EN

Najemcy zmieniają świat

Kreatywne środowisko
Jeszcze nigdy nasza cywilizacja nie rozwijała się tak szybko. Powstają nowe technologie, nowe modele biznesowe, zawody, a nawet – jak twierdzą socjolodzy – nowe klasy społeczne. Jakie wnioski z tego rozwoju płyną dla deweloperów?

Ubiegły rok przyniósł polskiemu rynkowi nieruchomości największą transakcję w jego dotychczasowej historii. Południowoafrykański inwestor Redefine Properties kupił 75 proc. aktywów spółki Echo Prime Properties (część Echo Investment) za 1,18 mld euro. W portfelu EPP znajdowało się 18 aktywów, w tym biurowce i centra handlowe. Co jednak symptomatyczne, w tym samym roku jeden z najemców Echo Investment (w Q22), firma z sektora IT – Grupa Allegro – została sprzedana za blisko trzy razy większą kwotę, czyli 3,25 mld dolarów. W tej transakcji nie chodziło już o budynki, w przeciwieństwie do Echo firma nie mogła pochwalić się pokaźnym portfelem atrakcyjnie położonych nieruchomości. Chodziło o stworzoną przez programistów i wiszącą w chmurze platformę – coś, zdawałoby się, znacznie mniej uchwytnego niż gmachy z cegły i betonu.

To, że technologia ogromnie zmieniła świat, jest oczywistością. Firmy takie, jak Facebook, Google czy Amazon urosły do potężnych rozmiarów dzięki modelom biznesowym, o których przeszło 20 lat temu nikt nawet nie słyszał. Współczesna ekonomia i socjologia opisują ten stan jako przejście od gospodarki opartej na przemyśle do gospodarki opartej na wiedzy. Jednym z głównych źródeł dochodu narodowego przestaje być w tym modelu produkcja przemysłowa, jest nim tworzenie i przetwarzanie informacji.

Po pierwsze kreatywność

Co jest siłą napędową tego rozwoju? W swojej głośnej książce „The Rise of The Creative Class” amerykański ekonomista Richard Florida stawia tezę, że za rozwój niektórych miast odpowiada w głównej mierze osobna klasa społeczna, nazywana przez niego „klasą kreatywną”. Według tegoż autora stanowi ona około 30 proc. siły roboczej USA (obok klasy robotniczej – 25 proc. i ogółu osób zatrudnionych w usługach – 43 proc.). Ponad połowa klasy kreatywnej to twórczy profesjonaliści w dziedzinach takich, jak high-tech, usługi finansowe, zawody prawnicze, ochrona zdrowia czy zarządzanie biznesem. Za najaktywniejszą jednak jej część Florida uważa naukowców, inżynierów, artystów, aktorów, projektantów i architektów, poetów i powieściopisarzy, przedstawicieli środowisk opiniotwórczych – autorów literatury, wydawców, postaci świata kultury i mediów, analityków think tanków. Florida podkreśla jednak, że klasa kreatywna rośnie liczebnie od co najmniej czterdziestu lat na całym świecie, i że ten trend będzie się utrzymywał. W krajach skandynawskich, Niemczech, Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii odsetek zatrudnionych w sektorze kreatywnym sięga 38 proc.

Po drugie grupa

Nie jest przypadkiem – twierdzą socjolodzy – że artyści czy informatycy nie zaszywają się w ostępach syberyjskiej tajgi czy na preriach Arizony, lecz mieszkają w miastach, w których korzystają z inspirujących się wzajemnie środowisk i szybszego krążenia innowacji. Różnorodność osób, a także koncentracja twórczości i talentu stymulują rozwój. Przemysł kreatywny (w tym choćby przemysł nowoczesnych technologii, filmowy czy różne środowiska artystyczne) ma zatem skłonność do koncentracji przestrzennej. Nie chodzi tu nawet o najbardziej prominentne przykłady – jak zagłębie nowoczesnych technologii w Dolinie Krzemowej czy mekka przemysłu filmowego, jaką jest Hollywood – ale również o mniejsze miasta.

Choć dziś wymiana informacji może odbywać się online, a fizyczna bliskość powinna mieć mniejsze znaczenie, praktyka pokazuje coś zupełnie innego. Firmy wybierają właśnie owe twórcze skupiska. – Nowoczesny przemysł nie musi już być skoncentrowany geograficznie, ale ludzie, szczególnie wykształceni oraz obdarzeni twórczymi predyspozycjami, chętnie gromadzą się en masse, by korzystać z wygód i udogodnień aglomeracji – tłumaczy prof. Andrzej Majer, socjolog specjalizujący się w tematyce miasta, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego. Owe twórcze zawody wzajemnie na siebie oddziałują, a zyski z ich działalności wpływają na regionalną gospodarkę.

Po trzecie kultura

Z punktu widzenia miasta kluczowe okazuje się tworzenie pewnej przestrzeni i warunków, w których utalentowani ludzie czują się dobrze. – Kwitną miasta, które są w stanie zachęcić do zamieszkania i pozostania na dłużej klasę kreatywną, podczas gdy stagnacja dotyka tych, którym się to nie udaje – wyjaśnia Andrzej Majer. Miasta rozwijają się pomyślnie także dlatego, że wzbogacają je utalentowani ludzie mający po prostu ochotę w nich mieszkać i pracować, a władze, firmy i przedsiębiorstwa idą w ślad za nimi.

