Czy po trudnym roku weszliśmy wreszcie na ścieżkę ożywienia? Tak się akurat składa, że piszę te słowa w okolicach marcowej równonocy. Zima wreszcie zaczyna poddawać się wiośnie, a ja zaczynam się zastanawiać, dlaczego cykle są tak wszechobecne? Bo braku niektórych nie możemy sobie nawet wyobrazić – mam tu na myśli pory roku albo nawet doby. Są przecież kluczowe dla naszej biosfery.
Cykle są też w nas samych – cykl rozrodczy, cykl życia naszego gatunku, rytmy dobowe i indywidualne wahania nastrojów. A jeśli o te ostatnie chodzi, pewnego rodzaju cyklomania (czyż nie tego doświadczam, pisząc te słowa?) dolała oliwy do ognia rozpalonego przez twórców pseudonaukowych teorii, które zakładają istnienie biorytmów rzekomo umożliwiających nam przewidywanie zmian humoru przy pomocy równań matematycznych. Wielu przedstawicieli newage'owego „myślenia” podkreśla istnienie tajemniczych rytmów, które rządzą naszym życiem. Może