Bez kontroli
Temat numeruNie ma dnia, w którym ukraińskie media nie pisałyby o EURO 2012. Ale informacje o mistrzostwach, zamiast na stronach sportowych, coraz częściej pojawiają się w tekstach śledczych. Opóźnione budowy, tajemnicze firmy, zlecenia po zawyżonych cenach - dziennikarze mają pełne ręce roboty. Krótki czas na przygotowanie mistrzostw spowodował, że rząd Ukrainy zezwolił ukraińskiej agencji ds. EURO 2012 na zrezygnowanie z przetargów na największe inwestycje. To mogło być przyczyną, że wybór wykonawców, podwykonawców, a także wszelkie zakupy związane z organizacją EURO 2012 wymknęły się spod kontroli.
Potrzeba światła
Na początku tego roku śledztwo gazety "Ukrainskaja prawda" wykazało, że jeden z najbardziej lukratywnych kontraktów (z puli kontraktów wartych łącznie ponad 285 mln euro) - na przebudowę Stadionu Olimpijskiego w Kijowie, na którym ma być rozegrany mecz finałowy - trafił do firmy AK Engineering. Spółka dołączyła do grona wykonawców w lipcu 2010 roku. Kilka miesięcy później zdobyła kolejny kontrakt (w wysokości 7,3 mln euro) na modernizację Pałacu Sportu w Kijowie. Gdzie tu haczyk? Zdaniem dziennikarzy, AK Engineering należy do ludzi z otoczenia Borysa Kołesnikowa, wicepremiera Ukrainy i ministra infrastruktury, który sprawuje osobisty nadzór nad przygotowaniami do mistrzostw. Przypomnijmy, że spółka zdobyła kontrakty bez przetargu. Borys Kołesnikow odrzuca wszelkie oskarżenia o nieuczciwość. A gazecie zagroził pozwem. Jego zdaniem wybór AK Engineering wynikał z tego, że firma wykazała się rzetelnością, m.in. podczas pracy przy projektach nieruchomościowych Rinata Achmetowa, najbogatszego Ukraińca, fundatora stadionu Donbas Arena w Doniecku.
Nowy rok, stare problemy
Nie da się ukryć, że Ukraina znajduje się w niechlubnym towarzystwie krajów borykających się z problemem korupcji. Najnowszy raport kijowskiej Agencji Inicjatyw Legislacyjnych oraz TORO Creative Union, partnera Transparency International nie pozostawia złudzeń - Ukraińcy wciąż nie mogą poradzić sobie z tym negatywnym zjawiskiem. Raport podsumowujący ubiegły rok wskazuje m.in. na brak ochrony prawnej sektora publicznego i niemożność efektywnego rozliczania pracowników administracji państwowej. Autorzy publikacji zwracają też uwagę na fakt, że instytucjom powołanym do zwalczania korupcji brakuje niezależności i władzy. Problemy te uwidoczniły się także podczas przygotowań do EURO 2012. Tym samym, na rok przed mistrzostwami, Ukraina ma trudności z utrzymaniem w ryzach kosztów przygotowania tego wydarzenia. Widać to chociażby na przykładzie flagowego Stadionu Olimpijskiego w Kijowie. Oficjalnie koszt jego przebudowy ma sięgnąć około 327,2 mln euro. Z doniesień rasowych wynika jednak, że sportowa arena może pochłonąć równowartość ponad 402,7 mln euro. Ale prawdopodobnie to może być wierzchołek góry lodowej - znaczący wzrost wydatków miał miejsce również w przypadku innych obiektów, takich jak lotniska czy stadiony. Według agencji ds. EURO 2012 stało się tak, bo "pierwotnie ustalony koszt nie uwzględniał wielu niuansów i funkcji. Po ostatnich poprawkach wartość kosztorysowa prawdopodobnie rosnąć nie będzie." Czy na pewno?
Złote ławeczki
Jak wykazała kontrola, przeprowadzona przez Ukraińską Izbę Kontroli, remont kijowskiego stadionu pod koniec ubiegłego roku był już dwa razy droższy, niż zakładano na początku. Tym samym - z jednym miejscem kosztującym ok. 3,780 euro - stadion na 69 tys. widzów należy do najdroższych w Europie. Dla porównania, zbudowany od podstaw stadion Donbas Arena jest tańszy półtora raza niż ten w Kijowie. W swoim raporcie Izba Kontroli zaznacza również, że do tej pory agencja ds. EURO 2012 nie przedstawiła wizji rozwoju obiektu po zakończeniu mistrzostw. To sprawia, że nie sposób przewidzieć, kiedy ta inwestycja będzie mogła się zwrócić. Raport zwraca również uwagę na ?nieefektywne zarządzanie środkami z budżetu." Generalny wykonawca stadionu w Kijowie - firma Kievgorstroy - pomimo zwłoki w pracach nie musiał płacić odsetek w wysokości 173,7 tys. euro. W Charkowie natomiast słynna stała się sprawa tzw. ?złotych ławek" w metrze. Z wcześniej planowanych siedmiu nowych stacji podziemnej kolei, na które również zostały przeznaczone środki z budżetu agencji ds. EURO 2012, powstała na razie tylko jedna. Ogłoszono za to, że na stacjach metra pojawią się nowe ławki: koszt jednej to, bagatela, 5,440 euro. Oczywiście władze metra zakupiły je bez rozpisania przetargu. Jak zaznacza Nikolai Tomenko, wicemarszałek Rady Najwyższej Ukrainy, przygotowania do mistrzostw przekształciły się w kampanię wsparcia dla dużego biznesu. Na dzień dzisiejszy szacuje się, że koszt całej imprezy po stronie ukraińskiej wynosi już ponad 12,5 mld euro.