EN

Chińska inwazja - to nie koniec

Od redakcji
Kłopoty firmy COVEC z budową dwóch odcinków autostrady A2 w Polsce (zakończone ostatecznie zerwaniem kontraktu) spowodowały, że w polskiej prasie pojawiło się bardzo wiele negatywnych głosów na temat chińskich firm budowlanych. Eksperci przyznają, że sprawa ta skomplikowała relacje z Chinami i w efekcie może wzbudzić niechęć do podejmowania kolejnych prób zatrudniania chińskich firm.

Nie oznacza to jednak, że pochód firm budowlanych z Azji został powstrzymany. W obszernym tekście pokazujemy, że są firmy, które dość dobrze radzą sobie w polskiej rzeczywistości. Co więcej, jeśli spojrzymy na cały region Europy Środkowo-Wschodniej, zobaczymy, że zdobywają one coraz bardziej znaczące kontrakty. Jak sobie radzą? Raz lepiej, raz gorzej. Widać wyraźnie, że często przeszkodą są różnice kulturowe. Firmy zachodnie obwiniają też swoich chińskich konkurentów o dumping cenowy. Część ekspertów zauważa, że korzyść z tego jest taka, iż zachodnie koncerny muszą kalkulować swoje oferty rozważniej. Na celowniku chińskich firm są Węgry, Rumunia, Polska czy Serbia. Azjatyckie koncerny podkreślają, że ich siłą jest to, że mają zapewnione tanie finansowanie z chińskich banków. Chcą zdobyć doświadczenie w Europie Środkowej i Wschodniej po to, żeby przypuścić szturm na zachodnie rynki Unii Europejskiej. Jak traktować przybyszów z Azji? Cieszyć się z możliwości - tańszej budowy, zapewnionego finasowania? Czy martwić się konkurencją, która - o czym nie powinniśmy zapominać - wspierana jest przez reżim komunistyczny?

Kategorie