Wokół niej narosło co najmniej tyle samo mitów, co kontrowersji i nieporozumień. Mała ustawa reprywatyzacyjna ma to zmienić. Słowo „mała” jest tu jak najbardziej na miejscu, choć „ustawa” już nie bardzo. Nowe przepisy wprowadzono bowiem jako krótką nowelizację, a ustawa kojarzy się raczej ze sporym dokumentem regulującym kompleksowo dane zagadnienie. W przypadku warszawskiej reprywatyzacji ustawodawca okazał się jednak wyznawcą minimalizmu. Nowe prawo zmieścił w zaledwie czterech artykułach. Można oczywiście powiedzieć, że nie rozmiar się liczy, ale w tym przypadku to nie zadziała. Polski parlament jest nadzwyczaj produktywny w raczeniu nas nowymi przepisami. W samym tylko 2015 roku wprowadził ich tyle, że można by nimi zadrukować prawie 30 tys. stron maszynopisu. Nowe regulacje dotyczące kwestii reprywatyzacji w Warszawie zmieścić można natomiast na dwóch stronach. Trzeba przyznać, że to i tak „sukces”. W końc