EN

Każde M z dyplomem

Zielone budownictwo
Certyfikaty ekologiczne dla budynków mieszkaniowych to w Polsce nadal rzadkość – „zielone” mieszkania stanowią tylko kilka procent wszystkich certyfikowanych nieruchomości. Ale nadciąga rewolucja.

Deweloperzy w Polsce często i chętnie podkreślają zastosowanie ekologicznych i zmniejszających zużycie energii rozwiązań w swoich inwestycjach – powszechnie instalują m.in. panele fotowoltaiczne zasilające oświetlenie w częściach wspólnych oraz systemy odzyskiwania wody deszczowej, ponadto sadzą zieleń, projektują ogrody deszczowe oraz wyposażają mieszkania w aplikacje i systemy inteligentnego budynku, których zadaniem jest nie tylko uprzyjemnienie i ułatwienie życia wielbicielom technicznych gadżetów, ale również optymalizacja zużycia energii. W większości materiałów informacyjnych podkreśla się także użycie wysokiej jakości materiałów zapewniających użytkownikom komfort i zdrowie. Jednocześnie niezwykle rzadko – w zestawieniu z gigantyczną liczbą realizowanych w Polsce inwestycji – deweloperzy decydują się na potwierdzenie zalet swoich inwestycji oficjalnymi certyfikatami.

Statystyki i wyjątki

Przed 2015 nie było w Polsce ani jednego certyfikowanego budynku mieszkalnego, a obecnie zaledwie dwadzieścia kilka projektów mieszkalnych może się poszczycić certyfikatem BREEAM. Dla porównania, w bazie Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC (Polish Green Building Council) jest łącznie niemal 1 tys. obiektów z tym certyfikatem. Tylko kilka budynków mieszkalnych może się pochwalić dyplomem ze znakiem LEED (wszystkie powstały w ramach jednej inwestycji – Riverview firmy Vastint), kilka inwestycji uzyskało HQE International (na ten francuski system zdecydował się wyłącznie Bouygues Immobilier). Choć żaden obiekt nie uzyskał jeszcze certyfikatu WELL, to sytuacja wkrótce się zmieni – w tym systemie zostanie certyfikowana jedna z mieszkaniowych inwestycji firmy Vastint, poznańska Stara Rzeźnia. Warto zwrócić uwagę, że ta inwestycja przejdzie również certyfikację LEED, choć do tej pory jedyną inwestycją mieszkaniową z dwoma certyfikatami (HQE i BREEAM) było zrealizowane przez Bouygues warszawskie osiedle La Melodie.

Według raportu „Certyfikacja zielonych budynków w liczbach”, przygotowanego przez PLGBC i obejmującego dane za okres od marca 2019 do marca 2020, budynki mieszkalne stanowiły 5 proc. wszystkich certyfikowanych w Polsce obiektów. W stosunku do danych z poprzedniego raportu zanotowano wzrost o 14 proc. (licząc w mkw.), co jest zbliżoną wartością do wzrostów w sektorze przemysłowo-magazynowym w tym samym okresie. Najnowszy raport PLGBC, który ujrzał światło dzienne w ostatnich dniach kwietnia, wskazuje na wzrost udziału „zielonych osiedli” do poziomu 8 proc. W porównaniu z danymi za poprzedni rok PLGBC zanotowało ponad dwukrotny wzrost liczby certyfikowanych budynków – z 43 do 89.

Na certyfikację polskich inwestycji mieszkaniowych decydowali się do tej pory głównie deweloperzy działający w skali międzynarodowej, tacy jak Skanska, Yareal, Vastint czy Bouygues Immobilier. Z pewnością mają tu przewagę w postaci globalnego doświadczenia w takich metodach oceny, ponadto pomaga im również znajomość procesów certyfikacji w innych sektorach rynku nieruchomości. Wszystko to sprawia, że są konsekwentni w certyfikowaniu swoich projektów.

– Zarówno w przypadku budynków biurowych, jak i mieszkalnych mamy do osiągnięcia tożsame cele, czyli stworzenie obiektów przyjaznych dla środowiska i ludzi. Różnice wynikają z odrębnych funkcji i przejawiają się w szczegółowych rozwiązaniach instalacyjnych czy funkcjonalnych. Mamy duże doświadczenie z certyfikacją LEED, dlatego Riverview, jako pierwszy projekt mieszkaniowy w Polsce, był certyfikowany w tym systemie – tłumaczy Marcin Naczke, project manager, Vastint Poland.

