Kraje bałtyckie nie lubią być umieszczane w jednym worku, ale tym razem mamy podstawy, by to zrobić. Estoński, łotewski i litewski rynek mieszkaniowy wrzucił wsteczny bieg. 
W Tallinnie zastanawiają się: czy jesteśmy już na dnie? Mladen Petrov Estończycy potrafią panować nad emocjami. Jednak wyraz twarzy zmienia im się wyraźnie, kiedy tematem rozmowy staje się sytuacja na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Od ponad roku rynek, po raz pierwszy w najnowszej historii kraju, zmaga się z poważnymi problemami. Diagnoza jest prosta – bałtycki tygrys choruje. To samo dotyczy Łotwy, co gorsza, choroba rozszerza się na Litwę. Dziś, gdy opisuje się stan gospodarki tych trzech krajów, do niedawna nazywanych tygrysami Europy, coraz częściej pada słowo recesja. Nadmuchany balon pęka – kwitują analitycy.Estońskie liczby rodem z horroruCi, którzy uważają, że gospodarka estońska