EN

Infrastrukturalne koło ratunkowe

Realizacja inwestycji z zakresu budownictwa kubaturowego utknęła w martwym punkcie, więc kto może, przerzuca siły na drogi, mosty i oczyszczalnie ścieków. Będzie więcej wykonawców, ale i więcej pracy. Wszyscy czekają na oferty państwa i samorządów

 

Emil Górecki

 

Żadna czołowa firma wykonująca roboty inżynieryjne nie narzeka na zmniejszenie portfela zamówień. I nie ma się co dziwić. Polska ma zapewnione środki z europejskiego budżetu na lata 2007-2013. Znaczna ich część wspomoże budowanie infrastruktury transportowej (całość przeznaczonej na nią kwoty to 19,4 mld euro), ochronę środowiska (m.in. oczyszczalnie ścieków, kanalizacja – 4,8 mld euro), a także energetykę (1,7 mld euro). Do tego trzeba doliczyć drugie tyle środków z budżetu państwa. W dodatku, zakończenie części przedsięwzięć wyznacza twarda data mistrzostw Euro 2012. Sporo inwestycji planują także Polskie Koleje Państwowe. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), jeden z największych inwestorów drogowych w naszej części Europy, rozpędza się z ogłaszaniem przetargów na budowę i modernizację dróg i mostów. Pod koniec zeszłego roku w toku znajdowało się ponad 30 przetargów na budowę i 80 na modernizację dróg. Zarząd GDDKiA zdecydował się w zeszłym roku obniżyć wymagania formalne wobec spółek przystępujących do przetargów. Liczba potencjalnych wykonawców zwiększyła się z około 30 do prawie 300. – Zrezygnowaliśmy z takich wymagań jak własne laboratorium, żeby zachęcić większą liczbę firm do realizowania naszych kontraktów. Ale nie mogą to być spółki przypadkowe, bez doświadczenia w prowadzeniu tego typu inwestycji – mówi Artur Mrugasiewicz z biura prasowego GDDKiA.

Drogi zamiast mieszkań

Budowa nowych projektów nieruchomościowych stanęła. Deweloperzy nie spieszą się z ich rozpoczynaniem z powodu słabego popytu i kłopotów z pozyskaniem finansowania. Czasem właśnie dlatego opuszczają place budowy, jak to się zdarzyło w Gdyni. Puste kieszenie inwestora sprawiły, że wykonawca – Mostostal Warszawa – przerwał prace przy rozbudowie centrum handlowego Wzgórze, które należy do firmy Apsys. Czy jest to dla Mostostalu Warszawa duży problem? Raczej nie. Portfel zamówień tej firmy do chudych nie należy. Grupa kapitałowa ma rozbudowywać kompleks biurowy Silesia Atrium w Katowicach, należący do Reinhold Polska Project 4 (wartość kontraktu to 43 mln zł), zbudować most na Odrze we Wrocławiu (wspólny kontrakt z Acciona Infrastruktura opiewa na 577 mln zł) oraz współpracować przy wykonaniu autostradowej obwodnicy Wrocławia (umowa z konsorcjum firm o wartości przekraczającej 2 mld zł, z których 30 proc. przypada na Mostostal). Budownictwo infrastrukturalne wyczerpuje ponad 70 proc. zleceń firmy. Wartość całego portfela to około 3 mld zł, o 1,3 mld zł więcej niż przed rokiem. – Niewątpliwie, Polska wchodzi w fazę realizacji wielu inwestycji infrastrukturalnych. Już od kilku tygodni zauważam niespotykany do tej pory wysyp nowych przetargów i ich zapowiedzi – mówi Jarosław Popiołek, prezes zarządu Mostostalu Warszawa.

Jednym z realizowanych teraz przez spółkę Pol
-Aqua przedsięwzięć jest pierwsza część robót przy budowie Stadionu Narodowego w Warszawie. Ale to tylko wierzchołek góry pracy tej firmy. W jej portfelu znajdują się zlecenia od Uniwersytetu Opolskiego, Grupy Lotos, PKN Orlen, Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, Wojskowego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Kwatera czy miejskich spółek wodociągowo-kanalizacyjnych. – Nie narzekamy na brak zajęć. Portfel naszych zamówień jest grubszy niż przed rokiem i wynosi 1,3 mld zł. Rzeczywiście, nie obawiamy się „gorszej pogody” w branży – zapewnia Małgorzata Akimowicz-Paruszewska z biura prasowego firmy.

Dlaczego właśnie teraz?

