Piki poprawią wyniki
Powierzchnie magazynowe i produkcyjneJak tłumaczy Adam Cieślak, zarządca nieruchomości z firmy Prologis, zazwyczaj w ciągu roku mamy kilka okresów, kiedy przepływ towarów w parkach magazynowych jest wyraźnie większy. Pierwszy taki okres zaczyna się w styczniu, gdy przez mniej więcej miesiąc trwa nowe zatowarowanie po świętach Bożego Narodzenia. W marcu z kolei odbywają się przygotowania do świąt wielkanocnych. Wysokim sezonem jest także okres wakacyjny i – w końcu – szczyt przed świętami Bożego Narodzenia. Przygotowania do tego ostatniego rozpoczynają się już w połowie października, wraz z początkiem zatowarowania magazynów przed świętami, a duży ruch związany z dystrybucją towarów do sklepów i wysyłką zakupów do klientów końcowych trwa aż do pierwszego dnia świąt. – Ujmując dane procentowo, w szczytach ruch w parku rośnie o około 20-25 proc. w stosunku do pozostałych okresów – wyjaśnia Adam Cieślak.
Poczta Polska szacuje, że liczba obsługiwanych przez nią przesyłek w grudniu wzrasta o 50-70 proc. w stosunku do innych okresów w roku. W tym roku do obsługi zwiększonego ruchu firma zatrudniła tymczasowo na okres przedświąteczny dodatkowe 1,5 tys. pracowników – w tym obsługę sortowni, kierowców i kurierów. W przypadku sieci odzieżowej LPP największy ruch przypada na przełom października i listopada. – Zwiększamy wówczas zatowarowanie i obsadę w magazynach, bowiem ilości dystrybuowane do naszych salonów są w tym okresie ponad 100 proc. wyższe w porównaniu z regularnym sezonem – mówi Sebastian Sołtys, dyrektor ds. logistyki LPP.
Tegorocznym wyzwaniem był jednak przede wszystkim niespotykany w dotychczasowej historii e-commerce’u w Polsce szczyt paczkowy w okresie Bożego Narodzenia. Już pierwsza fala pandemii spowodowała skok zamówień online, a druga przyczyniła się do jeszcze większego wzrostu. W sumie według wyliczeń Mirka Grala, niezależnego doradcy biznesowego z firmy Last Mile Experts i analityka rynku e-commerce, w tym roku na kilka tygodni przed świętami liczba zamówień online przez klientów indywidualnych (tzw. B2C) była wyższa nawet trzykrotnie w stosunku do tego samego okresu w 2019 roku, a na tydzień przed świętami – o jedną czwartą.
Zarządca zawsze gotowy
Przygotowania do sezonu świąteczno-zimowego to również obowiązek zarządców parków magazynowych. Ich działką jest między innymi dopilnowanie okresowych przeglądów serwisowych infrastruktury parkowej. – Okres przeglądów zaczyna się zazwyczaj w październiku – mówi Tomasz Chmielewski, dyrektor zarządzający firmy Novoferm zajmującej się produkcją bram przemysłowych. Pik świąteczny poznać jednak można także po tym, że więcej jest pilnych wezwań serwisowych. – O ile w zwyczajnym czasie sprawy zazwyczaj mogą poczekać do rana, o tyle w okresie świątecznym nasz 24-godzinny serwis częściej odbiera telefony z prośbą o pomoc „na już” – mówi Tomasz Chmielewski. W czasie bardzo dużych obciążeń zdarza się, że wyjazd samochodu nie może zostać przełożony. – Jeśli go nie wyślemy danego dnia, to zawali się trasa przewidziana na dzień następny, dlatego w okresach wzmożonego ruchu wzrasta zapotrzebowanie na takie interwencje – tłumaczy Tomasz Chmielewski. Przy dużej liczbie samochodów w upłynnieniu ruchu wewnątrz parków coraz częściej pomagają też systemy zintegrowane, takie jak automatyczne udzielanie dostępu do nieruchomości. – W większości naszych parków w Polsce działa nowoczesny system rozpoznawania tablic rejestracyjnych – mówi Waldemar Witczak, dyrektor regionalny Segro.
