Jeden, by rządzić wszystkimi
Temat numeruPaństwa o rozwiniętych gospodarkach posiadają własne systemy certyfikacji zielonych budynków. W Wielkiej Brytanii króluje BREEAM, DGNB w Niemczech, a LEED w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, które nie posiadają własnych certyfikatów środowiskowych, deweloperzy są niejako zmuszeni do korzystania z systemów, które powstały w innych państwach. Tu nasuwają się pytania: czy angielski BREEAM lub amerykański LEED sprawdzają się w Polsce bądź Rumunii? Czy w chwili, gdy budownictwo ekologiczne staje się coraz popularniejsze w rozwijających się gospodarkach, nie powinien powstać ujednolicony, uniwersalny system oceny budynków ? zrozumiały dla wszystkich? Przecież obecne na rynku certyfikaty bazują na różnorodnych metodach oceny. Przydałoby się to uporządkować.
Harmonia czy dysharmonia
Ostatnio dużo mówi się o ?harmonizacji? narzędzi ratingowych. Okazuje się, że pierwsze kroki w kierunku ujednolicenia różnych systemów już poczyniono. W 2009 roku podpisane zostało porozumienie między BRE Global (organizacja zarządzająca certyfikacją BREEAM) i CSTB/Certivéa (francuski certyfikat HQE ? Haute Qualité Environnementale), które miało na celu wspólne opracowanie ogólnoeuropejskiego sytemu oceny. ? Zawarte porozumienie ma olbrzymie znaczenie dla ujednolicenia dwóch najważniejszych narzędzi ratingowych w Europie. To ważny krok w kierunku stworzenia jednego ogólnoeuropejskiego systemu certyfikacji ? oświadczył wtedy w komunikacie prasowym Paul Gibbon, ówczesny dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w BRE Global. Bertrand Delcambre, prezes CSTB, dodał: ? Wiemy, że ta inicjatywa była oczekiwana przez rynek. Jednocześnie pozwoli ona na ujednolicenie narodowych strategii ochrony środowiska we Francji (program Grenelle de l?En-vironnement ? Okrągły Stół Środowiskowy) oraz w Wielkiej Brytanii, gdzie prowadzony jest program ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Mamy też nadzieję, że dzięki zawartemu porozumieniu, międzynarodowy rynek certyfikatów zyska potrzebną przejrzystość.
Niestety, skończyło się na szumnych zapowiedziach. W praktyce, od podpisania porozumienia zrobiono niewiele. ? Odbyliśmy kilka spotkań, których celem miało być wypracowanie wspólnych rozwiązań. Jednak nic z tego nie wyniknęło. W tej chwili nie widzę szans na jakiekolwiek wspólne ustalenia ? mówi Martin Townsend, dyrektor ?BREEAM. Dodaje jednak, że trwają prace zespołów odpowiedzialnych za BREEAM i LEED. Wszystko wskazuje na to, że LEED będzie uznawał system oceny energetycznej BREEAM.
Pomoże Unia?
To, co nie udało się na płaszczyźnie biznesowej, można spróbować uregulować na poziomie przepisów wspólnotowych. Na tym polu droga do ustalenia jednolitych standardów też jest wyboista. Joe Hennon, rzecznik prasowy Janeza Potočnika, Komisarza Unii Europejskiej ds. Środowiska, poinformował nas, że komisja dopiero niedawno zaczęła przyglądać się tej kwestii. ? Na tym etapie nie jestem w stanie szczegółowo wypowiedzieć się na ten temat ? powiedział Joe Hennon. Możemy jednak pospekulować, jak mógłby wyglądać wspólnotowy certyfikat. W 1992 roku powołano do życia unijne oznakowanie ekologiczne ? Ecolabel. Jest ono głównym oficjalnym europejskim wyróżnieniem, przyznawanym produktom spełniającym wyższe normy środowiskowe. Obecnie opracowywany jest Ecolabel, którym będzie można wyróżniać budynki. Tu warto zaznaczyć, że uzyskanie tej etykiety jest dobrowolne. Unijny ?zielony znak? nie zastąpi więc już istniejących certyfikatów. Nasuwa się więc pytanie ? jaką wartość będzie reprezentował, szczególnie w zderzeniu z pozostałymi certyfikatami, które przecież mają już swoją renomę? ? Jego zadaniem nie jest rozwiązanie problemu wielorakich systemów ? ripostuje Jane Henley, dyrektor generalna World Green Building Council, koalicji rad ds. zielonego budownictwa istniejących w różnych państwach w celu promowania zielonych budynków. Rady te działają w charakterze grupy nacisku mającej na celu zmianę polityki rządów i edukację rynku. ? Oznakowanie Ecolabel ma być połączone z europejskimi standardami stosowanymi w budownictwie, podczas gdy LEED i inne certyfikaty zostały stworzone, by definiować najlepsze praktyki ponad prawem budowlanym ? tłumaczy Jane Henley. I dodaje, że oznacza to, iż w przyszłości Ecolabel dla budynków stanie się narzędziem regulacyjnym, a nie dobrowolnym certyfikatem. ? Mimo że ma stanowić uzupełnienie istniejących systemów certyfikacji, będzie jednak pełnił inną rolę. Oznakowanie Ecolabel zagwarantuje, że zostały spełnione minimalne standardy prawne dotyczące budynków przyjaznych środowisku. ? Dobrowolne systemy certyfikacji będą wyznaczały o wiele wyższe standardy, napędzając tym samym dalszy rozwój zrównoważonego budownictwa ? uważa Jane Henley.
