Jednak mój dobry nastrój prysł gwałtownie już kilka sekund później, gdy zaatakował mnie rój złośliwych latających chomików. Oświeciło mnie wówczas, że prawdopodobnie śnię i od razu się obudziłem. Zdałem sobie sprawę, że wciąż trwa późna zima, skrzydlate chomiki-zabójcy tak naprawdę nie istnieją i nie opracowano jeszcze technologii pozwalającej na stworzenie genetycznej krzyżówki pingwina z królikiem. A im mniej powiemy o tym, gdzie w rzeczywistości jesteśmy z brexitem, tym lepiej. Dotarło do mnie także, że naprawdę nie powinienem jeść pizzy z czterema serami przed snem. Jeżeli zaś chodzi o obfitość publicznej sztuki w Warszawie, to niestety, także była tylko zjawą stworzoną przez moją odurzoną serem podświadomość.
A pomyślałem o sztuce, bo kilka dni wcześniej uczestniczyłem w konferencji poświęconej temu tematowi. Na wspomnianym forum wszyscy zgodzili się co do tego, że w porównaniu z wieloma europejskimi stolicami &ndas