EN

Słaby początek roku

Raport giełdowy
Obawy przed inflacją i pierwszymi od lat podwyżkami stóp procentowych oraz niepokoje geopolityczne związane z polityką Rosji – to wszystko przyczyniło się do słabego początku 2022 roku. Od połowy stycznia indeksy straciły blisko 10 proc., nieco płytsze spadki dotyczyły jedynie sektora nieruchomości

Nastroje świąteczne dość szybko wyparowały z parkietów światowych i druga połowa stycznia minęła pod znakiem rosnących obaw o wzrost inflacji oraz skutki tego zjawiska dla gospodarki, głównie w postaci wyższych stóp procentowych i schładzania gospodarki. Drożejące towary i usługi to zjawisko globalne, poszczególne regiony świata różnią się jedynie tempem, w jakim rosną ceny, ale giełdy reagują na to jednakowo. W styczniu traciły indeksy amerykańskie, choć pojawiające się raporty finansowe za IV kwartał pokazywały w większości (ponad 70 proc.) wyniki lepsze od prognoz. Potwierdzają je także bardzo mocne dane o amerykańskim PKB (wzrost o blisko 7 proc. w IV kwartale), co z kolei przyspiesza inflację i wzrost stóp procentowych, o czym otwarcie mówi już szef amerykańskiego banku centralnego. Podobne tendencje widać w oczekiwaniach odnośnie do zachowania Europejskiego Banku Centralnego. Narodowy Bank Polski już podnosi stopy w odpowiedzi na prognozy dwucyfrowej inflacji w 2022 roku, co ma bezpośrednio wpływ na sytuację na rynku kredytów hipotecznych. Polska gospodarka pozostaje rozgrzana do czerwoności i w ostatnim kwartale urosła o ok. 7 proc., a w całym 2021 roku – o ponad 5,5 proc. Teraz czas na hamowanie do poziomu ok. 3,5-4 proc., ale dla budowlanki i deweloperów może to oznaczać najwyżej łagodne osłabienie koniunktury.

Wspomniany wcześniej wzrost cen i rosnące stopy procentowe mogą wpłynąć na wyhamowanie tempa wzrostu produkcji budowlano-montażowej w tym roku. Z danych GUS wynika, że tempo to w roku 2021 wyniosło nieco ponad 3 proc. i są małe szanse, by rok bieżący – postrzegany przez ekonomistów jako okres spowolnienia całej gospodarki – przyniósł w tym względzie poprawę. Ważnym czynnikiem wpływającym na prognozowanie kondycji budowlanki jest także fakt zablokowania środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy – trzeba pamiętać, że to środki unijne stanowiły paliwo dla firm budowlanych w Polsce ostatnich lat, a wpływy z innych funduszy UE zaczną faktycznie działać od 2023 roku. Pojawiają się jednocześnie głosy, że schłodzenie koniunktury w budowlance mogłoby ustabilizować wzrost cen materiałów budowlanych (cementu, stali, kruszyw i asfaltu) i zmniejszyć presję na wzrost płac, która w tym sektorze gospodarki jest wyjątkowo silna. Mimo negatywnych czynników takie obszary, jak budownictwo mieszkaniowe czy infrastruktura magazynowo-logistyczna (napędzane odpowiednio nadal niezaspokojonym głodem mieszkaniowym oraz ciągle dynamicznym rozwojem e-handlu) powinny nadal rosnąć, niezłe perspektywy ma także drogownictwo, z kolei w kłopotach mogą znaleźć się zleceniobiorcy robót w kolejnictwie, bo tam zaległości wynikające z opieszałości Polskich Linii Kolejowych skutkują kurczeniem się liczby i wartości zamówień.

Dobra passa deweloperów, odzwierciedlona wynikami finansowymi, dywidendami i ciągle niezłymi perspektywami, przyciąga inwestorów finansowych do tej branży. Develia – deweloper, którego akcjonariuszami są głównie fundusze emerytalne – stała się obiektem zainteresowania funduszu private equity Metric Capital (właściciel m.in. magazynów Less Mess), który ogłosił wezwanie, oferując 3,34 zł za akcję (czyli zgodną z regulacjami dotyczącymi wezwań). Oferta nie znalazła jednak uznania zarządu spółki, który określił ją jako „nieodpowiadającą wartości firmy”, szeroko informując o bardzo dobrych perspektywach Develii na ten rok – wzrost liczby sprzedanych mieszkań ma wynieść ok. 20 proc., a mieszkań przekazanych – 30 proc. w porównaniu z rokiem 2021. Spółka poinformowała też o rozmowach z funduszami działającymi na rynku wynajmu instytucjonalnego (PRS).

W styczniu inwestorzy przyglądający się sektorowi deweloperskiemu w Polsce wypatrywali wpływu szybko rosnących stóp procentowych na popyt na nowe kredyty hipoteczne. Co prawda z danych wynika, że nawet połowa mieszkań jest kupowana za gotówkę, ale spadek zainteresowania hipotekami (w stopniu porównywalnym z wiosną 2020, a więc okresem całkowitego lockdownu) jest niepokojący i nie najlepiej wróży temu sektorowi w kolejnych miesiącach, choć pod względem wartości udzielonych kredytów hipotecznych ostatnie lata przebiły hossę mieszkaniową z lat 2007-2008.

Eksperci podkreślają, że nawet mniejsza sprzedaż lokali nie musi oznaczać spadku cen i marż deweloperów – jako że ubytek kupujących na kredyt nie wiąże się ze spadkiem liczby chętnych do zakupów inwestycyjnych – ani osłabienia aktywności funduszy zajmujących się wynajmem instytucjonalnym. W stosunku do 2021 roku oferta mieszkań jest obecnie niższa o ponad 20 proc., więc niewielkie obniżenie popytu nie powinno znacząco odbić się na wynikach deweloperów w kolejnych kwartałach. (Mir)

Kategorie