Do niedawna biurowców w Warszawie przybywało w zawrotnym tempie, skyline zmieniał się dynamicznie, mnożyły się metry kwadratowe, a wokół ronda Daszyńskiego wyrosło nowe miasto. Ale potem przyszła pandemia, za którą podążyła wojna w Ukrainie. Zachwiały się łańcuchy dostaw, wzrosły koszty budowy i finansowania, a co najważniejsze – na scenę wkroczył home office. Deweloperzy zwolnili. – W ubiegłym roku w Warszawie oddano 240 tys. mkw. nowej powierzchni biurowej. W 2023 na rynek ma trafić około 60-70 tys. mkw., w 2024 – niecałe 100 tys. To na pewno wpłynie na branżę. Będziemy obserwować wyścig po powierzchnie przede wszystkim w najnowszych budynkach. Przez lata mieliśmy rynek najemcy, a teraz, jak sądzę, sytuacja trochę się zmieni. Będzie równowaga, a może nawet delikatna przewaga dewelopera – ocenia Henryk Bilski, leasing director, Strabag Real Estate.
Z podsumowania firm doradczych działających na warszawskim rynku wyn