Co kto ma do stracenia
Gdzieniegdzie roboty przy projektach na Euro 2012 postępują szybciej niż zaplanowano, gdzie indziej – wolniej. Tu i ówdzie z perturbacjami bądź z emocjami. Zasada „festina lente” już nie obowiązuje, nie ma czasu spieszyć się powoli – zostały dwa lata. Na niezrealizowanych zamówieniach stawia się pieczątkę „cito”
Emil Górecki
Autostrada A1 prowadząca do Czech miała być gotowa już w sierpniu. Nie będzie. Inwestor – Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – przypomina, że dziś osiemnastokilometrowy odcinek trasy powinien być gotowy w 85 proc., ale zaawansowanie prac jest szacowane jedynie na 50 proc. Trochę szarpaniny w sądzie z (byłym już) wykonawcą Alpine Bau i ostatecznie autostrada powstanie do wiosny 2012 roku. Z drugiej strony granicy przedłużenie polskiej A1 też będzie gotowe z opóźnieniem, tu zgraliśmy się z Czechami jak nigdy od czasów historii z Czechem i Lechem.
GDDKiA argumentuje decyzję tym, że na budowie spotkała 69 robotników, dyrektorzy kontraktu zmieniali się jak obrazki w kalejdoskopie, wykonawca nie reagował na ponaglenia i do tej pory nie wybudował ani metra drogi. Austriacy – że wyrzucenie ich z placu budowy ma na celu zatuszowanie błędów, jakie inwestor popełnił na etapie projektowania. Sąd jednak przyznaje rację Generalnemu Dyrektorowi. Teraz ten zamierza wyegzekwować karę umowną: 40 mln euro. Przedstawiciele Alpine Bau twierdzą zaś potulnie, że nie skończyli jeszcze negocjacji.
Na podobny krok i w tym samym czasie zdecydował się prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz i rozwiązał umowę na budowę stadionu na Maślicach. Powód ten sam – opóźnienia w realizacji kontraktu. Wrocławski ratusz przekonywał, że w takim tempie, w jakim pracuje polsko-greckie konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa, stadion będzie gotowy za osiem lat. Nie wiadomo, jaką metodologię przyjął, by to policzyć, faktem jest jednak, że gotowa być już powinna konstrukcja żelbetonowa, a stan zaawansowania prac na początku roku wynosił nieco powyżej 20 proc. Dodatkowo ponad dwa miesiące wynoszą opóźnienia projektów wykonawczych instalacji grzewczej, chłodniczej, klimatyzacyjnej i wentylacyjnej oraz projektu kanalizacji teletechnicznej. Prezydent Dutkiewicz, jak tłumaczył, trzy razy wzywał Mostostal Warszawa do skorygowania planu wykonawczego i przyspieszenia prac.
Lider konsorcjum w szczegóły się nie wdaje, odrzuca argumentację Wrocławia w całości, jego decyzję uznaje za nieważną i bezpodstawną. Sprawa skończyła się w sądzie. Jak na razie, Temida zdaje się przychylać do racji władz Wrocławia, bo uwzględniła jedynie wniosek wykonawcy o zamrożenie 70 mln zł gwarancji (i to tylko na dwa tygodnie), pozwalając na kontynuację budowy z nową firmą. W ciągu doby wynegocjowano wejście na budowę firmy Max Boegl. Stadion ma być gotowy do połowy przyszłego roku.
Ale to nie koniec sądowych sporów miasta i byłego wykonawcy. Dutkiewicz będzie się starał wyegzekwować karę umowną, która opiewa na 72 mln zł. Mostostal ma do stracenia znacznie więcej: jeśli przegra, to znajdzie się na czarnej liście ubiegających się o zamówienia publiczne.
Od dnia wydania tego numeru magazynu, który trzymacie Państwo w ręku, do początku polsko-ukraińskich piłkarskich mistrzostw Europy pozostaje 852 dni. Temperatura emocji rośnie, tempo i intensywność prac również. Stąd takie drastyczne decyzje zamawiających, które nie zdarzały się zbyt często w przeszłości. Tym razem dopinguje ich nieprzekraczalny termin i troska o własną reputację. Za pięćdziesiąt lat nikt nie będzie pamiętał, kto zbudował stadion czy autostradę. Pamiętać będzie się tych, którzy obiecali, a nie zbudowali na czas. ν