Budowlanka nie do końca wypłacalna
Budownictwoschedule 19 czerwca 2019
Opr./edited by TC
POLSKA Firma ubezpieczeniowa Euler Hermes kolejny raz zbadała sytuację firm w Polsce pod względem niewypłacalności. Wzrost ich liczby w maju w stosunku do maja roku ubiegłego miał miejsce w sektorach: handlu hurtowego, transportowym oraz budowlanym (także w segmencie deweloperskim).
Pomimo tego, iż od początku roku (czyli w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2019 roku) firm budowlanych mających problemy z niewypłacalnością było mniej niż w tym samym okresie 2018 roku (spadek o 14 proc.), to jest to efekt spadku ich liczby w minionych miesiącach. W maju mieliśmy do czynienia z ośmioma niewypłacalnościami firm budowlanych (tylko dwie w maju 2018 roku), zaś połowa tych niewypłacalności dotyczyła firm budowlanych zajmujących się budową dróg i była związana z tym pracami. Ograniczoną rentowność tych zleceń potwierdza narastające zjawisko zrywania kontraktów przez zleceniodawców (wobec niewystarczającego zaangażowania w ich realizację) lub ich porzucania przez samych wykonawców.
– Do ewidentnych opóźnień i wzrostu kosztów w efekcie zrywania kontraktów (głównie drogowych) doliczyć tez trzeba straty, jakie poniosą (lub już ponieśli) podwykonawcy oraz dostawcy dotychczasowych konsorcjów. Nawet jeśli (w najlepszym przypadku) poniesione koszty zrekompensuje im inwestor, stracą zainwestowane środki finansowe: zatrudnili ludzi i sprzęt oraz zamówili materiały budowlane, a nie zrealizują w pełni zakładanych przychodów ani zysków – komentuje Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka.
Choć taka sytuacja nie zaskakuje w odniesieniu do budownictwa infrastrukturalnego, zastanawiać musi to, iż druga połowa niewypłacalności w budownictwie dotyczyła firm budownictwa ogólnego – w tym segmencie mamy przecież do czynienia nie tylko z utrzymującym się popytem (m.in. w sektorze budownictwa mieszkaniowego czy komercyjnego), ale też z brakiem sztywnych reguł zawierania kontraktów, które mogłyby utrudniać indeksację kosztów w trakcie realizacji zleceń. Mimo tego widoczne są niewypłacalności i to w (teoretycznie) najbardziej sprzyjającej części sezonu, gdy nie powinno być problemów z bieżącym finansowaniem prac.
Dwie największe niewypłacalności miały miejsce w sektorze handlu hurtowego. Firmy oferowały różny asortyment (jedna odzież, druga – wyroby motoryzacyjne, w tym samochody), ale obie miały własne punkty detaliczne, co zwiększało ich marże i zyski, jednak nie wystarczyło do zachowania płynności finansowej. – Potwierdza to tezę, iż przyczyną problemów w hurcie nie jest mechanizm podażowo-popytowy (co potwierdzają też obroty niewypłacalnych firm – bynajmniej nie spadające), ale kwestia rentowności obrotu na mocno konkurencyjnym rynku. W tej sytuacji każda decyzja – nawet nie błędna, ale niekoniecznie optymalna – przynosi negatywne konsekwencje, zazwyczaj (w świetle osiąganej rentowności i nasycenia rynku) już nie do odrobienia – komentuje Tomasz Starus. Największy wzrost liczby opublikowanych w maju niewypłacalności miał miejsce w województwach: dolnośląskim, śląskim i podkarpackim (w każdym z nich wzrost o 4-5 przypadków niewypłacalności rok do rokur). Tym razem jednak to nie przedsiębiorstwa wytwórcze zdominowały listę niewypłacalności, ale firmy handlowe odpowiedzialne nawet 2/3 niewypłacalności. Województwem, w którym dotychczas wystąpiło najwięcej niewypłacalności firm handlowych, jest mazowieckie, jednak w ostatnich tygodniach sytuacja nieco się zmieniła: nie mniej istotna grupą wśród opublikowanych w maju niewypłacalnych firm na Mazowszu były firmy produkcyjne (aż sześć z 16) oraz transportowe i usługowe (łącznie również sześć). – To kolejny dowód na to, iż natura obecnych problemów firm nie ma charakteru ściśle branżowego, gdyż wtedy mapa niewypłacalności pokrywałaby się z mapą gospodarczą kraju – zauważa Tomasz Starus.