Zacieśnia się też relacja między kulturą i gospodarką, bo kultura jest jednym z istotnych czynników wpływających na atrakcyjność miast. Obrazuje to tak zwany „efekt Guggenheima”, muzeum otwartego w 1997 roku w Bilbao. Za ok. 133 mln euro zbudowano gmach według projektu Franka Gehry’ego, a już w pierwszym roku działalności muzeum zarobiło 148 mln euro, a w 2007 roku – 247 mln euro. Jak podkreśla prof. Majer, budowla zaczęła zwracać też uwagę klasy twórczej. Szacuje się bowiem, że tylko w pierwszym roku działalności muzeum w regionie Bilbao przybyło 3,8 tys. nowych miejsc pracy, w większości w zupełnie nowych zawodach, a stopa bezrobocia spadła z 28 proc. (na początku lat 90.) do około 6-7 proc. – Nastąpiła zmiana struktury społecznej całego regionu, przejawiająca się we wzroście udziału klasy twórczej oraz we wzroście dochodów ludności – tłumaczy Andrzej Majer.

Deweloper tworzy środowisko

Czy tego rodzaju przemiany mogą mieć znaczenie dla deweloperów? – Tak – twierdzi Wojciech Gepner, PR manager odpowiedzialny w spółce Echo Investment za program Space for Leaders. Kielecki deweloper zakłada w swojej polityce tworzenie jak najlepszych warunków właśnie dla opisywanej przez socjologów „klasy kreatywnej”. To, jak usłyszałem od przedstawiciela firmy, jej „wkład – toutes proportions gardées – do globalnego rozwoju”. – Począwszy od miejsc pracy, czyli biur, w których pracują talenty, poprzez przestrzenie handlowe, które są częścią tego ekosystemu, po mieszkania – też bardzo istotne, tworzymy środowisko dla klasy kreatywnej. Robimy to choćby poprzez dawanie dobrych przykładów, poprzez dobrą architekturę i rozwiązania technologiczne. Tak rozumiemy swój wkład w tę filozofię – tłumaczy Wojciech Gepner. Dodaje także, iż rozumiejąc potrzeby tej klasy, Echo dba zarówno o aspekty kulturalne, jak i o odpowiednią lokalizację projektów – Chodzi nam o to, aby biura nie były na uboczu, aby był duży wybór kawiarni, restauracji i usług, żeby nie brakowało tam wydarzeń kulturalnych, jednym słowem – by najemca miał dostęp do tej różnorodności, która jest jednym z czynników pobudzających kreatywność – mówi Wojciech Gepner. Dodaje również, że ukute przez Echo hasło „Space for Leaders” odwołuje się właśnie do tych socjologicznych procesów. – To nie jest slogan reklamowy, coś oderwanego od rzeczywistości. Bazą są faktyczne zjawiska społeczne, a to, co robimy stanowi odpowiedź na autentyczne potrzeby – uważa Gepner.

Miasta znów w modzie

Czasy, gdy w modzie było uciec od miejskiego zgiełku na przedmieścia powoli przemijają. Tak przynajmniej twierdzą socjolodzy zajmujący się tematyką miejską. Według prognoz ONZ, światowa stopa urbanizacji wzrośnie znacząco w ciągu najbliższych kilku dziesięcioleci, osiągając 59,7 proc. w 2030 roku i 69,6 proc. w 2050 roku. To właśnie rozwój gospodarki opartej na wiedzy oraz rozwój usług w dużej mierze leżą u podstaw urbanistycznego boomu. „Rozwija się „drugie życie miast” po nie tak dawnym załamaniu, widoczne jako powracające stopniowo zaludnienie i odnawianie się ekonomiki usług. Dla coraz większej liczby osób stają się one interesującą alternatywą zamieszkania, konkurencją wobec suburbiów – pisze Andrzej Majer w swojej książce pod tytułem „Odrodzenie miast”. Miasta znów stają się modne i postrzegane są dziś przede wszystkim jako miejsca dynamizmu gospodarczego. „Ponownie dostrzegane i aprobowane są ich bezsporne atuty takie, jak obfite rynki pracy, łatwa dostępność specjalistycznych usług, obecność firm z dużymi możliwościami rozwoju i samorealizacji pracowników, łatwiejsza możliwość prowadzenia zaawansowanych badań i współpracy w formie kontaktów face-to-face” – pisze Andrzej Majer. W tym względzie socjologia wydaje się nieść dobrą wiadomość deweloperom. Jeśli wierzyć w trendy globalne, to w najbliższych dziesięcioleciach będą mieć oni pełne ręce roboty. ν Artykuł oparłem na książce „Odrodzenie miast” autorstwa prof. Andrzej Majera.

Partnerem merytorycznym nowego działu jest Echo Investment

Kategorie

Zaloguj się

Nie pamiętasz hasła? Resetuj hasło

Twoje zamówienie

Twoje dane
Utwórz hasło dostępu
Hasło pozwoli na dostęp do materiałów z dowolnego urządzenia
Dane fakturowe
Podsumowanie zamówienia
Zamówienie netto
Podatek VAT (%)
Zamówienie brutto
Posiadasz już konto? Zaloguj się
Bezpiecze płatności zapewnia