Rynki rozwinięte znów okazały się skuteczniejsze w obronie zagarniętych wzrostami terytoriów. Podczas gdy w Warszawie korekta nasilała się w kwietniu z tygodnia na tydzień, na giełdach światowych przybrała ona łagodniejszą formę. I choć na przełomie kwietnia i maja przybywało czynników z rozwiniętych gospodarek, które mogłyby powstrzymywać od zakupów, to jednak idąca za tym bierność amerykańskiego banku centralnego (brak podwyżek stóp, a więc dobry klimat dla zakupów na giełdach) dobrze była przyjęta przez inwestorów. Słabsze dane za pierwszy kwartał w USA mogą jednak okazać się złą wiadomością dla amerykańskiej giełdy, jeżeli trend zostanie utrzymany. Inwestorów martwi także to, że za oceanem nie domagają inwestycje, a wzrost opiera się na konsumpcji prywatnej, co z kolei może przyczynić się do zwiększenia oczekiwań inflacyjnych i skłoni do działania tamtejszy bank centralny. Układanka w największej gospodarce jest dość s