gospodarcze, zmniejsza także obawy o możliwość kłopotów silnie reprezentowanego na giełdach sektora naftowego. To z kolei nakręca apetyt na inwestowanie w bardziej ryzykowne – ale i zyskowne – aktywa, czyli akcje. Wyższa cena ropy przysłoniła nawet obawy o kondycję gospodarki chińskiej (tym bardziej, że z USA płynęły pozytywne informacje o rynku pracy, przemyśle i kluczowym z punktu widzenia oceny tamtejszej gospodarki sektorze nieruchomości), ale niektórzy analitycy zwracają uwagę, że wzrosty na rynkach rozwiniętych mogą być jedynie wiosenną korektą w trendzie spadkowym. Tym bardziej, że sygnały od banków centralnych pozostają mieszane. Dobre dane w USA wskazują na coraz wyższe praw