Gorące lato trwa
Raport giełdowyW lipcu WIG20 był mocniejszy niż amerykański Nasdaq, osiągając poziomy niewidziane w Warszawie od 17 miesięcy. Rekord osiągnął niemiecki DAX, a zbliżył się do niego inny nowojorski indeks – Dow Jones. Wpływ na ich poziomy miał relatywnie dobry sezon publikacji wyników za II kwartał w USA i Europie, dając nadzieje na uniknięcie najczarniejszych scenariuszy. Obraz daleki od idealnego, ale budujący optymizm podsumowują ostatnie prognozy makroekonomiczne Międzynarodowego Funduszu Walutowego – dla jednych lepsze, dla drugich gorsze. W USA gospodarka radzi sobie lepiej niż w strefie euro i druga połowa roku nie przyniesie rewolucji. Eurozona jest tymczasem gnębiona wysoką inflacją i coraz gorszą perspektywą gospodarczą, szczególnie w przypadku niemieckiej gospodarki. Choć prognozy na 2024 rok są lepsze, Niemcy będą musiały stawić czoła głębszej recesji – zapowiadają analitycy MFW. Kończąc przegląd głównych ośrodków gospodarczych globu, warto wspomnieć o ciągle niemrawej gospodarce Chin (spadek eksportu i importu oraz deflacja), których władze deklarują działania stymulujące, by pobudzić tamtejszą aktywność ekonomiczną.
Indeksy na GPW zanotowały w obserwowanym okresie solidne wzrosty, szczególnie wskaźniki sektorowe. WIG Nieruchomości od początku roku wzrósł o 46 proc. (według stanu na 11 sierpnia), a WIG-Budownictwo rzutem na taśmę przebiło ten wynik głównie dzięki wystrzałowi kursu Budimeksu, co było reakcją na dołączenie tej spółki do prestiżowego indeksu MSCI Poland, które ma nastąpić we wrześniu.
Tymczasem wejście w życie kredytów z dopłatą rządową sprawiło, że zarówno wyceny deweloperów, jak i ceny mieszkań rozpoczęły dynamiczną wspinaczkę. W tym drugim przypadku tłumiony wiosną popyt (w oczekiwaniu na kredyt) już przewyższa podaż, co znajduje odzwierciedlenie w cenach. Według analiz JLL, w II kwartale rynek i tak nabierał rozpędu – wzrosty sprzedaży wyniosły odpowiednio 57 proc. w ujęciu rocznym i 35 proc. w ujęciu kwartalnym. Powstaje zatem pytanie, czy wobec stabilizacji stóp procentowych (i zapowiedzi ich jesiennej obniżki, co może mieć związek z wyborami parlamentarnymi), a także poluzowanymi kryteriami udzielania kredytów mieszkaniowych i niezłą sytuacją gospodarczą (objawiającą się stabilnym zatrudnieniem i nadal rosnącymi wynagrodzeniami) taka stymulacja ze strony rządowego programu nie przegrzeje rynku. Trzeci kwartał może być jeszcze lepszy i liczba mieszkań może zbliżać się do rekordowych ponad 19 tys. jednostek, odnotowanych w najlepszym historycznie okresie I i II kwartału 2021 roku. Mimo wprowadzania większej liczby mieszkań (o 46 proc. w ujęciu rocznym w II kwartale) luka podażowa może się zwiększać. Z danych dziennika „Parkiet” wynika, że już II kwartał był udany – dwucyfrowe wzrosty w ujęciu rocznym były dość powszechne wśród większych deweloperów, a tylko nieliczne były na niewielkim minusie.
Deweloperzy nadal zbroją się w gotówkę, wykorzystując nie tylko – bardzo już popularne – emisje obligacji korporacyjnych, ale także emisje akcji. Spółka Atal, której kurs wzrósł w ostatnich tygodniach do historycznych maksimów, przeprowadziła emisję akcji skierowaną do wybranych inwestorów o wartości 252 mln zł. Środki pozyskane w ten sposób mają przyczynić się do rozbudowy zasobu gruntów i realizację kolejnych inwestycji. Ale i na rynku obligacji deweloperzy nie mają problemów z pozyskaniem środków – Marvipol zaplanował program emisji obligacji o wartości 300 mln zł, a Echo Investment pozyskało finansowanie o łącznej wartości 50 mln zł z dużą redukcją, co świadczy o wysokim popycie. Tymczasem Cavatina zaoferowała papiery o wartości 5 mln euro. Na rynku Catalyst, na którym notowane są papiery korporacyjne, nie brakuje też ofert od spółek deweloperskich, które nie są notowane na GPW, ale emitując obligacje pozyskują środki na rozwój.
Na odbicie rynku firmy szykują się nie tylko pod względem finansowym, ale i organizacyjnym, np. Echo Investment przeniosło do zależnego Archicomu cały biznes mieszkaniowy. Niegdyś relatywnie nieduża, wrocławska spółka, w której Echo ma obecnie 89 proc. udziałów, dzięki tej operacji trafiła do grona największych deweloperów w Polsce.
Także WIG-Budownictwo notuje znakomitą passę, osiągając poziom najwyższy od 15 lat. Jednak twarde dane makroekonomiczne nie do końca pozwalają na świętowanie hossy – w pierwszym półroczu produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 3,8 proc., zaś wartość produkcji sprzedanej osiągnęła 65,3 mld zł. Dla porównania: w całym 2022 roku wyniosła ona 140 mld zł, a w 2021 – 117 mld. Najwyższe tegoroczne wzrosty dotyczą budownictwa infrastrukturalnego i specjalistycznego oraz inwestycji publicznych finansowanych ze środków krajowych. Zdaniem ekspertów, w tym roku wartość sprzedanej produkcji będzie mniejsza niż zeszłoroczne 140 mld zł o kilkanaście proc., zaś odbicia można spodziewać się w roku 2024, a w przypadku niektórych segmentów – dopiero w 2025. Relatywnie najciekawiej rysują się perspektywy firm działających w budownictwie energetycznym ze względu na konieczne inwestycje w OZE i sieci przesyłowe. Pewne nadzieje można wiązać także z odbudową Ukrainy, choć pod warunkiem zakończenia wojny i odpowiedniego wsparcia ze strony państwa. Wartość takiej operacji Bank Światowy szacuje na ponad 400 mld dolarów, z czego połowa nakładów to m.in. odbudowa transportu, mieszkalnictwa i energetyki. (Mir)