EN

Z głową w chmurze

Rynek inwestycyjny i finansowy
Choć centra danych są często ukrywane przed ludzkim wzrokiem, zapotrzebowanie na nie jest spore i będzie prawdopodobnie rosnąć

W maju zeszłego roku Microsoft ogłosił inwestycję wartą miliard dolarów w “Polską Dolinę Krzemową”. Lwia część kwoty zostanie przeznaczona na stworzenie zespołu centrów danych w Polsce w strategicznym porozumieniu z krajowym dostawcą rozwiązań obliczeniowych, czyli Chmurą Krajową. Microsoft nie jest jednak pierwszym gigantem technologicznym, który postanowił wkroczyć do Polski z podobną usługą – uprzednio współpracę z Chmurą Krajową nawiązało Google Cloud, co zostało oficjalnie zainaugurowane w kwietniu tego roku, a łączna wartość inwestycji Google’a to aż 2 mld dolarów.

Warszawa i nie tylko

W tym kontekście nie powinien dziwić fakt, że opublikowany na początku roku raport firmy Cushman & Wakefield „Data Centre European Secondary Markets” wskazał Warszawę jako szczególnie gorący punkt, jeśli chodzi o rozwój centrów danych. Joanna Sinkiewicz, szefowa działu powierzchni przemysłowych i logistycznych w Cushman & Wakefield, mówiła wówczas: – Obecnie jesteśmy świadkami rewolucji w zakresie rozwoju centrów danych. Zarówno duże firmy, jak i rządy kontynuują transformację technologiczną na coraz większą skalę. Potwierdzają to dane liczbowe – same wydatki na chmurę obliczeniową w hiperskali wyniosły w 2019 roku 8,7 mld euro, a do roku 2024 spodziewany jest wzrost tej kwoty do niewiarygodnego poziomu 50 mld euro. Paradoksalnie, pandemia prawdopodobnie przyspieszy tę transformację, ponieważ do krajobrazu centrów danych w Europie i na świecie dołączyło wiele nowych lokalizacji. Firmy technologiczne koncentrują się obecnie na europejskich stolicach, takich jak Warszawa, Wiedeń, Madryt, Berlin i Praga – wyliczała ekspertka z Cushmana.

Istnieją co najmniej trzy rodzaje centrów danych. Jedne obsługują potrzeby obliczeniowe swoich właścicieli, inne to centra kolokacyjne, a kolejne noszą nazwę centrów usług w chmurze. Kolokacja umożliwia wynajęcie fizycznej przestrzeni na instalację serwerów. W przypadku usług w chmurze, klienci nie posiadają serwerów na własność, płacą natomiast bezpośrednio za korzystanie z nich. Jednym z aktywnych w Polsce dostawców usług kolokacyjnych jest Beyond.pl, który ogłosił niedawno plany rozbudowy swojego centrum w Poznaniu. Docelowo będzie ono miało powierzchnię 45 tys. mkw., a jego moc zwiększy się z 8,6 MW do 42 MW. – Jeśli chodzi o zaspokojenie obecnego popytu, koncentrujemy się przede wszystkim na Europie Zachodniej. Beyond.pl może zaproponować temu obszarowi lepsze usługi. Nasze centrum posiada certyfikat Rated 4 (ANSI/TIA-942) – w całej Unii Europejskiej są tylko dwa inne centra tego typu, oba we Włoszech. Znajdując się w połowie drogi między Berlinem a Warszawą jesteśmy bardzo dobrze usytuowani z punktu widzenia łączności – właściwie bezpośrednio na najszybszej trasie między Frankfurtem a Moskwą. Opóźnienie w przekazie informacji w obie strony z naszego obiektu do Frankfurtu wynosi 11 milisekund, zaś między Berlinem i Warszawą wynosi ono 4 ms. I jeszcze wisienka na torcie – jesteśmy w 100 proc. zasilani zieloną energią – mówi z dumą Wojciech Stramski, prezes zarządu Beyond.pl. Jedną z najważniejszych miar w branży jest PUE (Power Usage Effectiveness), czyli stosunek całkowitej mocy zużywanej przez centrum danych do mocy zużywanej wyłącznie przez serwery. Im niższy wskaźnik, tym bardziej efektywne jest centrum – osiągnięcie wyniku na poziomie 1 jest oczywiście niemożliwe, ale: – Mamy jeden z najniższych PUE w naszej części kontynentu, 1.2, a nasza cena energii w Polsce wynosi 14 eurocentów (z uwzględnieniem PUE), podczas gdy w Niemczech jest to 30 eurocentów za kWh – wylicza Stramski.

