Serwis jest wszystkim
E-commerceUsługa od kuchni
Firma, która obecnie jest własnością MCI Management i Eurocash, otworzyła w maju nowe centrum dystrybucyjne o powierzchni 11 tys. mkw. w kompleksie Panattoni City Logistics Warsaw I w Klaudynie pod Warszawą. Jego sercem jest ogromny magazyn automatyczny (tzw. shuttle), który jest w stanie skompletować w ciągu doby około 190 tys. produktów. Automat bez udziału pracowników fizycznych pobiera produkty z 36 tys. przegród. – To pozwala obsłużyć więcej zamówień mniejszym kosztem – tłumaczy Grzegorz Bielecki. W nowym centrum dystrybucyjnym Frisco pracuje dziś o połowę mniej pracowników niż starym centrum na Pradze-Południe. Przy tym możliwości nowego obecnie są znacznie większe – do około 4 tys. dostaw dziennie wobec 900 dostaw w starym centrum (choć pod koniec działalności obsługiwało ono 1,5 tys. dostaw). Na ile ta inwestycja w automatykę się opłaca? Frisco.pl nie podaje konkretnych kwot, ale Grzegorz Bielecki zdradza, że oszczędności powstałe wyniku zautomatyzowania procesu kompletacji wystarczają swobodnie na opłacenie raty leasingowej na zakup automatyki. Z tym że niecały proces się udaje. – Nie automatyzujemy kompletacji produktów, które sprzedajemy w bardzo dużych ilościach lub mają duże gabaryty. Są to ilości paletowe i nie ma rozwiązań na rynku, które byłyby opłacalne – mówi Grzegorz Bielecki. Podobnie nie jest zautomatyzowana kompletacja produktów mrożonych, owoców i warzyw. Jednak już istniejąca automatyka wystarczyła, by Frisco.pl jako pierwszy duży gracz na rynku e-grocery w Polsce uruchomił dostawy produktów na ten sam dzień. Usługa ta oficjalnie dostępna jest od początku września, choć wcześniej działała także w okresie dwutygodniowych testów.
Nad dostawą czuwa komputer
Niemniej kluczowa dla szybkości dostaw była inwestycja w system komputerowy. Frisco.pl jako pierwsze oferuje klientom dostawy w wybranym przedziale jednogodzinnym. – Wiemy, że klienci nie chcą czekać dwie godziny na kuriera, nie wiedząc, kiedy dokładnie mogą się go spodziewać. Możliwość złożenia zamówienia na konkretną godzinę jest wskazywane przez naszych klientów jako jeden z ważniejszych czynników, dla których zdecydowali się na regularne zakupy we Frisco.pl – tłumaczy Bielecki. Nad tym, jaką godzinę można zaproponować klientowi, czuwa komputer. Ma on informacje, jaka będzie dostępność samochodów dostawczych w danym terminie, ile jest innych dostaw i jaki jest czas potrzebny na pokonanie trasy pod określony adres. Samo ustalanie tras dla każdego z samochodów odbywa się również automatycznie. – To specjalny algorytm, który stale się uczy i bierze pod uwagę nawet czas potrzebny do obsługi konkretnego klienta. Pamięta, gdzie ostatnim razem zatrzymał się kierowca i ile czasu zajęła mu dostawa, dzięki czemu jest w stanie na bieżąco optymalizować kolejne trasy. Takie rozwiązanie pozwala nam dostarczać zamówienia na czas – tłumaczy Grzegorz Bielecki.
Wreszcie firmie pomaga to, że na rynku e-grocery jest tzw. pure-playerem, czyli w przeciwieństwie do dużych sieci handlowych jak Tesco czy Auchan, prowadzi sprzedaż wyłącznie online. To zapewnia Frisco.pl dokładną kontrolę nad stanami magazynowymi. Inaczej niż w przypadku sieci handlowych produkty Frisco.pl nie są kompletowane z tych samych półek, z których ściągają je spacerujący po sklepie klienci. Zawsze wiadomo więc, jakie produkty są na stanie i jakie mają daty ważności. Tą samą informacją dysponuje też klient online już w momencie składania zamówienia. – Unikamy dzięki temu sytuacji, w której musielibyśmy dzwonić do klienta z informacją, że jednak nie mamy danego produktu, co często czyni nasza konkurencja. Unikamy dzięki temu również problemu produktów zastępczych. Nasz klient nie musi decydować przy drzwiach, czy bierze produkt zastępczy czy nie. U nas dostaje dokładnie to, co od początku zamawiał – mówi Bielecki.
