Za cyfrową tarczą
Small talkRafał Ostrowski: Pandemia okazała się dosyć bolesna dla branży ochroniarskiej. Co zmieniła?
Sebastian Michalkiewicz, prezes zarządu Polskiego Holdingu Ochrony: Odczuły ją bardzo firmy nastawione wyłącznie na ochronę jednego typu nieruchomości – zwłaszcza centrów handlowych i hoteli. Niektóre obiekty, które działają dziś w ograniczonym zakresie albo są zamknięte, ograniczyły bowiem ochronę, a nawet całkowicie z niej zrezygnowały. Z kolei firmy ochroniarskie, które miały szeroki wachlarz usług w różnorodnych obiektach, w nieco mniejszym stopniu odczuły skutki pandemii. Są też jednak i takie, które zajmują się ochroną obiektów logistycznych i one obserwują zwiększenie zapotrzebowania na ochronę.
Co jeszcze zmieniła pandemia?
Spowodowała ograniczenie bezpośrednich kontaktów między ludźmi. Podobną rzecz widzimy w ochronie. Urządzenia coraz częściej zastępują fizyczną obecność człowieka. W miejscach, w których dotąd znajdowały się posterunki z ochroną, pojawia się monitoring, i to coraz bardziej innowacyjny. Wartym uwagi udogodnieniem są np. maszty do instalowania urządzeń, które – dzięki akumulatorom i panelom fotowoltaicznym – działają bez dostępu do stałego zasilania, a obraz przesyłany jest sygnałem GSM. Maszty takie są wykorzystywane często do ochrony placów budowy, np. w inwestycjach drogowych. Monitoring w skali miesiąca może być nawet dziesięciokrotnie tańszy niż stały posterunek i jest skuteczniejszy niż – dajmy na to – patrol interwencyjny, który w jednym miejscu pozostaje tylko przez kilka minut, a potem przemieszcza się, by skontrolować kolejny obiekt. Środki techniczne okazują się zatem nie tylko tańsze, ale i bardziej skuteczne.
Przy tym coraz większą rolę odgrywają komputery.
Tak, w naszej branży rozwinęła się bardzo analityka komputerowa. Na przykład system kamer ochraniający parking „uczy się”, kto podchodzi codziennie do każdego samochodu, rozpoznając właścicieli po sylwetce i innych cechach. Jeżeli do samochodu zbliży się inna osoba, operator zostaje powiadomiony, że doszło do sytuacji odbiegającej od normy. Ten sam system jest stosowany na przykład w zakładach pracy – program jest w stanie bezbłędnie wytypować osobę postronną i poinformować o tym.
Ale systemy IT też wymagają ochrony przed intruzami.
Tak, dlatego także tego typu ochroną się zajmujemy. Firmy naszej branży, żeby funkcjonować w przyszłości, muszą trochę zmienić swoją tożsamość i – oprócz ochrony fizycznej i technicznej – ukierunkować się na ochronę IT. Nowoczesne biurowce to ogromne systemy sieci komputerowych, które nie mogą być objęte jedynie ochroną techniczną czy fizyczną, dlatego w naszym holdingu działa spółka, która zajmuje się cyberbezpieczeństwem.
Polski Holding Ochrony został założony pięć lat temu i obecnie zatrudnia 2,5 tys. osób. Jaki był cel konsolidacji?
Chodziło o to, aby stworzyć silny podmiot, który będzie świadczył usługi bardziej kompleksowe niż tylko ochrona. Obsługa nieruchomości składa się z trzech podstawowych obszarów: ochrona, sprzątanie i obsługa techniczna (czyli facility management), a zajmujące się świadczeniem tych usług firmy są zazwyczaj ze sobą niepowiązane. My staramy się iść w innym kierunku – chcemy, żeby te trzy usługi stały się tak naprawdę jedną usługą. Dla kontrahenta będzie to o wiele wygodniejsze, ponieważ nie musi współpracować z kilkoma podmiotami, zaś z drugiej strony usługa będzie tańsza i wykonywana w efektywniejszy sposób.
W jaki sposób?
Staramy się na przykład, by nasi pracownicy byli mulitidyscyplinarni, to znaczy, żeby w wybranych obiektach obsługiwali kilka obszarów, a nie jeden, jak do tej pory. Nie będzie tak, że jeden pracownik zajmuje się wyłącznie sprawami technicznymi, a drugi wyłącznie ochroną – jedna osoba zostanie przeszkolona w obu dziedzinach. Podobnie na osiedlach mieszkaniowych staramy się, aby osoba zajmująca się ochroną pomagała mieszkańcom też w inny sposób – odebrała paczkę, udzieliła wskazówek czy innej pomocy – czyli pełniła rolę konsjerża.
Na koniec pytanie bardziej osobiste. Zaplanował Pan już wakacje?
Nie planuję żadnych wakacji, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jeżeli pandemia się skończy, będzie nas czekało bardzo dużo pracy. Gdy lockdown zostanie zniesiony, nastąpi czas dużego wzrostu gospodarki i usług, więc trzeba będzie jak najszybciej odnaleźć się w tej sytuacji, żeby przejąć jak najwięcej kontraktów. Będzie to więc bardzo dobry czas dla rozwoju. O urlopie zatem pomyślę nie wcześniej niż w przyszłym roku.