Jak wszyscy wiedzą, sektor handlowy ma za sobą ciężki rok. Pamiętamy wszyscy kolejki, jakie ustawiały się przed supermarketami, gdy wchodziły w życie pierwsze restrykcje związane z pandemią, i jak na samym początku lockdownu opustoszały duże centra handlowe, gdy jedynymi otwartymi w nich sklepami były supermarkety, apteki i drogerie. Nic dziwnego, że e-commerce rozkwitł, skoro dla wielu towarów stał się jedynym działającym kanałem sprzedaży. Wobec tak fenomenalnego wzrostu e-handlu deweloperzy magazynowi zacierali ręce, słysząc zbiorowe błaganie handlowców o więcej miejsca na przechowywanie towarów. W efekcie, jak podaje Colliers, udział sektora handlowego w inwestycjach na rynku nieruchomości w całej Europie Środkowo-Wschodniej spadł z około 23 proc. w roku 2019 do około 12 proc. rok później.
Kryzys? Jaki kryzys?
Trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy naprawdę w całej branży handlu wielkopowierzchniowego jest aż tak źle. Najwyraźniej do