EN

Hrywną za flexa

Biura i projekty wielofunkcyjne
Już w pierwszych tygodniach wojny ukraińskie firmy zaczęły wysyłać zapytania o dostępność powierzchni biurowych w Polsce. Największym zainteresowaniem cieszyły się flexy i coworkingi

Troszcząc się o bezpieczeństwo pracowników, ale także chcąc dalej prowadzić biznes, wiele firm z Ukrainy zdecydowało się, przynajmniej tymczasowo, przenieść swoją działalność za granicę. Wiele z nich wybrało Polskę. Niepewność co do rozwoju sytuacji zdecydowała o tym, że największym wzięciem cieszyły się biura serwisowane i coworkingi. Jacek Bednorz, szef działu Leasing and Customer Care, Business Link, informuje, że w pierwszej fazie wojny do jego firmy wpływało nawet kilkanaście zapytań tygodniowo. Nie tylko do niej. – Zdecydowana większość operatorów elastycznych powierzchni biurowych, z którymi współpracuje Workthere.pl, w wyniku wojny odnotowała wzrost zainteresowania ze strony ukraińskich firm – zapewnia Jarosław Pilch, dyrektor działu powierzchni biurowych, reprezentacja najemcy, Savills, który stoi również na czele Workthere w Polsce. – Było to odczuwalne zwłaszcza w marcu. Obecnie sytuacja się ustabilizowała i zapytania nadal się pojawiają, ale już nie tak często – informuje ekspert Savillsa. – Chęć przeniesienia biznesu zza wschodniej granicy wykazały w tym okresie przede wszystkim firmy amerykańskie oraz te z kapitałem zagranicznym, które miały swoje siedziby w Kijowie lub innych większych miastach – dodaje Monika Kaczmarczyk, managing director, Brain Embassy Polska. Ekspertka zapewnia, że negocjacje były płynne i krótkie. Jacek Bednorz także przyznaje, że z upływem miesięcy popyt ze strony firm z Ukrainy spadł, wskazuje jednak, że obecnie na znaczeniu zyskują rekomendacje wystawiane potencjalnym najemcom przez obecnych klientów – niedawno jedna z firm z sektora IT poleciła biuro Business Link spółce działającej w Charkowie. Ukraińskie przedsiębiorstwa właśnie z tej branży najczęściej decydują się na wynajem biur w polskich coworkach i flexach, co potwierdza Michał Kwinta, city lead Poland, Mindspace – największe zainteresowanie powierzchniami w Mindspace Koszyki przejawia właśnie ten sektor, a pierwszy kontrakt na tę lokalizację sfinalizowano już w marcu. Jarosław Pilch z Savillsa precyzuje, że popyt na te powierzchnie generują głównie producenci oprogramowania.

Maksymalnie parę miesięcy

Na jaki okres ukraińskie firmy podpisują najchętniej umowy najmu? Jarosław Pilch twierdzi, że nie ma reguły. – Podobnie jak firmy z Polski, przedsiębiorcy z Ukrainy korzystają z elastycznej formy najmu, która pozwala im uniknąć długoterminowych zobowiązań. Część najemców decydowała się na wynajęcie biura na trzy miesiące z nadzieją, że sytuacja w ich kraju się ustabilizuje, ale zazwyczaj po tym okresie kontrakty były przedłużane. Niektórzy od razu podpisywali umowy na dłuższy okres, ale nie przekraczał on zwykle 12 miesięcy – mówi ekspert Savillsa. Z kolei Michał Kwinta wspomina o krótszych zobowiązaniach – jeden miesiąc lub umowa na czas nieokreślony. W Brain Embassy najemcy najczęściej pytają o umowy na minimum sześć miesięcy, zaś w Business Link w pierwszych wojennych tygodniach ukraińscy przedsiębiorcy zawierali umowy na okres do trzech miesięcy. – Teraz te firmy ustabilizowały swoją działalność na polskim rynku, a zebrane na początku doświadczenie pozwala im planować bardziej długoterminowo – uważa Jacek Bednorz. Najczęściej popełniany przez nowych najemców błąd? Nieuwzględnianie wysokiego stopnia obłożenia fleksów w Polsce. – Zdarzały się sytuacje, że firmom, które decydowały się na podpisanie krótkiej umowy na małą powierzchnię, a potem chciały się rozwijać, operator nie był w stanie tego zagwarantować – mówi Jarosław Pilch.

Choćby jedno biurko!