Między innymi tania elektryczność

Rzeczywiście, z raportu Cushman & Wakefield wynika, że jedną z głównych przyczyn wzrostu zapotrzebowania na usługi centrów danych w Polsce są relatywnie niskie ceny energii elektrycznej w naszym kraju. Jednak według Wojciecha Przybylaka, specjalisty ds. gruntów w dziale powierzchni przemysłowych i logistycznych w firmie Cushman & Wakefield, nie jest to jedyny czynnik. – Lokalizacja musi spełnić mnóstwo wymagań związanych z bezpieczeństwem, łącznie z odpowiednią odległością od głównych dróg. Niektóre z tych warunków są określone w normach opracowanych dla centrów danych. Innym istotnym aspektem jest konkurencyjność lokalizacji: jak na każdym rynku, umiejscowienie jest istotne i powinno oferować pewną przewagę. Wreszcie dochodzimy do dostępności infrastruktury komunikacyjnej, która ma znaczący wpływ na wybór lokalizacji centrum – uważa Wojciech Przybylak. – Przy planowaniu centrum danych należy również wziąć pod uwagę różne rodzaje ryzyka, w tym klęski żywiołowe. Kwestia bezpieczeństwa jest priorytetowa także wtedy, gdy projektuje się konstrukcję budynku i źródeł zasilania – centrum nie może być narażone na przerwy w dostawie prądu i inne zakłócenia. Wszystkie elementy kluczowe dla funkcjonowania obiektu są dublowane i konstruowane tak, aby w razie potrzeby można je było łatwo wymienić. Co więcej, wiele centrów jest obecnie wyposażonych w urządzenia odporne na różnego rodzaju ataki. Projekty są na tyle rozległe, a zawartość przechowywana w przestrzeni serwerowej tak cenna, że planowanie wymaga przewidzenia jak największej liczby zagrożeń – przekonuje ekspert z Cushmana.

Bez komentarza

Według datacentermap.com, w Polsce działają 33 centra kolokacyjne, z czego dziesięć w Warszawie. Trudno o inne dane liczbowe dotyczące tego rynku, bo dyskrecję ceni się w tej branży bardzo wysoko. – Projekty centrów danych, jak chyba żaden inny rodzaj inwestycji nieruchomościowych, lubią być trzymane w ukryciu. Nieprzypadkowo informacje o takich przedsięwzięciach w Polsce pojawiają się w mediach dopiero po wmurowaniu kamienia węgielnego. Przez większą część procesu deweloperskiego obowiązuje także utrzymywanie w tajemnicy nazwy klienta. O tym, jak ważna jest poufność, świadczy fakt, że niektórzy klienci nie zgadzają się na umieszczanie ich logotypu na elewacji budynku. Często nie chcą ujawniać również faktu współpracy z partnerami, którzy prowadzą takie projekty – zauważa Kamil Żach, starszy negocjator w firmie Cushman & Wakefield. Przykładem jest tu deweloper P3, który poinformował, że jednym z najemców jego parku magazynowego w Błoniu jest firma prowadząca centrum danych. Gdy poprosiliśmy o ujawnienie tożsamości klienta na potrzeby tego artykułu, grzecznie nam odmówiono, powołując się na poufność tej informacji.