Usługa jest wszystkim
Zdaniem Grzegorza Bieleckiego rynek idzie w kierunku dostarczania jak najbardziej wygodnej formy zakupów, bo to właśnie okazuje się dla klienta decydujące. – U nas zakupy można robić o dowolnej porze, na dowolnym urządzeniu, na wybraną godzinę i dostawą prosto do kuchni. To są właśnie najwygodniejsze zakupy – tłumaczy Bielecki. Jakość obsługi jest tutaj kluczowa, gdyż klient źle obsłużony pójdzie do konkurencji albo w ogóle zrezygnuje z e-grocery. –- My tak naprawdę nie sprzedajemy produktu. Produkty można kupić w każdym sklepie. My sprzedajemy usługę. Jest nią dowiezienie wszystkich potrzebnych produktów spożywczych do domu – wyjaśnia Bielecki.
Rynek e-grocery nie jest szczególnie łatwy. Około połowy obrotów przypada na Warszawę. Reszta rozdrobniona jest po innych miastach. Dlatego Frisco wciąż dostępne jest wyłącznie na rynku stołecznym i okolicznych miejscowościach. dopiero przypatruje się ewentualnej możliwości wejścia do innego miasta. Tesco, które obsługuje kilkanaście miast, niektóre z oddziałów zmuszone było zamknąć. Auchan, mimo dużych planów, również wciąż trzyma się Warszawy. Z usługą e-grocery miał do Polski wejść Amazon, choć jak na razie wygląda, że za bardzo się z tym nie kwapi. Dlaczego nie jest to rynek zbyt łatwy? – Polacy lubią chodzić do sklepów. Jesteśmy narodem, który odwiedza sklepy stacjonarne niemal 360 razy w roku. To najwyższy wskaźnik w całej Europie. Można powiedzieć, że chodzenie do sklepu to nasz sport narodowy – uważa Grzegorz Bielecki. Mimo to e-grocery w Polsce rośnie szybko – około 20 proc. rok do roku. – To najszybciej rosnący kanał na bardzo konkurencyjnym rynku spożywczym. Zgodnie z estymacjami, do 2030 roku wartość e-grocery w Polsce ma wzrosnąć ponad pięciokrotnie. Coraz więcej zakupów przenosi się ze świata offline do online’u i trend ten będzie przybierał na sile wraz z wkraczaniem na rynek coraz młodszych pokoleń. Wydaje się nam więc, że to sektor, w którym warto być – mówi przedstawiciel Frisco.pl.
Skala w końcu pomoże
To jednak, co najbardziej obiecujące z punktu widzenia finansów firmy, to wciąż rosnąca skala działalności. – Nasze obroty rosną średnio o 30 proc. rok do roku. W zeszłym roku wzrost sięgnął 33 proc. Myślę, że niewiele jest sieci w Polsce, które mogą pochwalić się takim wynikiem – mówi Grzegorz Bielecki. Rosnące obroty przekładają się z kolei na spadek kosztów jednostkowych. Dobrym przykładem jest transport. Im gęstsza sieć dostaw, tym krótszą drogę musi pokonywać samochód dostawczy i tym szybciej i taniej realizowane są dostawy. Firma uważa, że utrzyma podobny wzrost, co w ostatnich latach. – Wierzymy, że darmowa dostawa na ten sam dzień, którą oferujemy od września, idealnie odpowiada na potrzeby i pozwoli nam dotrzeć do klientów, którzy do tej pory nie rozważali tej formy zakupów. A to nie koniec innowacji na ten rok. Do końca roku udostępnimy opcję zakupów z pomocą Asystenta Google, a także uruchomimy nowe funkcjonalności w aplikacji mobilnej – zapowiada Grzegorz Bielecki.