Może też zabrakło w tym roku różowego wina, które smakuje mi tylko tam. A tu odmienny - i już zaawansowany - stan nie pozwala ani na kieliszek wina, ani na podróże samolotem (choć właściwie i ja, i mój przyszły synek byliśmy chętni do lotu, tylko nie byłam pewna, co na to kapitan). Może są i inne przyczyny, faktem jest jednak, że ja, w przeciwieństwie do wszystkich, którzy odwiedzili tegoroczne targi MIPIM, w ostatnim miesiącu optymizmem nie tryskałam. Wydaje się, że kryzys odszedł już w niepamięć, branża zakasała rękawy, ostro zabierając się do pracy i przy okazji wychwalając polski rynek. Co relacjonujemy nie tylko w potargowym raporcie, ale także w artykule, który powstał na podstawie dyskusji poświęconej nastrojom i trendom, jakie ujawniły się w Cannes, zorganizowanej już po powrocie do Warszawy. Natomiast mojemu nastrojowi bliższe jest spojrzenie na inną stronę medalu pokryzysowego układu sił na rynku nieruchomości. Gdy sytuacja j