Zarządcy parków, jak drogowcy, też nie mogą dać zaskoczyć się zimie. Harmonogramy odśnieżania przygotowuje się wspólnie z najemcami jeszcze przed sezonem. – Dzięki temu wiemy, które bramy i doki są dla klientów kluczowe i od których miejsc należy w razie potrzeby rozpocząć odśnieżanie, aby zapewnić klientom płynność operacji – mówi Adam Cieślak. Jeszcze przed sezonem uzupełnia się też zapasy soli i piasku, planuje punkty zrzutu śniegu z dachu oraz zleca przeglądy odpływów i instalacji na dachach. Przedstawiciel firmy Prologis uważa, że najistotniejsze jest, by pozostawać w tym gorącym okresie w stałym kontakcie z najemcą. – Dlatego jesteśmy dostępni dla nich praktycznie 24 godziny na dobę. To pozwala nam na bieżąco odpowiadać na zapotrzebowanie zgłaszane przez najemcę ad hoc. Możemy na przykład pomóc w organizacji miejsca na placach manewrowych, jak również zaoferować krótkoterminową umowę najmu dodatkowej powierzchni, jeśli tylko taką w ramach danego parku dysponujemy – mówi Adam Cieślak.
W sukurs technologia
Czy technologia pomaga w rozładowywaniu pików magazynowych? – I tak, i nie – uważa Przemysław Piętak, dyrektor zarządzający w firmie Logisys, specjalizującej się w doradztwie logistycznym. – Systemów automatyki magazynowej nie buduje się bowiem pod obsługę pików, ale skaluje pod operacje przewidziane dla zwykłych okresów. Gdyby projektowało się urządzenia pod obsługę pików, to wykorzystywane byłyby w pełni tylko przez krótki czas w roku, ale to drogie systemy, więc się nie opłaca – tłumaczy Przemysław Piętak. Na ogół problem rozwiązywany jest tak, że w magazynach istnieją strefy, gdzie można umieścić dodatkowo zatrudnionych pracowników tymczasowych i rozwiązać problem bez uciekania się do zaawansowanych technologii. – Nierzadko najlepszym rozwiązaniem jest po prostu wynajęcie pustej hali, nawet bez regałów, i umieszczenie towaru na posadzce – przez miesiąc da się tak funkcjonować. W takiej hali nie ma konieczności korzystania z wózków widłowych wysokiego składowania, a do kompletacji można wprowadzić ludzi bez specjalnych kwalifikacji, co ma szczególne znaczenie w okresach, gdy trudno znaleźć pracowników odpowiednio wyszkolonych – tłumaczy Dariusz Adamczak, prezes zarządu firmy Darlog, specjalizującej się w doradztwie i dystrybucji sprzętu magazynowego.
Oczywiście, zainteresowanie firm kieruje się także ku nowym technologiom, w szczególności ku automatyce, która znacznie poprawia efektywność operacji. To dziś gorący temat, bardziej niż systemy informatyczne do zarządzania magazynem WMS, które (jako bardziej podstawowe rozwiązanie) zdążyły już nieco spowszednieć i wiele firm ich używa. – Wielu klientów zrozumiało, że musi się interesować inwestycjami technologicznymi i szukać na nie środków. Mamy bowiem do czynienia z wyraźnym wzrostem sprzedaży online, a ona wymusza zwiększenie efektywności obsługi magazynowej – mówi Dariusz Adamczak.
Owo zapotrzebowanie na sprawne operacje będzie nadal rosło, bo – jak wynika z niedawnego badania CBRE – aż 72 proc. Polaków za optymalną uważa dostawę w ciągu 1-2 dni, a jedynie 2 proc. gotowe jest czekać na zakupy przez tydzień. Dariusz Adamczak uważa właśnie optymalizacje magazynowe za klucz do szybszych dostaw, dzięki którym można zwiększyć zadowolenie klientów i w ten sposób osiągnąć zwiększenie sprzedaży. – Oczywiście, na każdym etapie łańcucha dostaw można coś zoptymalizować, ale ten pierwszy jest w magazynie i bardzo często bywa zaniedbywany – wskazuje Dariusz Adamczak. Łatwym sposobem, za który jednak trzeba zapłacić, jest outsourcing części operacji przed gorącym okresem szczytu wyspecjalizowanej firmie logistycznej. Zazwyczaj mają one odpowiednie zaplecze, by te dodatkowe operacje przeprowadzić. Jeśli jednak firma chce prowadzić operacje logistyczne własnymi siłami, na optymalizacje trzeba zarezerwować czas. – Wdrożenie podstawowego rozwiązania, jakim jest system WMS, zajmuje kilka miesięcy. Natomiast czas potrzebny na wdrożenie kompleksowych systemów automatycznych – począwszy od analiz i projektowania, a skończywszy na ich instalacji – to nawet dwa lata – szacuje Dariusz Adamczak.