EN

Bajkopisarze

Zagięta strona
Ludzie nie mają wyobraźni – usłyszałem od jednego człowieka zajmującego się wynajmem powierzchni biurowej. – Jeśli im się czegoś nie pokaże, mają problemy, żeby sobie to wyobrazić – dodał w rozmowie o nowych sposobach prezentacji powierzchni biurowych w technologii 3D

I rzeczywiście, czasami trudno sobie wyobrazić przytulne, komfortowe biuro, gdy inwestycja jest jeszcze na etapie dziury w ziemi, lub gdy robotnicy uwijają się dopiero między stemplami. Zresztą nie dotyczy to tylko projektów biurowych. Przed podobnymi dylematami stają deweloperzy inwestycji mieszkaniowych czy handlowych. – Po to są w końcu wizualizacje, projekty, dokumentacja – powie ktoś. Niby racja, ale w czasach galopującego postępu technologicznego mającego ułatwiać życie – a wiadomo, że do wygody człowiek szybko się przyzwyczaja – trudno przekonać kogoś do wynajmu czy zakupu, każąc mu wertować kilkaset stron projektu budowlanego. Trzeba komunikat skrócić i w jasny, atrakcyjny, prosty sposób pokazać, o co chodzi. Wizualizacje nadal są podstawowym sposobem, ale coraz większą furorę robią metody interaktywne takie, jak np. okulary 3D i animacje, w których można zobaczyć, jak w wirtualnej rzeczywistości wygląda mieszkanie czy biuro. Ba, jedna z aplikacji pozwala nawet skoczyć z wieżowca – sam lot może nie zwala z nóg, ale to wszystko w trosce o oglądającego – tłumaczył mi autor animacji. Trudno mu odmówić racji, już samo stanięcie na skraju dachu wirtualnego wieżowca może przyprawić o migotanie przedsionków. A w opracowaniu są jeszcze bardziej zaawansowane aplikacje. Jeden z planowanych wieżowców będzie można zwiedzać wirtualnie w grupach.

Kluczowa jest tutaj sama wirtualna rzeczywistość, której możliwości wyzwalają bardzo realne odczucia. O ile co do ewentualnego stwórcy rzeczywistości, ludzkość od tysięcy lat nie może dojść do porozumienia, o tyle autorzy tej wirtualnej żyją wśród nas i kreują swoje historie. Po zdjęciu okularów 3D do głowy od razu przyszła mi fraza z Jana Brzechwy: „Witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce, Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą wkoło drzewa. Tu wszystko jest możliwe, zwierzęta są szczęśliwe”. Jeśli sami nie możemy zdobyć się na wysiłek użycia własnej wyobraźni, skazani jesteśmy na lepszą bądź gorszą twórczość kreatorów wirtualnych rzeczywistości, haseł reklamowych, stereotypów, sloganów politycznych czy innych bajkopisarzy. Piszą oni scenariusze, w których zamieszkać mają inni – traktowani trochę jak hosty z serialu Westworld. W tej telewizyjnej produkcji granica między „wirtualnością” a rzeczywistością niemal się zaciera ku uciesze klientów dość wyrafinowanego „parku rozrywki”.

W całej tej plątaninie przekazów gubią się nie tylko jednostki, ale nawet całe społeczeństwa, jak w przypadku kampanii poprzedzającej referendum w sprawie Brexitu. Brytyjczycy dali wiarę obłudnym politykom, wskoczyli do króliczej nory, ale gdzie się obudzili? Po drugiej stronie lustra, w krainie Oz czy w Mordorze? Może jednak przesadzam, może w tym szaleństwie jest jednak metoda? I Brytyjczycy wykazali się nadzwyczajną przezornością, urządzając kontynentowi blokadę wyspiarską...

Powiało trochę grozą, ale gdy słyszy się od byłego wicepremiera, że Brexit destabilizuje całą sytuację geostrategiczną i polityczną w Europie, a prezes w bardzo dużej firmie o zasięgu europejskim mówi, że już odkłada pieniądze na pokryzysowe zakupy, to atmosfera gęstnieje.

Na razie jednak orkiestra jeszcze gra, ale czy będzie tak wytrwała jak ta z 1912 roku? Tak czy inaczej przydadzą się szalupy. Tylko kto do nich trafi, jeśli okaże się, że miejsc brakuje? Ci, którym trzeba wszystko pokazywać czy ci, którzy mają wyobraźnię?

Kategorie