Wiedza i know-how

Inny deweloper magazynowy, firma 7R, usługę prowadzenia centrów danych umieścił niedawno w swojej oficjalnej ofercie. – Tworzenie centrów danych wymaga specyficznego know-how i głębokiej znajomości tego segmentu. Trudno mi uwierzyć, że jakikolwiek przeciętny deweloper mógłby tak po prostu wejść do branży i liczyć na natychmiastowy sukces. Dla 7R decyzja o wkroczeniu na ten rynek była strategiczna i odzwierciedla strategię rozwoju grupy na najbliższych kilka lat. Centra danych to zupełnie inny rodzaj przestrzeni, dlatego musieliśmy zainwestować w ludzi i wewnętrzne know-how, aby móc w ogóle konkurować na tym polu – wyjaśnia Oliwer Goliński, specjalista ds. rozwoju centrów danych w 7R. Zapytany o to, czy jest to naturalny kierunek rozwoju dla firm z jego branży, odpowiada: – Tak naprawdę 7R nie jest wyłącznie dostawcą magazynów. Znaczną część naszej działalności stanowi budowa dużych, zaawansowanych technologicznie powierzchni przemysłowych. Zajmujemy się również centrami produkcyjnymi i ośrodkami badawczo-rozwojowymi. To często obiekty o kluczowym znaczeniu, jako że firmy potrzebują ich do wspierania swoich najważniejszych działań biznesowych. Myślę, że podobnie warto postrzegać centra danych – wymagają nieprzerwanego działania 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, więc nie ma w nich miejsca na błędy. Na przykład centrum danych IV poziomu może być wyłączone tylko przez mniej niż pół godziny rocznie – podaje ekspert z 7R.

Zieleńsze od zieleni

Zapytany o to, w jaki sposób budynek przetwarzający prąd na ciepło może być przyjazny środowisku, Oliwer Goliński odpowiada: – Cała ta energia jest zużywana, by obsługiwać aplikacje. Gdyby te nie działały, ślad węglowy byłby jeszcze większy. Spójrz, nasza rozmowa ma formę wideokonferencji. Jeśli nie prowadzilibyśmy tego spotkania za pośrednictwem serwera, musiałbym przyjechać do ciebie osobiście. A na inne spotkania biznesowe trzeba by latać do Londynu czy Frankfurtu. Centra danych to narzędzia, które umożliwiają działania proekologiczne, a nie budynki, które po prostu zużywają energię – przekonuje Oliwer Goliński.

Podobnego zdania jest Wiesław Wilk, członek zarządu spółki Polska Chmura: – Zgadzam się, że centra danych zużywają dużo energii tylko do generowania mocy obliczeniowej. Jednak nowoczesne obiekty z powodzeniem wykorzystują odnawialne źródła energii, na przykład światło słoneczne. Robią też użytek z lokalizacji, generując pasywne obciążenia cieplne lub odzyskując ciepło z serwerów i używając je do ogrzewania budynku czy wody. Takie obiekty działają w harmonii ze środowiskiem naturalnym i słusznie nazywane są „zielonymi” centrami danych. Poza uniknięciem negatywnego wpływu na planetę, ponowne wykorzystanie ciepła z serwerowni w biurach pozwala na obniżenie kosztów ogrzewania i klimatyzacji, co również generuje realne oszczędności dla klientów. Uważam, że obecność wyspecjalizowanych centrów danych, takich jak nasze, nie stanowi zagrożenia dla środowiska. Zrównoważony rozwój jest wpisany w DNA naszych obiektów członkowskich. Bardziej martwiłyby mnie niewyspecjalizowane i niescentralizowane serwerownie – w końcu one również zużywają energię do przetwarzania danych, ale nie mają odpowiedniej technologii ani know-how, aby umiejętnie i ekologicznie nią zarządzać – uważa Wiesław Wilk. Podobny argument przytacza Rafał Bakalarz, dyrektor sprzedaży, marketingu i rozwoju ICT w Netii: – To nie duże ilości prądu zużywane przez centra danych są wyzwaniem, ale stale rosnąca ilość energii pobieranej przez urządzenia IT, serwery i komputery. Pod wieloma względami centra danych są cenne z punktu widzenia środowiska. Przede wszystkim mają znacznie niższe współczynniki PUE niż serwerownia w lokalnym biurze. Dla profesjonalnych centrów danych wskaźnik ten wynosi od 1,3 do 1,65, co oznacza, że serwer zużywa o 30-65 proc. więcej energii, niż faktycznie potrzebuje. W serwerowniach biurowych współczynnik ten wynosi zazwyczaj od 2 do 3. To oznacza, że w skrajnych przypadkach zużywa się trzy razy więcej energii, niż jest to konieczne dla danego urządzenia. W świetle tych informacji korzystanie z centrów danych w rzeczywistości zmniejsza zużycie energii – uważa Rafał Bakalarz.

