EN

W pułapce spekulacji

Od redakcji
Wakacje nie dały wytchnienia. Sytuacja na giełdach spędza sen z powiek nawet najbardziej opanowanym inwestorom. Wszyscy z przerażeniem wpatrują się w spadające indeksy. Analitycy przewidują drugą falę kryzysu. W tej chwili jednak nikt nie podejmuje się wróżenia, jaki będzie rozmiar zniszczeń. Jak obecna zapaść na giełdach odbije się na rynku nieruchomości?

Już w marcowym numerze "Eurobuild CEE" zastanawialiśmy się, czy coraz gorsze prognozy dotyczące rozwoju gospodarki w Europie Środkowo-Wschodniej nie odbiją się na branży nieruchomości. Większość specjalistów pozostawała wówczas umiarkowanymi optymistami. Jak jest dziś? Coraz częściej słychać głosy, że przyszły rok będzie niezwykle ciężki, że spadnie liczba inwestycji, że ponownie trzeba będzie ciąć koszty. Wsłuchując się w te opinie, można stwierdzić, że największym chyba przekleństwem współczesnych gospodarek są wszelkiego rodzaju ratingi i rankingi. Analizy publikowane przez wielkie międzynarodowe banki wciąż są w centrum zainteresowania mediów i giełdowych graczy. Często jeden komentarz wystarczy, żeby giełdy spadły w przepaść. Mam wrażenie, że już nikt nie przygląda się działalności poszczególnych spółek. Że nie ma znaczenia to, jakie wyniki osiąga dany deweloper. Liczy się globalna spekulacja. Jak spadamy, to wszyscy razem. Na samo dno. Opinie, rekomendacje i wszelkiej maści oceny to zawsze spekulacje - stwierdził w marcu na naszych łamach jeden z doradców. I ma rację. Problem polega na tym, że niczego się nie nauczyliśmy. Pierwsza fala globalnego kryzysu wywołana została właśnie przez spekulacyjne udzielanie pożyczek. Dziś wciąż jednak gramy w tę samą grę. Obawiam się, że możemy przegrać.

Kategorie