Pierwszą oznaką spuszczania powietrza z biznesowego savoir-vivre’u już kilka lat temu stało się odesłanie do lamusa krawatów, dzięki czemu wielu chłopcom (zwłaszcza tym większym) wreszcie udało się złapać oddech. Kolejną fazą luzowania rygorów stało się przywrócenie do łask dżinsów, choć jeszcze kilka lat temu w jednej z firm doradczych za „blue jeans” w „casual Friday” można było dostać solidny ochrzan od szefa. Trzeba jednak przyznać, że zakaz taki pobudzał kreatywność pracowników, którzy przetrząsali dziesiątki sklepów i portali w poszukiwaniu spodni, które przypominałyby trochę krojem dżinsy, ale tak żeby nikt nie mógł się przyczepić. Jednak oznaki odzieżowej rewolucji pojawiły się dopiero niedawno, wyraźnie stymulowane przez relacje pandemiczne. Ledwo pół roku temu na monachijski EXPO Real – targi uznawane powszechnie za sztywne i do bólu profesjonalne – wielu uczestników przybyło obu