Zdrowa konkurencja
Wszystkie osoby, z którymi rozmawialiśmy o próbach opracowania uniwersalnego lub ogólnoeuropejskiego certyfikatu, wykazywały mało entuzjazmu. Niektórzy nie byli nawet świadomi, że prowadzone są takie działania. ? To konkurencja przyczynia się do poprawy jakości. Wszystkie istniejące systemy certyfikacji są zachętą do stosowania najlepszych praktyk. Na tym warto się skupić, niezależnie od tego, który system wybierzemy ? stwierdza Jane Henley. Zgadza się z tym Martin Townsend z BREEAM. ? Konkurencja między firmami zajmującymi się certyfikacją jest zdrowa. Pomaga utrzymać wysoką jakość i jednocześnie zapewnia elastyczność cenową usług świadczonych przez organizacje takie, jak nasza ? uważa.
Martin Townsend podkreśla, że konsultacje między organizacjami zajmującymi się certyfikacją przyczyniają się do większej kompatybilności różnych systemów. ? Jest jeszcze trochę do zrobienia. Oczywiście istotne jest, żeby ujednolicić najważniejsze narzędzia stosowane do oceny budynków. Z drugiej strony widać już to, co jest najważniejsze ? akceptację dla faktu, że trzeba zadbać, by budynki stawały się coraz lepsze ? mówi Martin Townsend.
Jakie priorytety mają teraz organizacje zajmujące się certyfikacją? Skupiają się na harmonizacji metod wykorzystywanych do oceny jakości ekologicznych rozwiązań zastosowanych w budynkach. ? Główną kwestią nie jest tu harmonizacja ratingów, ale wskaźników używanych do ich porównywania ? argumentuje Martin Townsend. ? Musimy działać w oparciu o tę samą ?książkę kucharską? i mieć pewność, że użyte miary są zgodne. Brak wspólnych miar prowadzi bowiem do nieporozumień. Potrzebne są tu podstawowe metody porównawcze mierzące wydajność budynków w zrozumiały sposób ? w odniesieniu do emisji CO2, samopoczucia użytkowników itp. Na przykład BREEAM skupia się na wskaźnikach dotyczących emisji dwutlenku węgla i materiałów wykorzystywanych do budowy, natomiast LEED bardziej odnosi się do zaoszczędzonych dolarów ? twierdzi.
Również World Green Building Council odniosła się do harmonizacji różnych miar. ? Staramy się stworzyć wspólne pojęcia ponad różnymi systemami certyfikacji. Naszym zdaniem, żaden system nie jest lepszy od innych. Jednak przekonujemy do planowania i ustalania osiągalnych celów, którym można przypisać wartość pieniężną. Zachęcamy do dobrowolnego korzystania z najlepszych praktyk. Kiedy już zostanie wybrany odpowiedni standard a cele ustalone, staramy się edukować deweloperów i właścicieli budynków ? wyjaśniamy na przykład jak najlepiej osiągnąć standard LEED Gold ? mówi Jane Henley.
Ustalić własny standard
Budynki we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii wymagają innych narzędzi ratingowych, odpowiednich dla swoich krajów, jednak ich właściciele chcieliby zapewne mieć do dyspozycji spójny system miar do oceny wszystkich nieruchomości w danym portfelu. W krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej kolejnym problemem jest brak ustalonego systemu certyfikacji budynków przyjaznych środowisku, co sprawia, że wydajność energetyczna budynków w tym samym kraju jest oceniana według różnych kryteriów. ? Czy Polska jest gotowa na posiadanie własnego standardu certyfikacji? ? pyta Jane Henley. Jej zdaniem, o tym powinien zdecydować rynek. ? Stworzenie kolejnego systemu to olbrzymie wyzwanie, które i tak może prowadzić do niepowodzenia. Przecież międzynarodowi deweloperzy prawdopodobnie będą stosować systemy, które są obecnie w ich krajach. Firma amerykańska wybierze LEED, podczas gdy brytyjska ? BREEAM. Jako organizacja musimy to brać pod uwagę podczas szkoleń ? mówi Jane Henley. Uważa ona, że na przykład polski rząd mógłby zdecydować się na certyfikację budynków użyteczności publicznej w oparciu o jeden z istniejących systemów. ? Byłby to wyraźny sygnał dla rynku, że kwestie zrównoważonego budownictwa są niezwykle istotne. Walor edukacyjny takiego kroku byłby niezwykle cenny. Mogłoby to zwiększyć popyt na zielone budownictwo ? twierdzi Jane Henley. Ale jednocześnie podkreśla: ? Rząd nie powinien wykluczać innych systemów, ponieważ konkurencja przyczynia się do poprawy jakości.
? Ojcem wszystkich systemów certyfikacji jest BREEAM ? mówi Martin Townsend. Istnieje od 22 lat i stanowi tym samym jeden z najstarszych powszechnie stosowanych systemów. Nawet niemiecki DGNB powstał w oparciu o BREEAM. ? BRE Global jest organizacją badawczą typu non-profit, bazującą na nauce i doświadczeniu. Możemy się dzielić zdobytym doświadczeniem ? mówi Martin Townsend.
Czekając na próżno
Jeżeli prawdą jest, że konkurencja między różnymi systemami jest zdrowa i że współpracują one ze sobą, by osiągnąć ten sam cel ? lepszą efektywność energetyczną budynków, to byłoby to bardzo przydatne w naszej części świata, gdzie nie istnieje jeden dominujący standard. Ale może się okazać, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej czekają na próżno. Martin Townsend z BREEAM jest o tym przekonany. ? Nigdy nie powstanie jeden certyfikat, rządzący wszystkimi ? monopol byłby rzeczą złą. Potrzebna jest różnorodność, tak by deweloperzy mogli wybrać metodę oceny odpowiadającą ich potrzebom ? podsumowuje.