EN

Właściciele starszych biurowców w Warszawie będą mieli problem

- Rynek widziany z boku wygląda trochę nudno. Widać już wysoki wskaźnik pustostanów, a nadal wiele ma zostać zbudowane w ciągu najbliższych dwóch lat. Wielu inwestorów zaczyna się więc martwić. Oczywiście niektórzy uważają, że są miejsca, gdzie jeszcze można budować więcej - ocenia warszawski rynek biurowy Andreas Ridder z CBRE.
Jego zdaniem problemy nie dotyczą raczej nowej powierzchni, tylko starej. Ponieważ firmy się przeprowadzają do coraz nowszych budynków, jest pytanie - co będzie ze starymi. - Od 1-2 lat czynsze spadają. To normalne, że jak jest nadpodaż, ceny spadają. I to jest to niebezpieczeństwo, które trzeba wziąć pod uwagę przez następne 2 lata, przynajmniej w tym regionie - mówi przedstawiciel agencji nieruchomości. Na przykład w Pradze jest także wiele inwestycji biurowych w budowie, ale już w Budapeszcie czy Wiedniu nic się nie dzieje. - W Wiedniu, jak już się coś wybuduje, to jest od razu wynajęte na etapie budowy praktycznie w całości. Nie ma więc jednego kierunku rozwoju w całym regionie. Jest wiele różnic. Moskwa jest najgorsza. Tam mamy ok. 30 proc. wskaźnik powierzchni niewynajętej w klasie A na koniec roku. Wiedeń i Budapeszt wyglądają obecnie na najbezpieczniejsze rynki. Rok 2014 będzie rekordowym rokiem, z transakcjami o wartości ok. 4 mld euro i nie widać końca, więc 2015 r. będzie fantastycznym rokiem, albo i jeszcze lepszym, mam nadzieję. Rosja w 2014 r. to ok. 50 proc. mniejszy rynek niż rok wcześniej. Rosną Węgry i Rumunia, mamy duże wzrosty i duże zainteresowanie inwestorów, Czechy sobie także dobrze radzą - mówi Andreas Ridder.

Kategorie