EN

Awantura na pobudzenie

Sezon ogórkowy w pełni. Ludzie na urlopach, ciężką pracę odkłada się dopiero na wrzesień. Takie spowolnienie wymusza dodatkowo kryzys. Deweloperzy wstrzymują się z ogłaszaniem nowych projektów, inwestorzy z zakupami. Spokój panuje w nieruchomościowym światku

 

Emil Górecki

 

Atmosferę zakłóciła kilka dni temu bitwa o warszawski bastion handlu – Kupieckie Domy Towarowe. Jeden komornik, sześć godzin oblężenia, trzydziestu kilku rannych, kilkuset policjantów, strażników miejskich i ochroniarzy, dwa tysiące handlarzy. Stawka była wysoka. Z jednej strony kawał miejskiej ziemi w samym centrum miasta, gdzie wkrótce mają ruszyć prace związane z budową drugiej linii metra i Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Z drugiej zaś – idealne miejsce na handel, łatwo dostępne z każdego miejsca w stolicy. Trudno się dziwić, że ludzie, którzy tam pracowali, tak uparcie odmawiali wyniesienia się z hali KDT do innych lokalizacji. Bo każda inna będzie nieporównywalnie gorsza.

Atmosfera towarzysząca eksmisji handlarzy z blaszaka KDT nikomu chwały nie przynosi. Sami kupcy od ponad pół roku zajmowali to miejsce niezgodnie z prawem. Sympatii przeciętnego Kowalskiego nie przysporzyli im samozwańczy obrońcy, chuligani szukający tylko okazji do rozróby. Ponadto już kilka razy pokazali brak klasy, wszczynając awantury na sesjach Rady Miasta czy spotkaniach z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz. Komornik niepotrzebnie epatował wynajętą armią ochroniarzy, którzy nie byli przygotowani do prowadzenia takich akcji. Władze Warszawy chciały zaś zdobyć blaszaną twierdzę, postępując zgodnie z zasadą „Dura lex, sed lex”, choć być może warto było jeszcze podjąć próby pertraktacji. Ostatecznie jednak bez większych strat miasto działkę na placu Defilad odbiło.

I co teraz? Teren niedługo zostanie uporządkowany i na razie będzie stał pusty. Miasto nie ma jeszcze pieniędzy na budowę muzeum, choć zapewnia, że będzie ono gotowe w 2014 roku. Planowany początek prac to pierwszy kwartał 2011 roku. Co ze stacją metra na placu Defilad? Wiadomo, że powstanie, choć nie wiadomo, kiedy. Na razie piłeczka w grze i to w dodatku w deblu: między konsorcjum z Mostostalem Warszawa, kolejnym – z China Overseas, zwycięskim Astaldi Gulermak i warszawskim ratuszem. Każdy z graczy działa jednak na własną rękę, więc budowa metra może się opóźnić nawet o kilka lat.

Warto odnotować, że sami warszawiacy mają już dość chaosu w centrum miasta i popierają decyzję o likwidacji KDT. Za tym rozwiązaniem było 72 proc. ankietowanych przez Gfk Polonia dla „Rzeczpospolitej”. Po drugiej stronie znalazło się 24 proc. pytanych. Jednak ponad połowie respondentów nie spodobał się sposób przeprowadzenia akcji. Widać zdążyliśmy odwyknąć już od takich scen.

Chciałoby się uwierzyć, że wygląd centrum europejskiej stolicy i całkiem dużego miasta zacznie się wreszcie zmieniać. Do tej pory cywilizowała się Warszawa dookoła, a Pałac Kultury i Nauki wraz ze swym otoczeniem trwał, jak za czasów prezydenta Jaruzelskiego i schyłkowego Gorbaczowa. Przyjemnie jest na Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu; Stare Miasto, choć odbudowane, zachowało urok Strasburga czy mniejszych niemieckich miasteczek. Nie musimy się wstydzić Traktu Królewskiego. Jednak okolica Dworca Centralnego – samo centrum, skąd oglądanie miasta zaczyna niejeden turysta – wywołuje zażenowanie. Oby zmieniło się to już niedługo i oby w mniej ekscytującej atmosferze. ν

Kategorie