Straty spowodowane Brexitem w części zostały odrobione. Okazało się po raz kolejny, że rynek nie znosi próżni i nie jest drogą jednokierunkową. Wyświechtana prawda o głębokich spadkach poprzedzających wzrosty po raz kolejny się potwierdziła. Tym bardziej, że z jednej strony perspektywa Brexitu to co najmniej dwa lata (nie została jeszcze formalnie rozpoczęta), a jej potencjalne negatywne skutki dla brytyjskiej i światowej gospodarki mogą zostać ograniczone dzięki umiejętnym negocjacjom i dwustronnym umowom handlowym. Czy Wielka Brytania będzie uczestnikiem obrotu gospodarczego podobnym do Norwegii (nie jest w Unii Europejskiej, ale korzysta z czterech głównych swobód obrotu: kapitału, ludzi, towarów i usług, będących podstawą sukcesu gospodarczego UE) okaże się… w ciągu najbliższych dwóch lat. A procesy gospodarcze trwają nieustająco – nic więc dziwnego, że oczy inwestorów zwróciły się ponownie na USA, gdzie bardzo dobre dane