– Do ewidentnych opóźnień i wzrostu kosztów w efekcie zrywania kontraktów (głównie drogowych) doliczyć tez trzeba straty, jakie poniosą (lub już ponieśli) podwykonawcy oraz dostawcy dotychczasowych konsorcjów. Nawet jeśli (w najlepszym przypadku) poniesione koszty zrekompensuje im inwestor, stracą zainwestowane środki finansowe: zatrudnili ludzi i sprzęt oraz zamówili materiały budowlane, a nie zrealizują w pełni zakładanych przychodów ani zysków – komentuje Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka.
Choć taka sytuacja nie zaskakuje w odniesieniu do budownictwa infrastrukturalnego, zastanawiać musi to, iż druga połowa niewypłacalności w budownictwie dotyczyła firm budownictwa ogólnego – w tym segmencie mamy przecież do czynienia nie tylko z utrzymującym się popytem (m.in. w sektorze budownictwa mieszkaniowego czy komercyjnego), ale też z brakiem sztywnych reguł zawierania kontraktów, które mogłyby utrudniać indeksację kosztów w trakcie realizacji zleceń. Mimo tego widoczne są niewypłacalności i to w (teoretycznie) najbardziej sprzyjającej części sezonu, gdy nie powinno być problemów z bieżącym finansowaniem prac.
Dwie największe niewypłacalności miały miejsce w sektorze handlu hurtowego. Firmy oferowały różny asortyment (jedna odzież, druga – wyroby motoryzacyjne, w tym samochody), ale obie miały własne punkty detaliczne, co zwiększało ich marże i zyski, jednak nie wystarczyło do zachowania płynności finansowej. – Potwierdza to tezę, iż przyczyną problemów w hurcie nie jest mechanizm podażowo-popytowy (co potwierdzają też obroty niewypłacalnych firm – bynajmniej nie spadające), ale kwestia rentowności obrotu na mocno konkurencyjnym rynku. W tej sytuacji każda decyzja – nawet nie błędna, ale niekoniecznie optymalna – przynosi negatywne konsekwencje, zazwyczaj (w świetle osiąganej rentowności i nasycenia rynku) już nie do odrobienia – komentuje Tomasz Starus. Największy wzrost liczby opublikowanych w maju niewypłacalności miał miejsce w województwach: dolnośląskim, śląskim i podkarpackim (w każdym z nich wzrost o 4-5 przypadków niewypłacalności rok do rokur). Tym razem jednak to nie przedsiębiorstwa wytwórcze zdominowały listę niewypłacalności, ale firmy handlowe odpowiedzialne nawet 2/3 niewypłacalności. Województwem, w którym dotychczas wystąpiło najwięcej niewypłacalności firm handlowych, jest mazowieckie, jednak w ostatnich tygodniach sytuacja nieco się zmieniła: nie mniej istotna grupą wśród opublikowanych w maju niewypłacalnych firm na Mazowszu były firmy produkcyjne (aż sześć z 16) oraz transportowe i usługowe (łącznie również sześć). – To kolejny dowód na to, iż natura obecnych problemów firm nie ma charakteru ściśle branżowego, gdyż wtedy mapa niewypłacalności pokrywałaby się z mapą gospodarczą kraju – zauważa Tomasz Starus.
Październik w budownictwie mieszkaniowym – przybywa inwestycji
Październik w budownictwie mieszkaniowym – przybywa inwestycji
Polski Związek Firm Deweloperskich
Najnowsze dane GUS pokazują dużą aktywność na rynku mieszkaniowym i to zarówno jeśli chodzi o inwestycje rozpoczynane przez deweloperów, jak i budownictwo indywidualne. Październik ...
Przyspieszenie w elektromobilności: 10 tysięcy punktów ładowania na horyzoncie
Przyspieszenie w elektromobilności: 10 tysięcy punktów ładowania na horyzoncie
Powerdot Polska
9,8 tys. punktów ładowania aut elektrycznych jest już zarejestrowanych w systemie Urzędu Dozoru Technicznego. Dzięki dużym inwestycjom w infrastrukturę, Polska wypada coraz lepiej ...
Szanse na odbicie rynku prefabrykacji betonowej?
Szanse na odbicie rynku prefabrykacji betonowej?
PMR Market Experts
Problem z dostępnością pracowników na placach budów jest coraz większym wyzwaniem. Wpływ tego zjawiska na rosnącą popularność technologii prefabrykacji betonowej staje się bardziej ...