Pionierzy
W rankingu Banku Światowego „Doing Business” sprzed roku Białoruś znalazła się na dość dalekim, 82. miejscu. W tym roku awansowała na pozycję 58., prześcigając m.in. Polskę, Czechy, Rosję oraz Ukrainę. Kraj ten został również zaliczony do pierwszej dziesiątki reformatorów
Emil Górecki
Bank Światowy szczególnie docenił wprowadzenie ułatwień w rozpoczynaniu działalności gospodarczej, uzyskiwaniu pozwoleń na budowę, zatrudnieniu pracowników czy w rejestracji własności. Takie przyjazne nastawienie do zagranicznych inwestorów zostało zadekretowane przez prezydenta Łukaszenkę, który chce, by Białoruś znalazła się na liście 30 krajów, w których najłatwiej jest prowadzić biznes. A to wymaga gruntownych zmian w prawodawstwie dotyczącym inwestowania. Tylko przez ostatni rok uregulowano około 40 sfer działalności, upraszczając przepisy celne oraz ustawodawstwo dotyczące działek. Wprowadzono system rejestracji przedsiębiorstw, a także debiurokratyzację biznesu. Przyjęto 232 przepisy przystosowujące białoruskie normy do europejskich standardów, co pozwala eksportować do Unii Europejskiej cement, wapno budowlane, piach, keramzyt, ceramikę czy szkło.
Sukces zadekretowany
Budownictwo jest dla Białorusi coraz ważniejszą gałęzią gospodarki. O jego zwiększającej się roli świadczy udział w PKB kraju: o ile w 2005 roku pozycja ta stanowiła 6,9 proc. krajowego dochodu, to w 2008 współczynnik wynosił już 9,4 proc., a w trzech pierwszych kwartałach 2009 – aż 11,5 proc. Tegoroczny wynik to 15 bilionów 151,4 mld rubli białoruskich (5,5 mld dolarów), co stanowi 124,1 proc. wyniku z trzech kwartałów roku 2008.
O nastawieniu władz do biznesu chciałem porozmawiać z radcą handlowym białoruskiej ambasady w Warszawie, Michaiłem Trotsinskim. – Czyta pan po polsku, po rosyjsku albo po angielsku? To proszę sobie o tym poczytać na naszej stronie internetowej – poradził szef białoruskiej misji gospodarczej.
Nie należało się zrażać. Znacznie przyjaźniej potraktowano moje pytania w Ministerstwie Budownictwa i Architektury Białorusi. – Wyniki, jakie uzyskaliśmy od stycznia do września pozwalają mówić o tym, że branża budowlana rozwija się u nas stabilnie, bez względu na niesprzyjające czynniki ekonomiczne – przekonuje Anatolij Niczkasow, wiceminister budownictwa i architektury. Na potwierdzenie przytacza dane. – Na 2009 rok zaplanowaliśmy oddanie do użytku mieszkań o łącznej powierzchni 6 mln mkw. Do końca września osiągnęliśmy wynik ponad 4,5 mln mkw., czyli 100,5 proc. zadania na te 9 miesięcy. Na te trzy kwartały zaplanowaliśmy także modernizację 70 zakładów produkujących materiały budowlane, co pozwoli na zwiększenie ich mocy przerobowych, a w rezultacie przyczyni się do zwiększenia możliwości całej branży. Zmodernizowano więcej obiektów niż zakładał państwowy program, bo aż 111 – zaznacza Anatolij Niczkasow.
Przed kryzysem bronią się także białoruscy producenci materiałów budowlanych. Szefowie zakładów produkcyjnych robią, co mogą, żeby nie dopuścić do gromadzenia się zapasów w magazynach. Ich ilość w stosunku do miesięcznej produkcji spadła pomiędzy drugim a trzecim kwartałem aż o 18 punktów procentowych. – To pozwala przypuszczać, że do końca roku osiągniemy założony przez rząd wskaźnik 62 proc. – cieszy się wiceminister.
Ministerstwo szczególną wagę przywiązuje do zwiększenia potencjału tej branży. Jak deklaruje, trwa już dogłębna modernizacja bazy produkcyjnej, w szczególności parku maszynowego, a także wdrażanie nowoczesnych technologii. Oczywiście, i te problemy są ujęte w odpowiednim ministerialnym programie inwestycyjnym.
