No i stało się. Ofiarą kryzysu hiszpańskiego padła Martinsa-Fadesa – pierwszoligowa spółka deweloperska. Kto następny? Czas pokaże. Czy inwestorzy, którzy jeszcze niedawno szastali pieniędzmi, przejmując działki w Polsce, zaczynają poważnie myśleć 
o wycofaniu się? A może wręcz przeciwnie – zostają na dobre?Mladen PetrovTo było leniwe lipcowe popołudnie w redakcji „Eurobuild CEE”. Do chwili, kiedy około godziny 15.00 agencje informacyjne przysłały pierwsze komunikaty z Hiszpanii – spółka Martinsa-Fadesa, jeden z największych graczy na rynku deweloperskim, notowany na madryckiej giełdzie papierów wartościowych, ogłosił niewypłacalność. Za chwilę pojawiły się zapewnienia ze strony zarządu zadłużonej na 5 mld euro firmy, że projekty realizowane poza granicami, w tym w Europie Środkowo-Wschodniej, nie są zagrożone. Tylko w Rumunii Mar