Ostatnia mila zawsze była kluczowym odcinkiem w transporcie towarów – nie ma w tym nic dziwnego, skoro cały jego sens polega na dostarczeniu ich do miejsca przeznaczenia. W minionych dekadach uważało się to za oczywiste, dlatego termin „last mile delievery” z rzadka pojawiał się w codziennej dyskusji (na łamach "Eurobuildu" po raz pierwszy wspomnieliśmy o nim dopiero w 2016 roku). Obecnie jednak „ostatnia mila” zdaje się nie schodzić z ust graczy rynku przemysłowego, analityków i komentatorów. To odzwierciedla fundamentalną zmianę w branży magazynów i logistyki, w której jeszcze kilka lat temu ów termin oznaczał dostawę do detalisty – sklepu lub supermarketu – podczas gdy teraz, dzięki postępowi technologicznemu i zmieniającym się nawykom konsumenckim, coraz częściej oznacza dostawę pod drzwi klienta, do punktu odbioru lub paczkomatu, tego samego dnia, a czasem nawet zaledwie w dwie godziny od złożenia zamówieni