W harmonii z Europą
Zagraniczne przedsiębiorstwa formalnie mają dwie drogi wejścia na białoruski rynek. Pierwsza z nich to uczestnictwo w tzw. budownictwie eksperymentalnym. Chodzi o wdrażanie technologii, które w kraju jeszcze nie są obecne. Firmy wykonawcze i projektowe muszą wówczas postarać się o pozwolenie na budowanie zgodnie ze standardami i normami obowiązującymi w kraju pochodzenia firmy. Druga możliwość polega na poddaniu swojego projektu ocenie państwowej komisji, która sprawdzi jego zgodność z wymaganiami stawianymi takim projektom na Białorusi i ewentualnie nakaże wprowadzić poprawki. Pozostaje też zawarcie umowy partnerstwa z białoruską firmą. To prawdopodobnie najprostsza droga, jeśli tylko uda się znaleźć odpowiedniego partnera. – Prace nad nowymi przepisami w sferze budownictwa oraz przegląd dotychczasowego ustawodawstwa to inicjatywy obliczone przede wszystkim na harmonizację norm białoruskich z międzynarodowymi, co powinno skrócić czas oczekiwania na potrzebną do inwestycji dokumentację oraz obniżyć ceny usług projektowych i budowlanych – podsumowuje Anatolij Niczkasow. I wylicza, że już teraz Białorusią zainteresowane są firmy budowlane z Niemiec, Trucji, Rosji, Ukrainy czy Litwy. Jednak to, czego krajowi najbardziej potrzeba, to nowoczesne technologie i kapitał.
Czy przepisy te rzeczywiście pomogą zagranicznym firmom działać na białoruskim rynku? – Propozycje może i idą w dobrym kierunku, ale ich wdrażanie nie oznacza wprowadzenia ułatwień dla zagranicznych podmiotów. To jedynie teoria – przekonuje Dmitrij Nikonow, specjalista ds. przygotowania, realizacji i rozliczenia inwestycji w polskiej firmie Mostostal-Export. Zajmuje się on monitorowaniem zmian warunków prowadzenia przedsięwzięć na Białorusi, która zresztą jest jego rodzinnym krajem.
Praktyka przeczy teorii
Mostostal-Export stara się pozyskiwać kontrakty na Białorusi już od kilku lat. W 2000 roku podpisał list intencyjny w sprawie budowy elementów pieca Huty Żłobin, a dwa lata później – także list intencyjny na budowę hali sportowej w obwodzie brzeskim. Żadna z umów nie została jednak podpisana. – Jak dotąd, nasi białoruscy partnerzy nie wywiązują się ze swych zobowiązań, które dotyczą przede wszystkim uzyskania gwarancji bankowych. Oferują gwarancje państwowe, które w naszych oczach nie są zbyt wiarygodne. My potrzebujemy gwarancji uznanego banku. Białoruscy inwestorzy chcieliby, żebyśmy załatwili im finansowanie, a oni by za te środki budowali. My staramy się im pomagać w pozyskaniu finansowania, ale oni nie rozumieją zasad, w jakich działamy – mówi Jan Targosz, dyrektor przestawicielstwa firmy Mostostal-Export na Białorusi. Choć i on liberalizacji za bardzo nie zauważa, to jednak wierzy w potencjał tego kraju. Inaczej firma nie utrzymywałaby tu od czterech lat biura. – Mostostal-Export ma utarty schemat działania na rynkach wschodnich, jak choćby w Rosji czy na Ukrainie. Jednak Białoruś się w ten schemat nie wpisuje. Tu nadal wszystko jest sterowane ręcznie, a reklamowana liberalizacja to tylko hasło – ocenia Jan Targosz.
Podobne doświadczenia ma także polskie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Pol-Aqua. Już w 2008 roku firma zawarła porozumienie z białoruskim partnerem dotyczące współpracy przy budowie centrum handlowego i osiedla mieszkaniowego. Jak twierdzi Małgorzata Akimowicz-Paruszewska, rzecznik prasowy firmy, takich obiecujących transakcji było kilka. – Żadna z nich jednak nie doszła do skutku. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przyglądać się możliwościom Białorusi. W żadnym wypadku nie rezygnujemy z tego kierunku ekspansji – deklaruje.
