Nieruchomości kojarzyły mi się jedynie z mieszkaniem, do którego się wyprowadziłam po opuszczeniu rodzinnego gniazda. Potem były kolejne studia i praca w redakcjach dzienników, i tak aż do stycznia 2005 roku, kiedy to dawna redaktor naczelna – Magda Konstantynowicz zaproponowała mi pracę w redakcji. I nagle okazało się, że rynek nieruchomości jest „nieco” szerszy niż mieszkaniówka. Pierwsze moje wydanie „Eurobuildu” nosiło numer 81. Dziś mamy ich 200! Wiem, że to cliché, ale trzeba przyznać, że czas szybko płynie. Zmienił się rynek, zmieniliśmy się my – sam miesięcznik, który rozrósł się, ma nową szatę oraz rozszerzył zasięg na Europę Środkowo-Wschodnią, jak i ludzie tworzący magazyn. Nie tylko mamy więcej zmarszczek czy kilogramów, ale wielu wybrało inną ścieżkę kariery. Na posterunku trwa jednak niezmiennie Ernest. Nie czas na fałszywą dumę, bo prawda jest prosta: jesteśmy z siebie dumni. Ty