Spora część polskich miast wygląda nadal jak twór doktora Frankensteina – całość pozszywana z przypadkowych, powstałych w różnych czasach elementów, która zamiast zachwycać – odstrasza i zniechęca. Niemal sztandarowym przykładem nietrafionego rozwiązania stał się warszawski Służewiec Przemysłowy potocznie zwany Mordorem. Biurowe zagłębie, które zaczęło się zapadać pod własnym ciężarem. Obszar ten jest jednak reanimowany – powstają nowe osiedla, hotele, miasto poprawia infrastrukturę – i za kilka lat może jeszcze zaskoczyć. Tymczasem pojawiają się obawy o kolejny fragment stolicy, który przechodzi intensywną reurbanizację – bliską Wolę. Pod względem funkcjonalnym jest to obszar, który ma być zabudowany w dużo bardziej urozmaicony sposób – powstaną wieże biurowe, hotelowe, ale też i sporo osiedli i przestrzeni handlowych. Do tego rejon ten jest dużo lepiej skomunikowany niż Służewiec. Nie studzi to