Quo Vadis branżo budowlana?
Luka w podaży nowych kontraktów, rewizja w już istniejących planach inwestycyjnych i to, czego najbardziej obawiają się firmy budowlane – czyli ciągła praca w nieznanych warunkach, na niezbadanych dotąd zasadach, to obraz naszej nowej rzeczywistości. Jest to efekt kuli śnieżnej, tu dodatkowo wyposażonej w tzw. „koronę”, która przetoczyła się po całej branży nieruchomości.
Epidemia namieszała w wielu sektorach polskiej gospodarki. Również w „budowlance” zebrała swoje żniwo. Choć przez cały okres lockdown’u nie było przepisów ograniczających roboty budowlane w Polsce, to już wydłużające się formalności w urzędach, problemy z siłą roboczą, czy zakłócenia w łańcuchu dostaw wyraźnie odbiły się na trwających inwestycjach. Skutkuje to rosnącymi kosztami oraz opóźnieniami realizacji niektórych projektów, które wykonawcy starają się w miarę swoich możliwości nadrobić.
Pierwsze trudności pojawiły się tuż po ogłoszeniu stanu epidemii w Polsce. Szalejące kursy walut, zamykanie fabryk i brak dostaw z ogromnego, chińskiego rynku, skutecznie przyczyniły się do wzrostu cen materiałów budowlanych. Na wieść o zamykaniu granic, większość pracowników wybrała powrót do ojczyzny, żeby tam względnie bezpiecznie przeczekać ten specyficzny czas. Z tego względu nie tylko brakowało rąk do pracy bezpośrednio na budowach, lecz także kierowców, którzy na co dzień dowozili niezbędne towary. Nawet jeśli po jakimś czasie zdecydowali się wrócić, byli zmuszeni odbyć dwutygodniową kwarantannę.
Zmiany dotknęły także same place budowy, które częściowo zaczęły zamieniać się w magazyn materiałów zamówionych z zapasem. Wprowadzono obowiązkową kontrolę temperatury ciała, wyposażono pracowników w niezbędne środki ochrony, a na wjeździe stanęły dozowniki z płynami do obowiązkowej dezynfekcji rąk. Również spożywanie posiłków zaczęło odbywać się w trybie zmianowym z zachowaniem odpowiedniej odległości i nowych standardów.
Nowe projekty zostały czasowo wstrzymane., bez żadnej informacji na temat wznowienia prac. Szczególnie te dotyczące najbardziej dotkniętych epidemią sektorów: hotelowego, handlowego, a także ze względu na umożliwienie w coraz szerszym zakresie pracy zdalnej, biurowego. Firmy robią co mogą aby te inwestycje, które zdążyły się rozpocząć przed pandemią mogły iść w swoim rytmie, zgodnie z harmonogramem. Dodatkowo światełkiem w tunelu może okazać się fakt, że rząd coraz odważniej zapowiada znoszenie obostrzeń w związku z koronawirusem.
W miejscu, w którym się obecnie znajdujemy trudno przewidzieć, jaki będzie finalny efekt zamrożenia gospodarki i spadku tempa przeprowadzanych inwestycji. Czy czeka nas niezwykła w swojej charakterystyce i krótka recesja, czy może wielki, długi i bolesny w skutkach kryzys gospodarczy? Czas pokaże. Pamiętajmy, że głębokość recesji zależy nie tylko od działań państw, ale też w znacznej mierze od skutecznego i sprawnego zarządzania przedsiębiorstwami w tym specyficznym czasie.
180 milionów euro dla Polski na transport intermodalny
180 milionów euro dla Polski na transport intermodalny
To już pewne. 180 mln euro - tyle wynosi kwota dofinansowania na transport intermodalny w Polsce. Komisja Europejska zatwierdziła projekt, a inwestycje będą finansowane z unijnego ...
Gopet Trans
Parki handlowe gratką dla inwestorów
Parki handlowe gratką dla inwestorów
W latach 2023–2025 powierzchnia handlowa ma urosnąć o ponad 1,2 mln metrów kwadratowych – wynika z szacunków Polskiej Rady Centrów Handlowych. Rośnie zainteresowanie i ...
RRJ Group
Luty 2024 w budownictwie mieszkaniowym – w danych widać jaskółki ożywienia
Luty 2024 w budownictwie mieszkaniowym – w danych widać jaskółki ożywienia
Luty 2024 roku w ocenie branży deweloperskiej wygląda zdecydowanie lepiej niż styczeń. Utrzymanie dotychczasowego tempa wydawania pozwoleń na budowę daje szansę na odbudowanie zapa ...
Polski Związek Firm Deweloperskich