Polska Mieszkania nadal się sprzedają
Rynek mieszkaniowyJak czytamy w raporcie JLL Rynek mieszkaniowy w Polsce Q4 2020, nieco trudniej było firmom nadrobić zaległości w uruchamianiu nowych inwestycji. Na rynek trafiło o 24 proc. mniej nowych lokali niż w 2019 roku.
W momencie wybuchu pandemii w Polsce największą obawą deweloperów i ludzi związanych z rynkiem mieszkaniowym był radykalny spadek zainteresowania zakupem mieszkań. Mając w pamięci poprzedni kryzys w tym sektorze, doświadczenie fali zwrotów i rosnącej z kwartału na kwartał liczby mieszkań, które przez wiele miesięcy nie mogły znaleźć swoich nabywców z uwagą obserwowali relację popytu i podaży.
Spadki sprzedaży w całym 2020 roku w porównaniu z rokiem poprzednim poza Trójmiastem (9 proc.) i Łodzią (14 proc.) wyniosły w granicach 20 proc. To oczywiście sporo, ale jeśli podaż także proporcjonalnie maleje, a oferta zbliża się do poziomu rocznej sprzedaży, to zdaniem ekspertów JLL świadczy o względnej równowadze i dobrej kondycji rynku.
Na koniec grudnia oferta na sześciu rynkach wynosiła 48 tys. i była o 5 proc. niższa niż przed rokiem. We wszystkich analizowanych przez JLL miastach, poza najszybciej wyprzedającą się Warszawą, była też bliska wielkości rocznej sprzedaży - nawet w Trójmieście i Łodzi gdzie na koniec roku padły rekordy wprowadzeń. W przypadku Trójmiasta poprawiony został wynik kwartalny (3,3 tys. lokali wprowadzonych w IV kwartale 2020 roku). Łódź z nową podażą wynoszącą 4,7 tys. pobiła roczny rekord z 2018 roku.
Spojrzenie na grę popytu i podaży w poszczególnych miastach w kolejnych kwartałach pozwala stwierdzić, że deweloperzy działający na tych rynkach zachowują się racjonalnie. W Łodzi, zarówno w III jak i w IV kwartale nowa podaż i liczba transakcji niemal idealnie się równoważyły. Z kolei w Trójmieście rekordowe wprowadzenia odbyły się po zdecydowanie niższych cenach niż w pierwszej połowie minionego roku. Pozwala to sądzić, że deweloperzy zdecydowali się uzupełnić ofertę o lokale z innego segmentu jakościowego, skierowane do nabywców kupujących mieszkania na własne potrzeby, a nie jak wcześniej z myślą o najmie. Wyniki sprzedaży potwierdzają, ze to jak na razie dobra taktyka - komentuje Katarzyna Kuniewicz, dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.
Z analiz JLL wynika też, że na stabilnym poziomie utrzymuje się liczba lokali, których budowę ukończono, a które wciąż nie znalazły nabywców. Na koniec roku stanowiły one zaledwie 12 proc. wszystkich mieszkań, z których nabywcy mogli wybierać.
W warunkach niepewności mieszkania, których termin oddania przypada szybciej, lub w których można zamieszkać od razu, są chętniej wybierane przez kupujących. Skraca to potencjalny okres oczekiwania na przekazanie kluczy i minimalizuje potencjalne ryzyka, które mogą się wydarzyć w międzyczasie. To działa wprawdzie w jakimś stopniu na niekorzyść deweloperów, bo wydłuża czas komercjalizacji projektów, ale z drugiej strony sprawia, że oferta rynkowa jest zdrowa i dopasowana do oczekiwań nabywców. Trzyma również w ryzach odsetek zwrotów, które wróciły do poziomu sprzed pandemii - dodaje Katarzyna Kuniewicz.
Średnie ceny mieszkań czekających na nabywcę na koniec 2020 roku pozostały na poziomie zbliżonym do tego z końca września. Wzrosty nie przekroczyły nigdzie 2 proc. Oznacza to jednak, że nabywcy nie doczekali się zapowiadanych w tym roku spadków cen. Nawet w Trójmieście, gdzie średnia cena dla oferty spadła kwartał do kwartału o niecałe 3 proc., dało to jedynie wyrównanie poziomu cen ofertowych sprzed roku. Na pozostałych rynkach średnie ceny mieszkań oferowanych do zakupu na koniec grudnia były wyższe niż przed rokiem. Począwszy od Warszawy, gdzie wzrost wyniósł 4 proc., aż do Krakowa, w którym za mkw. trzeba zapłacić średnio 12 proc. więcej.