Pojedyncze certyfikowane realizacje w Warszawie mają na swoim koncie Murapol (Parki Warszawy), Asbud (Metropoint) czy Skanska (Osiedle Mickiewicza czy Jaśminowy Mokotów). Inne duże polskie firmy deweloperskie, takie jak Dom Development, Echo Investment czy Robyg, nie poddają procesowi certyfikacji swoich projektów, mimo iż mogłyby się pochwalić spełnieniem wielu wymaganych w tym celu kryteriów. – Tworzymy miejsca przyjazne do życia, gdzie ekologia jest ważna na wielu poziomach: projektujemy i budujemy zgodnie z normami certyfikacyjnymi, budynki wspieramy OZE, rozwijamy infrastrukturę pod elektromobilność i współdzielenie. Aktualnie analizujemy rynek, zmieniające się potrzeby klientów i dostępne programy certyfikacyjne – zapewnia Dawid Wrona, dyrektor ds. sprzedaży mieszkań, Echo Investment.

Wysoki popyt na mieszkania, niski na certyfikaty

Rozwiązanie zagadki niskiego zainteresowania certyfikacją projektów mieszkaniowych jest proste. – W sytuacji, gdy popyt na mieszkania jest tak duży i deweloperzy błyskawicznie wyprzedają wszystkie inwestycje, kwestia certyfikacji schodzi na plan dalszy. Rok temu pierwsze prognozy w obliczu pandemii sugerowały, że ceny mieszkań spadną. Jak się jednak okazało, wzrosły i nadal sprzedaje się na pniu wszystko, co zostało wybudowane – komentuje Dorota Bartosz, ekspert Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC.

Nabywcy mieszkań są zdecydowanie gorzej wyedukowani w kwestiach certyfikacji niż uczestnicy rynków nieruchomości komercyjnych, dlatego deweloperzy zdecydowanie wolą komunikować klientom ekologiczne zalety swoich mieszkań w sposób bardziej bezpośredni i (prawdopodobnie) bardziej zrozumiały. Kupujący i wynajmujący w sektorach biurowym i magazynowym traktują posiadanie przez obiekt konkretnego certyfikatu na określonym poziomie jako jedno z istotnych kryteriów przy podejmowaniu decyzji o nabyciu czy najmie, tymczasem nabywcy mieszkań nie są tak dociekliwi.

– Na ogół nie pytają o sam certyfikat, a raczej o rozwiązania świadczące o tym, że inwestycja zasługuje na miano zrównoważonej i przyjaznej dla środowiska. Kupujący są coraz bardziej świadomi zalet wynikających ze zrównoważonego budownictwa potwierdzonego certyfikatem, jednak nie jest to jeszcze czynnik wpływający na finalną decyzję klienta o zakupie tego albo innego mieszkania – przekonuje Jacek Zengteler, dyrektor generalny Yarealu.

Nasz, polski Zielony Dom

Jest inny powód niewielkiej popularności certyfikatów na rynku mieszkaniowym – deweloperzy (zwłaszcza ci mniejsi) są zdania, że obecnie funkcjonujące międzynarodowe certyfikaty są po prostu zbyt drogie, a koszty ich uzyskania podniosłyby jeszcze bardziej cenę finalną mieszkania. Spotkać się można także z opinią, że niektóre elementy oceniane w tych procesach certyfikacyjnych nie odpowiadają polskim realiom. – To jeden z powodów, dla których stworzyliśmy własny i pierwszy polski system certyfikacji o nazwie Zielony Dom. W porównaniu z wielokryterialnymi, międzynarodowymi systemami jest on prosty, ale ambitny, oceniający wprost konkretne rozwiązania [patrz: ramka], a także tańszy dla dewelopera – zapewnia Dorota Bartosz.

