Z „zielonymi certyfikatami” powszechnymi na rynku nieruchomości komercyjnych oswoili się zarówno deweloperzy i inwestorzy, jak i zarządcy i najemcy. Po prostu nie da się już dziś wprowadzić na rynek nowoczesnego biurowca bez BREEAM, LEED czy WELL. Także projekty magazynowe i przemysłowe coraz powszechniej mogą poszczycić się certyfikatem ekologicznym, a idee ESG na swoich sztandarach wypisali nie tylko najwięksi gracze tego sektora. Do „zielonej elity” dołączyło również niemało firm budujących mieszkania, jednak – w przeciwieństwie do deweloperów komercyjnych – nie mają one raczej korporacyjnego ani prawnego ciśnienia, by ponosić dodatkowe koszty związane np. z zapewnieniem zeroemisyjności budynków, nie stymuluje ich także do tego gigantyczny popyt na ich produkty. Czy podejście sektora do „zielonego budownictwa” zmieniło się w ostatnim czasie? A jeśli tak, to na bardziej czy mniej entuzjastyczne?
Z kome