Bardzo ważną grupą, która pozwoliła deweloperom na osiągnięcie tak dobrych rezultatów sprzedażowych byli w tym roku inwestorzy. Nie ci jednak, którzy wzorem lat ubiegłych chcieli zarabiać na najmie kupionych lokali, a ci, którzy w zakupie widzieli bezpieczną lokatę dla tracących na wartości oszczędności.
Nie dość, że skłonni byli oni do zakupów lokali relatywnie droższych: lepiej usytuowanych i z wyższych segmentów jakościowych, które wciąż stanowią dużą pulę w ofercie deweloperów, to jeszcze stabilizacja cen była dla nich wyznacznikiem bezpieczeństwa dokonywanej inwestycji. W końcu zakup miał przechować wartość ulokowanego kapitału. Ta grupa nabywców będzie w nadchodzącym okresie ważna dla utrzymania stabilności na rynku mieszkaniowym. By jednak na nim pozostała, ceny powinny pozostać stabilne - komentuje Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes zarządu JLL.
Wiele wskazuje na to, że popyt w 2021 roku utrzyma się na poziomie z roku ubiegłego, a może nawet nieco wzrośnie. Silnie wspierany jest dążeniem części Polaków do poprawy warunków zamieszkania na wypadek kolejnych nawrotów pandemii oraz bliskimi zeru stopami procentowymi, w warunkach kilkuprocentowej inflacji skłaniającymi do przenoszenia kapitału na rynek nieruchomości.
Nabywcy mieszkań wydają się niewzruszeni w swoich zamiarach nawet wobec ogólnego pogorszenia nastrojów konsumenckich powodowanych kolejnymi nawrotami pandemii i widmem recesji w gospodarce. Jest to pierwszy od wielu lat przypadek, kiedy wskaźnik ufności konsumenckiej badany przez GUS ma przeciwstawny zwrot ze wskaźnikiem sprzedaży. Wszystko wskazuje na to, że coraz mniej zakupów na rynku mieszkaniowym determinowanych jest dążeniem do zaspokojenia podstawowych potrzeb mieszkaniowych, a coraz więcej podejmowanych jest w oparciu o racjonalną kalkulację finansową - komentuje Kazimierz Kirejczyk.
Kluczowa dla zaspokojenia tego popytu będzie zdolność deweloperów do uzupełniania oferty. Widać to jak w soczewce na grupie największych spółek notowanych na GPW. Ci, którzy byli w stanie uzupełniać ofertę i odpowiadać na zapotrzebowanie ze strony różnych grup nabywców, byli w stanie utrzymać bardzo wysoką sprzedaż. Lepszą niż liczona dla ogółu rynku
Rynek mieszkaniowy wchodzi w rok 2021 w zaskakująco dobrej formie. Chociaż wypadałoby raczej powiedzieć: w zasłużenie dobrej formie, będącej owocem doświadczenia nabytego w czasie poprzednich kryzysów, cierpliwego budowania potencjału firm deweloperskich i równie cierpliwego budowania zaufania wśród nabywców i innych uczestników rynku. Pozostaje tylko życzyć nam wszystkim, aby ta odporność utrzymała się także w całym 2021 roku - komentuje Kazimierz Kirejczyk.
Inwestycje mieszkaniowe bez miejsc parkingowych?
Inwestycje mieszkaniowe bez miejsc parkingowych?
Kancelaria Radców Prawnych K&L Legal Granat i Wspólnicy Sp.k.
W ostatnich dniach w Internecie wrze dyskusja w związku z zapowiedzią likwidacji minimalnej liczby miejsc parkingowych przy nowych realizacjach deweloperskich. Czy faktycznie mamy ...
Czy kryzys na rynku nieruchomości komercyjnych uderzy w banki w Polsce?
Czy kryzys na rynku nieruchomości komercyjnych uderzy w banki w Polsce?
Wolf Theiss
Prezes Deutsche Banku, Christian Sewing spodziewa się w tym roku się kontynuacji kryzysu rynku nieruchomości komercyjnych. W USA Moody's obniżył rating regionalnego New York Commun ...
Nowy i skomplikowany: program kredytowy “na Start”
Nowy i skomplikowany: program kredytowy “na Start”
JLL
Aleksandra Gawrońska, head of Residential Research: Zauważmy na wstępie, że z całą pewnością sama zapowiedź uruchomienia programu wywarła już wpływ na zachowanie uczestników rynk ...