Polimex-Mostostal, poza generalnym wykonawstwem w przemyśle naftowym, chemicznym i energetyce, działa w obszarze projektów finansowanych ze środków publicznych, w tym unijnych. Wzrost sprzedaży tych projektów w 2009 roku ma wynieść około 20 proc. w stosunku do wyniku z ubiegłego roku. Aktualnie portfel zamówień sięga 7 mld zł, z czego w bieżącym roku do realizacji przewidziane jest ponad 70 proc. Projekty infrastrukturalne stanowią ponad 20 proc. – Perspektywy dla rynku i Polimeksu są dobre. Dlaczego? Spadły ceny materiałów, eksport staje się coraz bardziej opłacalny, spada inflacja i stopy procentowe, a rośnie popyt krajowy, no i – za sprawą odrolnienia gruntów w granicach miast – spadną ceny działek. Dodatkowo wspiera nas rozporządzenie o 20-procentowych zaliczkach dla wykonawców projektów infrastrukturalnych i coraz łatwiej jest o pozyskanie kadry – wymienia Konrad Jaskóła, prezes spółki Polimex-Mostostal.

Więcej graczy na boisku

Nie tylko firmy już obecne na rynku upatrują swojej szansy w realizacji kontraktów infrastrukturalnych. Ponieważ Polska jest jednym z nielicznych krajów, które otwierają dobre perspektywy przed wykonawcami infrastruktury, można się spodziewać, że o kontrakty warte miliony złotych powalczą także firmy, które jeszcze w tym sektorze nie są obecne. – Są to firmy zajmujące się dotychczas na przykład budownictwem kubaturowym, należące do silnych, międzynarodowych korporacji. Dla nich nie będzie dużym problemem przekwalifikowanie się na potrzeby budownictwa infrastrukturalnego, bo te holdingi mają już na ogół takie spółki, tyle że w innych krajach. Mają też dobrych menedżerów i inżynierów, pieniądze na reorganizację firmy, a w perspektywie – duże zyski z budowy obiektów infrastrukturalnych. Będą mogły powalczyć zwłaszcza o te mniejsze kontrakty – uważa Jerzy Werle, dyrektor generalny spółki Warbud. Zgadza się z nim Jarosław Popiołek: – Jest na rynku wiele firm dobrze prowadzonych, których szefowie są zdolni je „przebranżowić”. Ale oprócz pieniędzy, potrzeba na to też czasu. Dlatego nie obawiałbym się tak bardzo konkurencji z ich strony w przetargach organizowanych w ciągu najbliższych miesięcy – zapewnia.

Więcej obaw wyraża dyrektor generalny Warbudu. – Nowe firmy wykonawcze mogą stosować nawet ceny dumpingowe. Obawiałbym się tego ze strony firm azjatyckich, które zazwyczaj w inny sposób kalkulują swoje oferty – mówi Jerzy Werle.

Łączenie sił

Szefowie dużych spółek budowlanych twierdzą, wbrew powszechnie panującej opinii, że polski rynek jest rozdrobniony. Świadczyć o tym może choćby to, że w rankingu firm budowlanych Europy, opracowanym przez Deloitte, pierwsza polska spółka – Polimex-Mostostal – pojawiła się dopiero na 75., a druga – Budimex – na 82. miejscu. – Silna konkurencja nie wynika ze szturmowania rynku przez nowe podmioty, tylko z permanentnego głodu projektów do realizacji. Potwierdza to fakt składania ofert w przetargu nawet przez kilkanaście spółek czy konsorcjów. Istotnym utrudnieniem dla nich są często wygórowane wymagania przetargowe. Dlatego w najbliższym czasie nie pojawią się raczej na tym rynku znaczący nowi gracze – uważa Konrad Jaskóła, szef Polimeksu-Mostostalu.

Do takich skomplikowanych procesów, jak przebudowa firmy na potrzeby nieco innych klientów, zachęcają marże wykonawcze. Choć nie są one bardzo wysokie, to i tak wyższe niż w budownictwie ogólnym. W Mostostalu Warszawa wynoszą około 3 proc. brutto, przy zdywersyfikowanym portfelu zamówień. – Atrakcyjność marż w budownictwie inżynieryjnym nie wynika z tego, że usługi stają się droższe. Ich ceny pozostają na tym samym poziomie. Spadają natomiast w budownictwie kubaturowym i dlatego firmy wykonawcze będą dążyły do przechodzenia na działkę infrastrukturalną – uważa Jarosław Popiołek. Prezes Mostostalu Warszawa spodziewa się w 2009 roku około 20-procentowego wzrostu przychodu w porównaniu z rokiem 2008. Zaznacza jednak, że dzisiejszy portfel zamówień był kompletowany, gdy kryzys nie dawał się tak bardzo we znaki.

O podobnych marżach w Warbudzie mówi Jerzy Werle. – T

Kategorie