Niedawno skończył mi się chleb. Ponieważ był akurat poranek, sytuacja wyglądała dramatycznie – zegar wskazywał godziny zarezerwowane na zakupy dla seniorów, a ja właśnie powinienem przygotować drugie śniadanie dzieciom, zanim zaczną kolejne lekcje online. Na szczęście stacje benzynowe nie są objęte tymi samymi regulacjami co sklepy spożywcze, więc raźno ruszyłem pieszo w drogę do Orlenu. Wkrótce przekonałem się jednak, że nie sprzedają tam chleba.
Wróciłem więc zły do domu, wsiadłem do auta i pojechałem na stację sieci Circle K, gdzie bez problemu nabyłem pieczywo. Po powrocie do domu powiedziałem do żony z przekąsem (być może trochę niesprawiedliwie): „No kto by się spodziewał, że w obecnych okolicznościach klienci potraktują stacje paliw jak tradycyjne sklepy spożywcze… I że nie wpadła na to państwowa firma!”.
Nie ma wątpliwości, że obecne przepisy drastycznie zmieniły nasze zachowania zakupowe. Na przy