Popyt na dane

Jeśli spojrzeć na przyczyny prosperity na polskim rynku centrów danych, należy zauważyć, że jedną z nich jest po prostu niski poziom rozwoju tego segmentu. – Pod względem powierzchni użytkowej polskie centra danych plasują się dość daleko za krajami zachodnimi. Ponieważ jednak jesteśmy młodym i rozwijającym się rynkiem, mamy nowsze, bardziej energooszczędne i opłacalne obiekty. Potrafimy też połączyć doświadczenie ze świeżym spojrzeniem. Adaptacja krytycznych aplikacji biznesowych w chmurze postępuje w Polsce szybciej niż u naszych sąsiadów na zachodzie – przekonuje Marcin Gwóźdź, prezes zarządu w ośrodku data center Polcom. Jednym z powodów, dla których wiele firm przenosi się do chmury, jest jej skalowalność. – Załóżmy, że prowadzisz sklep internetowy i w okresie Bożego Narodzenia odnotowujesz ogromny wzrost ruchu. Gdy korzystasz z własnych serwerów, muszą być one ogromne, by obsłużyć szczytowy okres. Ale jeśli wykupisz przestrzeń w chmurze, możesz po prostu ją zwiększać lub zmniejszać, w zależności od potrzeb – zauważa Oliwer Goliński z 7R. Nikt nie ma wątpliwości, że zapotrzebowanie na centra danych w Polsce będzie rosło, tak jak dzieje się to już na całym świecie. – Liczba globalnych centrów danych w 2020 roku wyniosła 541, kolejnych 176 znajduje się w budowie lub w fazie oddawania do użytku. Do końca tego roku liczba dużych (hiperskalowych) centrów danych na świecie wyniesie ponad 700. W latach 2021-2026 globalny rynek ma wzrosnąć o ponad 4 proc. – podaje Wiesław Wilk. Oliwer Goliński z 7R widzi jeszcze większy potencjał wzrostu: – Społeczeństwo staje się bardziej cyfrowe i chętnie wykorzystuje nowe technologie, które wymyślamy każdego dnia, więc naprawdę trudno wyobrazić sobie przyszłość bez powszechnych centrów danych. Jeśli chcemy odrobiny science fiction, wystarczy przenieść się myślami o 10-15 lat naprzód, gdy czymś powszechnym staną się autonomiczne auta. Technologia jest obecnie testowana w Kalifornii. Taki samochód musi jednak wykonywać mnóstwo obliczeń, opierając się na big data. Nie jest możliwe, aby każde z tych aut miało wewnątrz komputer wystarczająco wydajny, aby podołać tylu operacjom w czasie rzeczywistym, należy więc zapewnić tym pojazdom połączenie z wieżami 5G znajdującymi się w pobliżu. Następnie, w czasie rzeczywistym liczonym w milisekundach, maszyna będzie się komunikować z centrum danych, by wyznaczać trasę oraz analizować obraz z kamer, co umożliwi unikanie kolizji. Każde miasto będzie potrzebowało tego rodzaju centrów danych, w przeciwnym razie autonomiczny samochód po prostu rozbije się na drzewie lub spowoduje wypadek – przewiduje Oliwer Goliński.

Kategorie