Wojna w Ukrainie wybuchła w momencie, w którym popyt na powierzchnie elastyczne w Polsce gwałtownie wzrastał i to od dłuższego czasu. – Firmy zza naszej wschodniej granicy dołożyły do tego swoją cegiełkę, ale ich wpływ na dostępność powierzchni coworkingowych nie był znaczący. Ba, trafiły one na okres, kiedy tej powierzchni w niektórych miejscach brakowało, więc i one miały problem ze znalezieniem lokalizacji – tłumaczy ekspert z Savillsa. Niemniej wielu firmom przenoszącym biznes z Ukrainy udało się wynająć w polskich coworkach potrzebną powierzchnię czy niezbędną liczbę stanowisk pracy. – Otrzymywaliśmy zapytania dotyczące przede wszystkim mniejszych, prywatnych biur z czterema lub sześcioma stanowiskami, ale z możliwością ekspansji w każdej chwili, ze względu na kolejne fale migracji pracowników z Ukrainy – podaje Michał Kwinta z Mindspace. – Podpisaliśmy trzy duże kontrakty z firmami zatrudniającymi 50-90 osób oraz kilka mniejszych umów na prywatne biura. Wciąż otrzymujemy nowe zapytania, jednak na ten moment firmy zza wschodniej granicy stanowią 8-10 proc. wszystkich naszych wynajmujących. Ale zauważyliśmy także wzrost zatrudnienia obywateli Ukrainy wśród naszych dotychczasowych klientów – wskazuje Monika Kaczmarczyk z Brain Embassy. Jarosław Pilch twierdzi, że – ze względu na elastyczny charakter najmu – trudno oszacować, jaką powierzchnię we fleksach i coworkach zajmują firmy z Ukrainy. – U wybranych operatorów, których biura oferowane są na Workthere.pl, udział ukraińskich firm w powierzchni najmu waha się aktualnie od kilku do 20 proc. Największe z nich zdecydowały się na wynajem nawet około 80 stanowisk pracy – podaje dyrektor z Savillsa. Z kolei w Business Linku ukraińskie firmy stanowią obecnie kilka procent klientów.

Wszędzie dobrze, ale…

Dla wielu firm, pomimo znacznie lepszej sytuacji panującej w zachodniej części Ukrainy, ryzyko przerwy w prowadzeniu biznesu jest zbyt duże, dlatego wstrzymują się z decyzją o powrocie. – Co więcej, spółki te mają świadomość, że samo zakończenie wojny niestety nie umożliwi im wykonywania pracy w takich warunkach, jakie panowały wcześniej. W wielu miejscach odbudowa infrastruktury – choćby elektrycznej czy telekomunikacyjnej – zajmie mnóstwo czasu – wyjaśnia Michał Kwinta z Mindspace. – Obecnie wszystkie firmy, które zdążyły się już zaaklimatyzować w naszym kraju, utrzymują, że planują pozostawić swoje siedziby w Polsce – zapewnia Monika Kaczmarczyk z Brain Embassy. Ale Jarosław Pilch podkreśla, że nie ma reguły. – Wśród najemców zdarzają się zarówno tacy, którzy deklarują chęć powrotu do Ukrainy, kiedy sytuacja na to pozwoli, jak i tacy, którzy planują już zostać w Polsce – mówi. Zgadza się z nim Jacek Bednorz: – Z jednej strony ich rodzimym rynkiem była Ukraina i tam też rozwijał się ich biznes, a z drugiej – wielu klientów mówi wprost: „Nie mamy do czego wracać” – ubolewa ekspert. O ile na przykład kijowskie firmy mogły po prostu zamknąć biuro i spokojnie wynieść się za granicę, a niedługo potem bezpiecznie wrócić do swojej siedziby, o tyle powrót do innych miast jest i będzie nadal niemożliwy – trwające tam działania wojenne nadal zagrażają życiu pracowników.

Robi się ciasno

Jak zauważa Monika Kaczmarczyk, wolnych przestrzeni w coworkach jest w Polsce coraz mniej. Jarosław Pilch przypomina, że już przed wybuchem wojny w Ukrainie obłożenie powierzchni flex w Polsce oscylowało w okolicach 80 proc. – dziś w dużych miastach wolnej powierzchni tego typu po prostu nie ma. Z pewnością wygrali ci operatorzy, którzy czas pandemii poświęcili na rozbudowę portfolio i zakup nowych budynków – poranek 24 lutego potwierdził słuszność ich decyzji biznesowych, choć z pewnością woleliby, by boom na ich powierzchnie miał zupełnie inne źródło.

Kategorie

Zaloguj się

Nie pamiętasz hasła? Resetuj hasło

Twoje zamówienie

Twoje dane
Utwórz hasło dostępu
Hasło pozwoli na dostęp do materiałów z dowolnego urządzenia
Dane fakturowe
Podsumowanie zamówienia
Zamówienie netto
Podatek VAT (%)
Zamówienie brutto
Posiadasz już konto? Zaloguj się
Bezpiecze płatności zapewnia