EN

W podziemnym labiryncie

Od redakcji
Prezydent Warszawy zapowiedział ostatnio, że do 2050 roku w stolicy będzie można korzystać ze 103 stacji oraz pięciu linii metra, które połączą 17 z 18 dzielnic. I to jest bardzo dobry powód, żeby dożyć tego roku i pana prezydenta z obietnicy rozliczyć, tym bardziej że – z uwagi na spodziewany wiek niektórych z nas – będzie można już z tej formy transportu korzystać bezpłatnie

Czy zauważyliście Państwo, że wszelkie podziemne inwestycje komunikacyjne mają jedną wspólną cechę – ich powstawaniu towarzyszą zawsze ogromne perturbacje, przez co trwają one długo i kosztują nadspodziewanie dużo, przyprawiając o ból głowy zarówno wykonawców, jak i inwestorów? A że prace są prowadzone głównie pod ziemią, budzą ogromne emocje wśród potencjalnych użytkowników, ze szczególnym uwzględnieniem miłośników teorii spiskowych. Dość wspomnieć długą i bolesną historię kopania tunelu pod górą Luboń Mały w ciągu Zakopianki, czy też epopeję Poznańskiego Szybkiego Tramwaju, przy której „Iliada” to opis żartobliwej sprzeczki kilku dobrych przyjaciół. Pewnie nie wszyscy wiedzą, że prace przy budowie „pestki” ruszyły w roku 1982, zaś pierwsi pasażerowie skorzystali z niej 15 lat później. Z warszawskiego metra korzysta od lat większość pracowników „Eurobuildu”, jako że już druga nasza siedziba znajduje się tuż obok zejścia oznaczonego wielką literą M. Szczególnie doceniamy ten środek transportu w dni takie jak dziś – gdy piszę te słowa, Warszawę odwiedza prezydent Joe Biden, przez co centrum stolicy zostało zamknięte na gigantyczną kłódkę, a wiele firm mających tam siedziby wysłało swoich pracowników na urlop. Ale nie „Eurobuild”! My jak co dzień poruszamy się szybko, lekko, niezauważenie, bezkolizyjnie i w sposób zrównoważony.

A w efekcie oddajemy w Wasze ręce marcowe, specjalne wydanie miesięcznika. Jak na edycję MIPIM-ową przystało, w głównym artykule podsumowujemy ubiegły rok na rynku inwestycyjnym i pytamy ekspertów, jak długo potrwa… no właśnie, co? Jedni mówią: dołek, inni: zdrowa powściągliwość. Sprawdzamy także, jak radzą sobie polskie firmy budowlane, które w obliczu spadającej nad Wisłą liczby zleceń szukają ratunku poza granicami Polski. Zaglądamy również do sektora handlu wielkopowierzchniowego, który ewidentnie łapie już pion, a jak się okazuje, niektóre segmenty mają się nawet lepiej niż przed pandemią. Dociekamy również, jak dostosować magazyn do potrzeb firm farmaceutycznych, czy to drogie i opłacalne. Zapraszamy również do nowego działu, którego nietypowe oznaczenie zapewne już Państwo dostrzegliście – neologizm na zielonej zakładce informuje, że rośnie nam nowa dziedzina wiedzy, w której promowaniu „Eurobuild” był dumnym pionierem. Gdy w roku 2017 po raz pierwszy napisaliśmy o nieśmiało pączkujących jeszcze ideach ESG, zewsząd słyszeliśmy, że to się nie przyjmie. Cóż, z takim samym sceptycyzmem mówiono kiedyś o smartfonach. Jak co roku marcowe wydanie „Eurobuildu” będziecie mogli znaleźć również na oficjalnych stojakach z prasą w canneńskim Pałacu Festiwalowym. Między nimi przemykać będą, w sobie tylko znanych celach i kierunkach, emisariusze redakcji. Oczywiście wszyscy trzymamy kciuki za polskie projekty nominowane do MIPIM Awards – w tegorocznej edycji konkursu jurorzy mają zwracać szczególną uwagę na aspekty ESG, więc dzieła Panattoni i Capital Parku mają nie tylko statystyczne szanse na zdobycie statuetek.

Do zobaczenia na targach MIPIM, które w tym roku nie będą lazurowe, ale trawiastozielone!

Kategorie