Ciągle nie jest przesądzone, czy pogorszenie nastrojów na całym globie to tylko głębsza korekta, czy coś znacznie poważniejszego. Rację mieli bowiem ci, którzy przed dwoma laty wieszczyli negatywne efekty stymulowania gospodarek za pomocą zwiększonych wydatków rządowych. Grecja to już praktycznie bankrut. Kraj, którego problemy skutecznie pogrążały indeksy giełdowe. Ale również obniżenie perspektywy ratingu USA, obniżenie oceny wiarygodności kredytowej Włoch, kolejne problemy Portugalii, strajki w Hiszpanii, coraz częstsze głosy o podziale strefy euro - to wszystko znacząco pogorszyło nastroje na świecie i w Polsce. I nawet zapowiedź utrzymania ogromnej ilości nadprogramowej gotówki w krwioobiegu finansowym USA przez FED poprawiło humory inwestorom tylko na chwilę. Rozedrgane giełdy ukuła nawet seks-afera szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominiqua Strauss-Kahna. Próżno także szukać optymizmu nawet w Chinach, gdzie tamtejszy bank cen