Certyfikat Zielony Dom miał swoją premierę w październiku 2020 roku, a „Eurobuild” jako pierwszy poinformował o wprowadzeniu go na rynek. Elementem programu jest także Zielona Hipoteka – w jej ramach banki partnerskie oferują preferencyjne warunki kredytów hipotecznych zaciąganych na zakup domu lub mieszkania z certyfikatem Zielony Dom. W ramach programu PLGBC nawiązało już współpracę z Bankiem Ochrony Środowiska i BNP Paribas. – Mamy bardzo dużo zapytań ze strony inwestorów i deweloperów. Szkolimy też audytorów, którzy przybliżą ideę certyfikacji, podpowiedzą najlepsze rozwiązania i przeprowadzą cały proces uzyskania certyfikatu. Na dziś odpowiednie uprawnienia uzyskało już 21 osób. Co istotne, Zielony Dom nie wymaga przeprowadzania certyfikacji przez zewnętrznego audytora – część osób, które mają uprawnienia audytora, jest jednocześnie zatrudniona w spółkach deweloperskich. Realizacja wszystkich kryteriów jest weryfikowana przez PLGBC, a my wychodzimy z założenia, że to deweloper najlepiej zna swoją inwestycję. Cieszy nas taka forma zaangażowania ze strony branży deweloperskiej – to wyraźny sygnał, że certyfikacja jest dla niej interesująca – przekonuje Dorota Bartosz.

Rozpoczęcie faktycznej certyfikacji w ramach Zielonego Domu opóźniła zmiana przepisów – od stycznia tego roku budynki muszą spełniać bardziej rygorystyczne wymagania związane z efektywnością energetyczną. Eksperci PLGBC spodziewają się jednak, że ten rok będzie przełomowy dla certyfikacji projektów mieszkaniowych. – Liczymy na to, że niedługo ogłosimy start pierwszego projektu certyfikowanego Zielonym Domem. Deweloper czeka na pozwolenie na budowę – zapowiada Dorota Bartosz.

Certyfikat jak gwarancja

Rok 2020 był dla branży mieszkaniowej w Polsce bardzo dobry mimo pandemii, a częściowo również dzięki niej. Równie obiecująco wyglądają wyniki pierwszych miesięcy tego roku. Jednak z jakością projektów i terminowością realizacji bywa już różnie. Ogromne zapotrzebowanie i wzrost cen powodują, że nawet słabej jakości inwestycje bez trudu znajdują chętnych na kupno. To z pewnością nie pomoże Zielonemu Domowi w pozyskiwaniu kolejnych chętnych, choć certyfikat daje nabywcom gwarancję jakości projektu, a upowszechnienie się certyfikacji z pewnością podwyższyłoby standardy w całej branży, podobnie jak stało się to w sektorze biurowym czy magazynowym. – Zielone certyfikaty finalnie wpływają na komfort zamieszkania, obniżają koszty eksploatacji i użytkowania mieszkania. Z kolei lepsza jakość zastosowanych materiałów powoduje, że „zielone” budynki wolniej się starzeją – wskazuje Jacek Zengteler, dyrektor generalny Yareal.

W tej chwili certyfikacją są zainteresowani niemal wyłącznie deweloperzy realizujący projekty w segmencie „premium”, przeznaczonym dla klientów bardziej wymagających i dysponujących większymi zasobami finansowymi. Być może tę sytuację zmieni Zielony Dom, jednak na efekty programu będziemy musieli jeszcze poczekać. A chciałoby się, żeby polskie budownictwo mieszkaniowe jak najszybciej przestało być bohaterem memów, prześmiewczych profili na portalach społecznościowych oraz sensacyjnych artykułów w prasie brukowej.

***

Aaaaby otrzymać certyfikat PLGBC Zielony Dom

  • Wśród kryteriów certyfikacji Zielony Dom znajdują się:
  • Zastosowanie różnego rodzaju rozwiązań służących optymalizacji zużycia energii, co przełoży się na niższe miesięczne rachunki.
  • Bezpieczne dla zdrowia i przyjazne dla środowiska materiały użyte do budowy, co będzie miało przełożenie na samopoczucie i zdrowie mieszkańców.
  • Zastosowanie systemu zagospodarowania wody deszczowej – np. do podlewania roślin lub wykorzystania jej w spłuczkach toaletowych.
  • Badanie jakości wody kranowej, które zapewni, że woda w kranie jest czysta i zdatna do picia, co pozwoli uniknąć kupowania wody butelkowanej.
  • Badanie jakości powietrza wewnątrz czy analiza akustyczna pomieszczeń, co ma na celu zapewnić, że warunki wewnątrz pomieszczeń będą zdrowe i komfortowe dla mieszkańców.
  • Ułatwienia dla seniorów i osób niepełnosprawnych.
  • Bliski dostęp do udogodnień – m.in. sklepów, szkół i przedszkoli, restauracji, ośrodków kultury i rekreacji, co pozwoli ograniczyć korzystanie z transportu samochodowego.

Źródło: PLGBC

Kategorie