Współpraca z białoruskimi inwestorami byłaby bezpieczniejsza, gdyby w kraju istniało prawo własności. Tam jednak obowiązuje prawo 40-letniej dzierżawy z możliwością jej przedłużenia. Dlatego działki nie mogą być traktowane jako wkład do spółki celowej. – Problemem jest też to – dodaje Jan Targosz – że białoruski inwestor często ma problemy z precyzyjnym określeniem, czego oczekuje od wykonawcy czy partnera. W dodatku nie potrafi napisać prawidłowego biznesplanu, jakiego wymagają zagraniczne banki i instytucje ubezpieczeniowe. Na szczęście, widać zmianę w młodszym pokoleniu, które z większym zrozumieniem podchodzi do zachodnich standardów i chce je stosować w swoim kraju – mówi. Dodaje też, że są na Białorusi małe zagraniczne firmy, które z powodzeniem podpisują mniejsze kontrakty o wartości do 1,5 mln dolarów, ale ich ryzyko jest również odpowiednio mniejsze. Mostostal jest zainteresowany kontraktami o wartości co najmniej 10 mln euro.
Przywieźcie kasę i nowe technologie
Austriacki Strabag Umweltanlagen GmbH (Strabag Instalacje Środowiskowe) pojawił się na Białorusi w połowie 2008 roku. Działalność spółki ogranicza się do inwestycji z zakresu inżynierii środowiskowej. Pierwszym projektem firmy jest biogazownia, przetwarzająca komunalne osady ściekowe. Ten kontrakt był podpisany w czerwcu 2008 roku. W styczniu 2009 roku Strabag podpisał kontrakt z władzami Brześcia na budowę pod klucz zakładu utylizacji odpadów biologicznych o przepustowości 100 tys. ton odpadów rocznie. Inwestycja będzie składała się z dwóch części: sortowni odpadów przeznaczonych do recyklingu oraz części, w której odbywać się będzie beztlenowa produkcja biogazu. Inwestycja ma być gotowa pod koniec 2010 roku, natomiast uruchomienie zakładu nastąpi do połowy roku 2011. Wartość tego kontraktu to 70 mln euro. – Białoruś daje nam duże możliwości działania. W kraju brakuje nowoczesnych technologii, jest więc wysoki popyt na nasze projekty. Czynnikiem, który przyciąga nas, jako inwestorów, na rynek Białorusi jest rozpoczynająca się liberalizacja – przyznaje Ingo Sattlegger, dyrektor zarządzający Strabag Umwelttechnik (Ochrona Środowiska) w Austrii.
Mimo gospodarczej liberalizacji, Białoruś nadal ogranicza swoim obywatelom swobodę podróżowania. Ograniczeń i pułapek jest zresztą więcej, ale szefowie Strabaga się ich nie obawiają. – Rozmowy z inwestorami lokalnymi nie zawsze są proste, podobnie jak kontakty z naszymi dostawcami i podwykonawcami. Wszystkie nasze negocjacje są zbliżone do tych, które prowadzimy w innych krajach Europy Wschodniej, takich jak Ukraina lub Rosja – przyznaje Ingo Sattlegger.
Białoruskim rynkiem zainteresowali się także Amerykanie. Dewelopersko-inwestycyjna spółka Hudson Capital przejęła białoruską firmę – generalnego wykonawcę – która ma prawo zabudowy kwartału mieszkaniowego w Mińsku.
Od początku przyszłego roku Białoruś wprowadza normy i standardy dotyczące bezpieczeństwa, materiałów budowlanych i samej budowy, które obowiązują w Unii Europejskiej. Praktycznie polega to na wdrożeniu do białoruskiego prawa odpowiednich dyrektyw unijnych. Dzięki tej harmonizacji współpraca projektowa i budowlana między Białorusią a jej zachodnimi partnerami będzie znacznie ułatwiona. ν