Kiepskie nastroje na giełdach
Raport giełdowyCiągle nie jest przesądzone, czy pogorszenie nastrojów na całym globie to tylko głębsza korekta, czy coś znacznie poważniejszego. Rację mieli bowiem ci, którzy przed dwoma laty wieszczyli negatywne efekty stymulowania gospodarek za pomocą zwiększonych wydatków rządowych. Grecja to już praktycznie bankrut. Kraj, którego problemy skutecznie pogrążały indeksy giełdowe. Ale również obniżenie perspektywy ratingu USA, obniżenie oceny wiarygodności kredytowej Włoch, kolejne problemy Portugalii, strajki w Hiszpanii, coraz częstsze głosy o podziale strefy euro - to wszystko znacząco pogorszyło nastroje na świecie i w Polsce. I nawet zapowiedź utrzymania ogromnej ilości nadprogramowej gotówki w krwioobiegu finansowym USA przez FED poprawiło humory inwestorom tylko na chwilę. Rozedrgane giełdy ukuła nawet seks-afera szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominiqua Strauss-Kahna. Próżno także szukać optymizmu nawet w Chinach, gdzie tamtejszy bank centralny próbuje schłodzić gospodarkę. W Warszawie kupujący także znaleźli się w głębokiej defensywie, a WIG 20 zamiast atakować poziom 3000 pkt, spadł i broni poziomu 2800 pkt. Zaczęła działać znowelizowana ustawa o OFE, która ograniczyła możliwości zakupu akcji przez fundusze emerytalne, stan finansów publicznych nadal niepokoi inwestorów, a dodatkowo nieoczekiwana podwyżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej nie poprawiła nastrojów wśród giełdowych graczy. W efekcie WIG stracił 2 proc., WIG 20 prawie 2,6 proc. i to przy ciągle trwającym sezonie publikacji wyników, który w przypadku szczególnie dużych spółek jest na razie całkiem korzystny. Niestety trwa fatalna passa spółek budowlanych, których indeks tracił piąty miesiąc z rzędu. Tym razem w omawianym okresie WIG-BUD stracił aż 10 proc. Choć przychody sektora rosną, co pokazały wyniki pierwszego kwartału, to zysków próżno szukać na poziomach chociażby sprzed roku. Na wyniki części spółek negatywnie wpływa sytuacja wokół budownictwa drogowego - przez ostatnie lata, na fali przygotowań do Euro 2012 kontrakty drogowe były realizowane często poniżej ich kosztorysowej wartości. Z drugiej strony, zapowiedziane cięcia środków przeznaczonych na budowę dróg nie pozwalają na patrzenie w przyszłość z optymizmem. Firmy budowlane czekają aż rozkręci się budownictwo związane z potrzebnymi inwestycjami w energetyce, ale zdaniem specjalistów trzeba na to poczekać. W maju mocno traciły akcje Erbudu i ABM Solid. Obie zanotowały w pierwszym kwartale straty - odpowiednio 14,4 mln zł i 9,9 mln zł. W obu przypadkach wzrosły za to wyraźnie przychody, 50 i 70 proc. Przedstawiciele ABM Solid, który w ostatnich miesiącach wyraźnie negatywnie odstawał od reszty rynku zapewniają, że to ostatni słaby kwartał. Natomiast szefowie Erbudu wierzą, że spółkę na prostą wyciągną wreszcie dodatnie marże w przemyśle drogowym oraz coraz lepsze wyniki branży deweloperskiej. Najmniej, od czasów debiutu na GPW, kosztuje gigant budowlany, spółka PBG. Analityków zaniepokoił m.in. fakt porównania przez prezesa PBG przejęcia przez tę spółkę Hydrobudowy do przejęcia Pol-Aquy przez hiszpańskiego Dragadosa. W świetle negatywnego klimatu wokół sektora budowlanego nawet kurs faworyzowanego przez analityków Budimeksu poszedł w dół. Natomiast swoją wartość w omawianym okresie zwiększyły zaledwie 4 spółki. Nie dziwi zatem fakt bardzo słabego debiutu spółki PBO Anioła, zajmującej się generalnym wykonawstwem obiektów dla sieci handlowych. Na debiucie prawa do akcji zanotowały spadek o 22 proc. Nieco lepiej poradziła sobie spółka pośrednio związana z budowlanką - producent kostki brukowej Libet, której akcje debiutowały na GPW rosnąc o niecały 1 proc. Wyraźnie lepiej niż budowlany, choć na tle indeksów szerokiego rynku nadal słabo, radził sobie indeks deweloperów, który zanotował spadek "tylko" o 5 proc. Może to trochę dziwić, bo zarówno wyniki sprzedaży mieszkań, jak i plany inwestycyjne dobrze rokują tej branży na dalszą część roku. Tym bardziej, że po słabej zimie rozruszał się także rynek kredytów hipotecznych, będący swoistym paliwem dla deweloperów. ? (Mir)
Kiepskie nastroje w Pradze i Budapeszcie
Tradycyjnie na praskim parkiecie ruchy indeksów były minimalne. Indeks PX zanotował niewielki spadek, o 0,5 proc. Znacznie głębiej zanurkował indeks budapesztański BUX, który stracił 6,95 proc. To efekt silniejszych powiązań większej i bardziej płynnej giełdy w Budapeszcie w porównaniu do peryferyjnego parkietu w Pradze. Bo czynniki działające na oba rynki miały zdecydowanie charakter globalny, objawiający się głównie falami zwiększonej awersji do ryzyka. Spośród największych spółek wyniki zaprezentowały m.in. Bank OTP (spadek zysku o 12 proc. wskutek wprowadzenia podatku bankowego), a koncern MOL zanotował czterokrotnie wyższy zysk, głównie dzięki wyższym cenom ropy.