Cały wrzesień 1991 roku spędziłem w Mińsku na stażu językowym. To był niesamowity czas. Polska zachłystywała się gospodarką rynkową i szykowała do pierwszych całkowicie wolnych wyborów, a na Białorusi trwał krótki, ale intensywny karnawał wolności pomiędzy ogłoszeniem przez ten kraj niepodległości a mroczną epoką Łukaszenki. Ale komunizm nie poddawał się bez walki. Kilka miesięcy przed naszym przyjazdem do Mińska na ulice niedalekiego Wilna wjechały sowieckie czołgi, a kilka tygodni wcześniej czerwonoarmiści pojawili się także na ulicach białoruskiej stolicy w reakcji na pucz Janajewa. Ale bodaj najbardziej symbolicznym i najlepiej zapamiętanym przeze mnie wydarzeniem z tamtego pobytu w Mińsku była zmiana flagi na białoruskim parlamencie. Gdy przyjechaliśmy, dach budynku zdobiła jeszcze flaga w barwach radzieckiej Białorusi (czerwono-zielona), w trakcie naszego pobytu ustawiono obok niej sztandar niepodległego państwa (biało-czerwono-bia